[57]
LE LEZ.
Miłość twa to jezioro, pełne błyskawicy,
Przejrzyste i głębokie, co swą toń krysztali,
Mieszając w łonie snopie gwiazd, co w mgle się pali,
Z tajemniczym pomrokiem wód swoich tęsknicy.
Ono ma wzrok głęboki twej jasnej źrenicy:
W korowodach fal sennych, gubiących się w dali.
Pod kwiatami kaczeńca, śpiącego na fali,
Złotego oka w rzęsach zielonej mietlicy.
Jak ono myśl twa ciągnie w swe tonie bezdenne
Bory brzeżne i w złotej kurzawie wsie senne,
Skąd dzwonnicy kościelnej biały lot wystrzela...
Skaliste pola, słońca pożarem upojne,
I dyszące rozłogi spieczonego ziela,
Kędy drzemią samotnie oliwy spokojne.