Lot (Ciesielczuk)
<<< Dane tekstu | |
Autor | |
Tytuł | Lot |
Pochodzenie | Pies kosmosu |
Wydawca | Księgarnia F. Hoesicka |
Data wyd. | 1929 |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały zbiór |
Indeks stron |
LOT
Jestem synem całego wszechświata,
Cały wszechświat należy do mnie.
Niech żyje lot, wichurowa kantata,
Niech żyje żar, eksplozja i płomień!
Jeśli latać — to zawsze latać
Niebezpiecznie, gorąco, zawrotnie —
Jeśli szarpać — to niebo szarpać,
Jeśli sięgać — to sięgać najwyżej
I łykać żar mocy zażarty,
Gdy pies kosmosu cudowny
Palącym językiem wielkości
Duszę do kości liże!
Sercem swem w bezmiar strzelam,
Wiatry, wiatry sprężyste mnie dławią!
W ogromny światów kandelabr
Księżyce swych oczu wprawiam.
Jeszcze jedna jedyna zasłona,
Jedna mgła — a zobaczę wszystko.
Zapalę gromami ramiona,
Wylecę pociskiem
Wzwyż!
Skoczyć!
Frunąć!
W głębię!
W wysokość!
Żywym śpiewem na brzytwie zapląsać!
Rumaku mój — przepaść!
Przesadź!!
Rumaku rwący,
Wzwyż!
Dusza musi pięściami skrzesać
Zachwytów zorze iskrzaste
I sztyletami płomieni
W mgłę jak zębami się wkąsać!
Niech żyje zawrotność gwiaździsta
Skrzydeł w ogniu odwagi kąpanych!
Bić potęgą, potęgą ognistą!
Mieć za skrzydła — orkany!
Chlaszcze świstem wicher strzelisty —
Przeszkodom w zęby! — — Krew!...
Niedościgłość dali tnę w skronie,
Tnie sztyletów rozśpiewany płomień,
Ostatnią zasłonę drę!!!