Od jej serca — do swojego
Wiąże złotą strunę życia.
Gdzie w ruinach cząbry pachną,
Czarodziejskie kwitną moce,
Jak żórawi klucz, tam spada
W księżycowe, ciche noce.
I na starych murów zrębie,
Gdzie głaz każdy mówić umie,
Składa skrzydła swe w zadumie
»La Armana Prouvençau«.
Jako klinga saraceńska,
Nów stalowem ostrzem błyska,
Szepcą stare mogilniki,
Starych Celtów uroczyska.
Letnie noce jasno świecą,
Letnie noce cicho gwarzą;
Z obróconą w gwiazdy twarzą
Śni »Armana Prouvençau...«
Gdzieś od słupów Hannibala[2]
Od Sewennów wiatr powiewa,
W druidyczną harfę trąca,
Druidyczne pieśni śpiewa. ............
A gdy słońce strząśnie z duszy
Mgły stuleci, zmierzchy świata,
Jak motyli rój, wylata
»La Armana Prouvençau...«
Na wiosenne leci błonia,
Na Kamargi[3] jasne brzegi,
Gdzie szafirem i szkarłatem
Maj wyszywa kwietne ściegi.
Gdzie fijołki patrzą żywe
Z smagłych twarzy Arlezjanek[4],
W świeży, złoty leci ranek
»La Armana Prouvençau«.
Z róż, otwartych pocałunkiem,
Bierze barwy, chwyta wonie,
W cyprysowem zadumaniu
Długich, ciemnych rzęsów tonie.
W słońcu złoci struny swoje,
Żar rozkoszy w pieśń przelewa,
Kocha — żyje, żyje — śpiewa
»La Armana Prouvençau...«
A gdy wraca się z oblotu,
Jak skowrończych legji chmura,
Leci zawsze przez Wokluzę,
W srebrnej Sordze macza pióra.
↑Felibrowie wydają w języku prowansalskim, począwszy od r. 1855, co roku almanach (pismo zbiorowe) p. t. »Lʻ armana Prouvençau per lou bel an de Diéu«; dotąd wyszło 57 tomów.