Lot Przyrodzony
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Lot Przyrodzony |
Pochodzenie | Poezye Studenta Tom I |
Wydawca | F. A. Brockhaus |
Data wyd. | 1863 |
Miejsce wyd. | Lipsk |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały tom I |
Indeks stron |
Ze wschodem słońca co nad chmur osłony
Wyżej i wyżej ulata po niebie,
Duch mój młodzieńczy wstaje uskrzydlony
Bo w niem i nad niem stwórco! czuje ciebie!
Czy noc, urocza jak anioł pokoju,
Czarny płaszcz wlecze po iskrzącem niebie,
Znowu duch czerpie w świeżych natchnień zdroju,
Bo w jej ciemnościach, stwórco! czuję ciebie!
W uśmiechu szczęścia, w łzie, w goryczy chlebie,
W hymnie przebaczeń, w przekleństwie tej ziemi,
Gdy noc zapala gwiazdy, świeci niemi —
Duch mój, o stwórco, czuje tylko ciebie!
Czy myśl natchniona, lecąc z gniazda ziemi,
Jak orzeł młody wiruje po niebie,
W ciszy wiosennej, i w burzach jesieni
O duchu duchów — wszędzie czuję ciebie!
U stóp twych padły wieki, i bałwany
I dzieła wieków, w olbrzymów pogrzebie,
By w sobie samym długo zadumany,
W swych grobach sobie świat wydumał: Ciebie!
Czy w morza dziejów głąb cisnę oczyma,
Czy wzrok się pieści cudami przyrody,
Uderza ogrom stwórcy — wszech olbrzyma
Przed którym padną ludy i narody. —
Gdy tonę myślą w tej księdze rodzaju
Ja już nie myślę — ja czuję! bez końca —
I duch mój płynie po bezgranic kraju
Wyżej promieni wschodzącego słońca —
Ty czuwasz! nie dasz silniejszych szponami
Rozdzierać słabszych pierś w skargi żałobie,
Boś raz szatanów strącił przed wiekami
I gdybyś nie był — stworzył bym Cię sobie!
A tak choć w zwątpień jak w ojców «potrzebie»
Duch się na chwilę w kurz walki pogrąży,
Znowu skrzydłami zapału podąży
O duchu duchów — jako duch do Ciebie! —