List do Imci Pana Otwinowskiego, Podczaszego Sendomirskiego
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | List do Imci Pana Otwinowskiego, Podczaszego Sendomirskiego |
Pochodzenie | Poezye oryginalne i tłomaczone. Poezye liryczne — Lutniéj księga pierwsza |
Wydawca | Nakładem S. Lewentala |
Data wyd. | 1883 |
Druk | S. Lewental |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały cykl Cały zbiór |
Indeks stron |
List do Imci Pana Otwinowskiego,
Podczaszego Sendomirskiego. Chociaż tak nieodmienne wyroki miéć chciały, Okręt wiatrem pędzony pobieży, i póki |
- ↑ Podajemy tu odpowiedź Otwinowskiego, zawartą w rk. Oss. „Lutni“.
Respons.
Ufam ja cale w Bogu swym, mój wnuku drogi,
Że ty wielki wziąwszy zysk z trudu i z twéj drogi,
I zwiedziwszy narodów wielu obyczaje,
Wrócisz się, da Bóg, zdrowo znowu w nasze kraje.
Ni cię baba o kradzież wrzucona do wody,
Ni dziewka psich głów pełna przywiedzie do szkody,
Ni uszu twych głos panien zdradliwych dosięże,
Ni srogość lakońskich skał nawy twéj dolęże,
Gdy Bóg, któregoś ty jest opiece oddany,
Będzie cię bronił od wszéj szkodliwéj odmiany.
Ma morze Faraona, którego w swéj toni
Zatopiło i z wojski za Żydy w pogoni,
Ma Hillasa w kolchidzkiéj zgubionego drodze,
Ma Oronta z okrętem rozbitego srodze,
Pallinusa, Aisaka, Leandra, Milona,
Eupola, Mirtila, Lika, Palemona,
Ma Parta i Ikara, Ceiksa i co ich
Bez liczby w głębokościach pogrążyło swoich.
Ale na cię, któryś jest w Najwyższego straży,
Nic się, da Bóg, nacierać nigdy nie poważy.
Owszem, ty wygodziwszy swéj wrodzonéj chęci,
I nazbierawszy mądrych rzeczy do pamięci,
Doma cię czekające pozbawisz tęsknice
I poczciwe ucieszysz zdrowiem swym rodzice.
Mnie — nie wiem! którego już nadwietszałe lata
Wypychać się potężnie zdają z tego świata.
Bądź mię jednak zastaniesz umarłym, bądź żywym,
Nie znajdziesz, jedno żem ci jest, lub był życzliwym.
I rzeczesz, kiedyś po mym przechodząc się grobie,
Miałem ja przyjacielem tego człeka sobie.
Jakoż ja tym i teraz to pismo zawieram,
Że niewątpliwie twoim — żyję i umieram.
Naso mój jeszcze w cieniu, lecz już w swym niewczasie
Narzeka u srogiego rzemieślnika w prasie.
Skoroć się jednak Bóg da stamtąd mu wyprawić,
Nie zmieszka i do Belgów za tobą się stawić.
Vale! Otwinowski,
Podczaszy Sendomirski.