Księga duchów/Wiadomość wstępna o duchownictwie/XIII
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Księga duchów |
Część | Wiadomość wstępna o duchownictwie |
Rozdział | XIII |
Wydawca | Franciszek Głodziński |
Data wyd. | 1870 |
Druk | I. Związkowa Drukarnia |
Miejsce wyd. | Lwów |
Tytuł orygin. | Le Livre des Esprits |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cała część Cały tekst |
Indeks stron |
Obok trudności o jakich wyżej nadmieniliśmy, mamy jedną jeszcze do zanotowania, mianowicie, o rozchodzeniu się zdań co do mowy Duchów.
Duchy bardzo się różnią pomiędzy sobą, nie tylko pod względem wiedzy, ale i pod względem moralności; ztąd muszą różnić się i w zdaniach wygłaszanych, które muszą być odpowiednie do ich stopnia hierarchicznego, podobnie jak to bywa między ludźmi żyjącemi, i tak n. p. jedno i to samo zdanie miałoby zupełnie odmienne znaczenie, gdybyśmy je z kolei przedstawiali uczonemu, nieukowi lub niegodziwcowi. Głównie zależeć będzie na tem, abyśmy wiedzieli do kogo udajemy się, resztę sam charakter Ducha dopowie.
Czem się to dzieje jednak, zarzucają niektórzy, że Duchy uznane za istoty wyższe, nie zawsze są w zgodzie z sobą? Odpowiemy na to, że niezależnie od wyżej przytoczonej przyczyny, muszą być jakieś inne, które wywierają wpływ na naturę samej odpowiedzi, a to niezależnie od wartości osobistej Ducha; jest to jedna z głównych zagadek, którą nauka z czasem musi nam wyświetlić; powtarzamy znowuż, że badania, podobnie jak i w innych naukach, wymagają natężonej uwagi i głębokiej rozwagi tudzież nader jasnego wykładu, a nadewszystko wytrwałości. Powszechnie pragniemy nabyć całą wiedzę duchownicza w kilku godzinach, gdy tymczasem dla wykształcenia pospolitego lekarza potrzeba długich lat, a do utworzenia uczonego, zaledwie trzy ćwierci życia wystarcza! Łudzić się nie trzeba; nauka duchownicza jest ogromną; dotyka ona wszystkich zagadnień metafizycznych i porządku społecznego; jest to świat nowy, który otwiera się na oścież przed nami, czy mamy przeto dziwić się, że potrzeba dużo a dużo czasu do jej nabycia?
W każdym razie sprzeczności, o których mówmy, są więcej pozorne jak rzeczywiste. Takie rzeczy dają się spotykać codziennie między uczonymi, którzy uprawiając jedną i tę samą naukę dają często różne określenia jednej i tej samej rzeczy, nadając jej albo rozmaite nazwiska, albo zapatrują się z odmiennego stanowiska, nie zważając na to, że pojęcie zasadnicze pozostaje zawsze niewzruszone; policzmy n. p. gdyby się to dało zrobić, liczbę określeń danych gramatyce? Dodajmy, że i kształt odpowiedzi zależy bardzo często od formy zapytania. Byłoby tedy dzieciństwem, abyśmy uważali różnicę wyrażeń jako dowód sprzeczności. Duchom wyższym wcale o kształt nie chodzi; treść jest dla nich wszystkiem.
Wezmijmy na przykład określenie duszy. Wyraz ten nie ma stałego znaczenia, a Duchy nadając mu określenie, różnić się mogą podobnie nam; jeden może powiedzieć, że jest to pierwiastek życia; inny będzie ją nazywał iskrą żywotną; trzeci powie, że jest ona wewnętrzną; czwarty zewnętrzną i t. d., a wszyscy będą mieli słuszność, stosownie do stanowiska, z którego się każdy z nich na ten przedmiot zapatruje. Niektóre Duchy wypadałoby nawet uważać za materjalistów, chociaż w rzeczywistości tak nie jest. Podobnież dzieje się i z Bogiem; ma to być pierwiastek wszechrzeczy, nieskończoność, wielki Duch itd. itd., chociaż zawsze wyjdzie na to, że jest to Bóg. Na ostatku opowiemy, jak się Duchy dzielą na klasy. Od najwyższych aż do najniższych stopni tworzą one jeden nieprzerwany łańcuch, tak, że podział sam może być zupełnie dowolny; dla jednego będzie ich tylko trzy stopnie, dla innego cztery, dziesięć lub dwadzieścia, stosownie do woli, a żaden z nich nie popada przez to w błąd zasadniczy.
Coś podobnego przedstawiają nam wszystkie umiejętności ludzkie; każdemu uczonemu chce się mieć swój systemat; owóż systemata zmieniać się mogą, ale nauka przez to zmienić się nie może. Botanikę czy będziemy uczyli się podług systematu Linneusza lub Jussiego albo Turneforta, nie mniej przeto będziemy się uczyli botaniki. Przestańmy nadawać rzeczom czysto względnym więcej znaczenia jak one w rzeczywistości mieć mogą, abyśmy zamiast tego mogli tem się zająć, co istotę rzeczy stanowi; zastanowienie pozwoli nam często odkryć podobieństwo tam, gdzie go na pierwsze spojrzenie dopatrzyć się nie dało.