Lew i Mucha (Trembecki)

<<< Dane tekstu >>>
Autor Jean de La Fontaine
Tytuł Lew i Mucha
Pochodzenie Bajki
Księga druga
Wydawca Jan Noskowski
Data wyd. 1876
Miejsce wyd. Warszawa
Tłumacz Stanisław Trembecki
Źródło Skany na Commons
Inne Cała Księga druga
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Cały zbiór
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron


BAJKA  IX.
LEW I MUCHA.

«Idźże precz, ty śmierdziucho, urodzona z kału!»
Temi słowy Lew Muchę zburczał niepomału,
Co koło niego brzęczała;
Ta mu też wojnę wydała:
«A cóż to? że więc jesteś królewska osoba,
Przeto już ci się ma godzić
Każdemu po głowie chodzić?
Wiedz, że ja żubra pędzę, gdzie mi się podoba,


LEW I MUCHA.

Choć jest silniejszy od ciebie.»
Rzekłszy, bziknęła, niby trąbiąc ku potrzebie,
A potem, odleciawszy dla rozpędu w górę,
Paf go w szyję między kłaki!
Lwisko się rzuca jak waryat jaki,
Drapie, szarpie własną skórę,
Z ciężkiej złości piany toczy,
Ryczy, iskrzą mu się oczy.
Słysząc ten ryk, truchleją po dolinach trzody,
Drżą nawet leśne narody;
A te powszechne rozruchy
Były sprawą jednej Muchy,
Która Lwa to w łeb, to w pysk, to go coraz liźnie
Po uszach i po słabiźnie,
Nakoniec mu w nozdrze włazi,
Czem go najsrożej obrazi.
Już się też Lew natenczas rozjadł bez pamięci:
Ledwie się jadem nie spali,
Ogonem się w żebra wali,
Pazurami w nozdrzu kręci;
Zmordował się, zjuszył, spocił,
Aż się nakoniec wywrócił.
Mucha, rada, że wieczna pokryła ją sława,
Jak do potyczki grała, cofanie przygrawa;
A gdy chwałą zwycięztwa zaślepiona leci,
Wpada do pajęczej sieci.

Ta rzecz nas może tej prawdy nauczyć,

Że czasem nieprzyjaciel, co się słabym zdaje,
Może nam wiele dokuczyć.
I to także poznać daje,
Że, komu się zdarzyło Ocean przepłynąć,
Może na Dunajcu zginąć.

Trembecki.






Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronach autora: Jean de La Fontaine i tłumacza: Stanisław Trembecki.