List 3 (do Basieńki)
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | List 3 (do Basieńki) |
Pochodzenie | Autografy utworów poetyckich (1939-1943) niewniesionych do kodeksów |
Data wyd. | 1939-1943 |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały zbiór |
Indeks stron |
Takim odważny pośród dział ziejących rozpaczą.
Jakże drżę pod Twoim spojrzeniem niepewnym.
Takim mocny niosąc pół świata i niebo całe na barkach
Jakże słabo oplatam cię ramieniem płonącym z niecierpliwości.
Ach w nocy otwierają się drzwi troski i niedostrzegalnie wychodzi z nich korowód martwych figur z wosku.
Jam żołnierz konający na polu oddalonym o wieczność, a muchy obszukują mi twarz, ręce i ciało, czuję ich dotyk lepki i ciekawy, aż do dna rany.
A ty przechodząc ulicą miasta myślisz znużona upałem o mnie — bezosobowo i nie pamiętając mojej twarzy: Kiedy wróci? Nie wiesz, że niema powrotu, gdyż muchy pożarły mi pamięć, a słońce rozkłada atom po atomie zakrwawioną twarz.
Jam konkwistador wyliczający ostanie kroki, aby przed śmiercią zdążyć do ciebie. Ale niebo nieubłaganie sypie popiół, a puszcza jak wąż zielony oplata. Gdzie zgubiłem moją siekierę? Czy nie byłem już raz nad tym strumieniem i nie zbłądziłem do jego źródeł? A w chłodnym pokoju pewna, że rzuciłem Cię dla tej dziewczyny bronzowej z tych wiosek upalnych i wilgotnych, kładziesz ręce na jego ramionach, pełna rozpaczy, chcąc zniszczyć wyroki ustalone.
Jam czekający w podmiejskiej kawiarni.
Ach jaki śmieszny jest ten mój sąsiad maczający bułki w kawie, a ta pani wycierająca ukradkiem oczy chustką jakże smutna. Zegar już dawno stanął, pył przysypał zamarłych nieruchomo u stolików, kelner zamarły w progu stoi jak przed latami uśmiechnięty i nieruchomy, podczas gdy oni prowadzą cię schwytaną i nieświadomą przez ten korytarz ciemny i nie prowadzący nigdzie.
Kiedy wstają jest zima, a na progu stoi Twoje przypomnienie i uśmiecha się.
Ukochana!
I znów będziemy chuchać w zmarzłe ręce i prowadzić nieskończone rozmowy o wiośnie, o odmienionym zdarzeniu życia.
O daj mi siłę przemiany, a uczynię Cię wieczną przez zamieć, mróz, skwar i przez rzeki ogniste.
O daj mi siłę przemiany, a uczynię Twój obraz doskonały w niedoskonałości mojej, uczynię Twój obraz widocznym we mnie po wszystkie czasy.
O daj mi siłę przemian, a uczynię Cię w głazie jednym z sobą, choćby na dnie morza, gdy nad nami zgubionymi w czasie będą płynęły ryby świecące, a wodorosty jak włosy zamyślenia porosną nas i zakryją przed ciał zmartwychstaniem.