[7]LEŚNA KRÓLEWNA ZE SNU WSTAJE
Chyłkiem, ciszkiem zorza wstaje
I otwiera złote drzwi:
Drzemią jeszcze pola, gaje,
I królewna w zamku śpi...
Więc promyczek śle jej zórzka
W starej wieży mroczny cień:
„Wstań, królewno! wyskocz z łóżka!
Już się budzi śliczny dzień...”
I królewna myk! z pościeli,
Do okienka biegnie wlot:
Tam, na wschodzie strop się bieli
I jutrzenki błyska grot.
Wiatr poranny goni chmurki,
Przesłonięte srebrną mgłą,
I zwołuje swoje córki,
Co się Śliczne Rosy zwą.
Idą, idą szeregami,
W modrych szatach idą już,
I srebrnemi perełkami
Ożywiają kwiaty róż.
[8]
One zawsze tak nad ranem
Ze snu budzą każdy krzew,
Pod królewny oknem szklanem
Szemrząc cichy, słodki śpiew.
Z baszty patrzy królewiątko:
Śliczne Rosy szepcą jej:
„Pójdź, paniątko! Pójdź, dziewczątko!
W las, do wonnych, szumnych kniej...
Od komnaty wyzłoconej
Tu piękniejsze drzewa, mchy,
Od brylantów twej korony
Jaśniej słońce w rosach skrzy.
Cudniej nuci leśne ptactwo,
Niż nadwornych grajków chór, —
Rzuć pałaców twych bogactwo
I w majowy poleć bór.”
Wyszła zorza na niebiosy,
Do królewny mruga tuż...
„Śliczne Rosy! Śliczne Rosy!
Poczekajcie! Biegnę już!...”