Listy śp. Adama Mickiewicza do Pani Konstancyi/List VI

<<< Dane tekstu >>>
Autor Adam Mickiewicz
Tytuł Listy śp. Adama Mickiewicza do Pani Konstancyi
Wydawca Komis Ludwika Merzbacha
Data wyd. 1863
Miejsce wyd. Poznań
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
LIST SZÓSTY.





List twój z Kissingen odebrałem w Havre, gdzie bawiłem kilka tygodni dla kąpieli morskich. Zdrów jestem jak nigdy i wszyscy u mnie zdrowi. Cieszę się, że masz się lepiéj, a ciągle jedno ci śpiewam, i proszę, żebyś o tem ciągle pamiętała, że Twoje zdrowie najwięcéj zależy od Ciebie, od twego wewnętrznego życia. Im poczujesz się wewnątrz krzepszą, żywszą i silniejszą, tem Ci będzie lepiéj na Ciele. Ale to wewnętrzne życie niezależy na tem, żeby wiele myśli przepędzać przez głowę i plątać się różnemi zamiarami. Trzeba mieć cel zawsze. Tym celem jest dla ciebie podniesienie się do żywéj wiary, że wszystko co się nam zdarza, jest na nasze dobro, że będzie lepiéj na świecie i że my do tego lepszego musiemy w naszéj cząstce przyczynić się. Wszelki kłopot i bieda, na to dane, żeby je zwyciężyć. Uciec, na nic się nieprzyda, jest to samo, co broń złożywszy, emigrować. Zwycięstwo o którem mówię, nie w tem jest, aby rozdąsać się, odeprzeć kłopot gniewem, albo odsunąć go, jako zadanie trudne do rozwiązania. Staraj się o to, żeby wszystką biedę tak rozważyć jak interes i postanowić z góry, w jaki sposób postąpić się ma. W każdem podobnem zdarzeniu dowodem zwycięstwa Twojego będzie, jeśli poczujesz się spokojną w duszy, i nawet wesołą. Staraj się, proszę, każdego dnia z rana, myśl i uczucie zaraz podnieść nad wszystkie trudności i niedawaj sercu i duszy pokoju, aż póki niedoznasz ulgi i pociechy wewnętrznéj. To jest prawdziwe uzbrojenie i nakarmienie żołnierza. Potem można już działać. Ulgi zaś i pociechy niedoznasz inaczéj, jak zagłębiając się w skruchę, ale nie faryzejską, słowną, tylko prawdziwą skruchę żołnierską. Pamiętaj, że kto przegrał, zawsze winien. Jeśli nam nie wiedzie się, powinniśmy dochodzić naprzod, o ile my sami temu przyczyną. A potem dopiero zewnętrzne okoliczności rozważajmy. Ty, kochana Pani, urodziłaś się w czasie i w społeczeństwie, które nie miały innego celu, tylko przepodrożować życie, ile można wygodnie. Ku temu byłaś wychowana. Mając w duszy czucie żywsze i instynkt wyższego, lepszego, porywałaś się i upadałaś, błąkałaś się. Każde dziecko, kiedy probuje chodzić, naprzod musi padać i plątać się. Więc nietrzeba przeszłością trapić się nadto, ale należy koniecznie wciąż ją rozbierać, aby dojrzeć, gdzie jaki błąd, lub występek wyszedł, z jakiego niedostatku, lub złéj woli. Podobna rozwaga, godząc nas z opatrzności rozrządzeniem, uspakaja nas, a razem daje siłę. Wtenczas zapomnisz o wielu drobnych troskach, mając na celu jedno to: aby w czemś ku dobru wspólnemu przyczynić się, a jeśli to nam nie dano, to przynajmniéj, skorzystać o tyle z życia, aby z czemś lepszem i wyższem zejść ze świata. Bo po tem życiu taką nam dadzą ojczyznę i rodzinę, na jaką zasłużymy. Wcześnie tam róbmy przyjacioł i z tamtąd bierze się siła do działania tu w teraźniejszej ojczyźnie.
Piszę Tobie, jak widzisz to co nieraz mówiłem i czego prawdę uznawałaś. Zachowaj to u siebie i złoż w myśli. Oby ci to było pociechą.
Twoj życzliwy  Adam.

P. S. O księgarni proszę nie traktuj w mojem imieniu, bo ja nie rozumiem tego interesu. Napisz mi obszerniéj na co tam imię moje potrzebne? A w każdym razie wstrzymaj się.A. M.
Przesyłką, skoro ją odbiorę, rozporządzę wedle twej woli.



Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Adam Mickiewicz.