Księga dżungli (Mirandola)/Przedmowa
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Księga dżungli |
Podtytuł | Przedmowa |
Redaktor | Stanisław Lam |
Wydawca | Wydawnictwo polskie |
Data wyd. | 1923 |
Druk | Poznańska Drukarnia i Zakład Nakładowy T. A. |
Miejsce wyd. | Lwów — Poznań |
Tłumacz | Franciszek Mirandola |
Tytuł orygin. | The Jungle Book |
Źródło | Skany na Commons |
Indeks stron |
Zazwyczaj, gdy się pojawia książka tego rodzaju, specjaliści zasypują autora nader hojnie pytaniami, skąd czerpał materjał. To też na wstępie czynię zadość ich ciekawości i spieszę z wyjaśnieniem, oraz podziękowaniem dla mych łaskawych informatorów.
W pierwszej linji poczuwam się do gorącej wdzięczności wobec czcigodnego, uczonego i zasłużonego Bahadur Szacha, słonia jucznego Rządu Indyjskiego, zarejestrowanego w spisie pod liczbą 174, który wraz z uroczą swą towarzyszką, genjalną Pudmini, dostarczył mi mnóstwo nieocenionych szczegółów do ustępu p. t. „Tumaj, przyjaciel słoni.“ Szczegóły owe weszły także do opowieści p. t. „W służbie królowej.“
Opowieść p. t. „Bracia małego Mauli“ powstała na podstawie danych, zebranych w różnych czasach i miejscach, otrzymanych od mnóstwa cnych P. T. informatorów, którzy pragną zachować jaknajściślejsze inkognito.
Na tem miejscu winien jeszcze autor wyrazić hołd swój pewnemu hinduskiemu dżentelmenowi, którego rezydencja mieści się na stromych lesistych szczytach gór Jakko. Spieszę tedy wyrazić mu swą, uszczypliwą może nieco, estymę, wymownie kreśląc, podziwu godne cechy charakterystyczne jego rasy, zaprawdę bardzo starej, którą nazwałbym — prezbiterjańską.
Ogromnie dużo zawdzięczam również mędrcowi — Sachi — owemu niezmordowanemu w badaniach i przemyślnemu jeżozwierzowi, członkowi rozprószonego niedawno szczepu ludów seeoneeńskich. Ten dzielny artysta, który węszył wszędzie i wycierał wszystkie kąty, zaznajomił mnie z wielu lokalnemi sprawami południowych Indyj. Wraz ze swym mistrzem zwiedzał on wielką połać kraju, pociągnięty urokiem, pięknością i rodzinną kulturą wielu wiosek i osiedli i odeń to otrzymałem mnóstwo ważnych wiadomości odnośnie do ludowych zwyczajów i obyczajów.
Dużo z nich weszło do opowiadania p. t. „Na Tygrysa,“ „Łowy węża Kaa“ oraz „Bracia małego Mauli.“
Odnośnie do ustępu: „„Riki-tiki-tavi“ autor oświadcza, że wszystko winien jest uprzejmości jednego z najwybitniejszych herpetologistów Górnych Indyj, nieustraszonemu badaczowi, którego hasłem jest „żyć to wiedzieć.“ Ów nieśmiertelnej sławy, samoistny mędrzec poświęcał nieraz swe życie, kierując się tą maksymą przy badaniu naszych wschodnich tenatofidyj („jadowitych“).
Szczęśliwy przypadek w podróży sprawił również, że autor, jadąc statkiem „Cesarzowa Indyj“ miał za współpasażera pewnego maleńkiego informatora. Ile wziął odeń nieocenionych szczegółów, sam czytelnik osądzić zechce, przeglądając opowiadanie p. t. „Biała foka.“