[100]ŚPIEW
BANDAR-LOGÓW WĘDRUJĄCYCH.
Księżyc oświeca cudnie
Festony i girlandy małp na drzewach!
O, zaprawdę, niemasz ludu jako my,
Najwolniejszym jesteśmy narodem!
W waleczności i dowcipie niesiężni,
Budzimy zazdrość wszystkich, a przeto
Udają, że nas nie widzą! Lecz mniejsza o to,
W beztroskiej igraszce ciągniem się za ogony!
Plany żywimy ogromne!
Zmianę losów postanawiamy narodu...
Zebrane w gęstwie wielkich drzew
Marzymy, o czem się nie śni, zaprawdę,
Ludom dżungli jak długa i szeroka.
Genjalne myśli nas tłoczą...
Wtem nagle spada orzeszek, wzrok go śledzi,
Myśli pierzchają z głowy! Mniejsza o to!
W beztroskiej igraszce ciągniem się za ogony!
[101]
Mowa nasza przebogata!
Słowa coraz inne, nowe,
Czerpiemy z języków wszelakich!
Z lwa pomruku, ptasich głosów,
Pisk, szczekanie, pomruk, syki,
Każdy odgłos, piór szelesty,
Łusek tarcie, słowem cały
Skarb odgłosów, wszystko razem,
Oto jest nasza mowa, oto nasz język wspaniały.
Czy jest dźwięczny? Mniejsza o to!
W beztroskiej igraszce ciągniem się za ogony!
Oto jest życie, oto wolność bandar-logów.
Ogromną, zwartą gromadą, poprzez mroki kniei,
Poprzez ljany, drzew wierzchołki, przesadzając przepaści,
Z hałasem bujnej radości, pośród łomotu gałęzi,
Pędzimy w dal, ku jakimś dalekim celom, ku szczęściu i sławie!