[45]
STARA PRZĄDKA.
Skan zawiera grafikę.
I
Jesienny wicher, gęsty mrok,
Pusto i ciemno wszędzie!..
Babusia bierze kądziel swą,
I przędzie... przędzie... przędzie...
Babusia stara ma sto lat,
A biała — jak łabędzie!
Mało co patrzy na ten świat,
Tylko len siwy przędzie.
I ciągnie, ciągnie długą nić,
Nie mierzyć jej na piędzie...
Dłuższa — niż wszyscy będziem żyć!
I przędzie... przędzie... przędzie...
Babusia mądra! Wszystko wie,
Co było i co będzie...
Patrzą w nią wnuki całe dnie,
A ona przędzie... przędzie...
|
A zacznie mówić? Bajek moc
Wykwita, jak na grzędzie...
Słuchałbyś dzień, słuchałbyś noc,
Kiedy tak mówiąc przędzie...
Boginki chyba noszą jej
Z za świata gdzieś orędzie...
Ty chcesz — to płacz, chcesz — to się śmiej,
A ona przędzie... przędzie...
Czasem wiatr wionie, jakby duch
Przeleciał w wielkim pędzie...
Strach tobą wstrząśnie, chocieś zuch,
A ona przędzie... przędzie...
Tak zasłuchany w baśni cud,
Rój wnucząt ją obsiędzie;
Babusia prawi, jakoby z nut,
I przędzie... przędzie... przędzie...
|
| [46]
II
Aż się wrzeciono nie chce wić
W niedzielny ranek świeży,
I baśni pęka tęczowa nić,
Gdy zabrzmią dzwony z wieży.
|
|
Najstarszą wtedy z starych ksiąg,
Babusia bierze w ręce,
A u jej kolan jaśnieją w krąg,
Główeczki pacholęce.
|
Wzniesionych źrenic błękit lśni
Na twarz jej cichą, białą...
Babusia czyta, jak w one dni,
Słowo się Ciałem stało...
|
Jak ponad kwiecie łąk i pól
Szła gwiazda wskróś zaranna,
Jak w żłóbku kwili niebiosów król,
Jak śpiewa Marya Panna.
|
|
| [47]
I słyszym prawie cudny głos
Piosenki, co go tuli,
I drży nad nami wskróś srebrnych ros,
— Luli, synaczku, luli!
|
|
I królów świetny widzim ród,
Co Panu niosą dary,
Kacper i Melchior jadą wprzód,
Za nimi Balcer stary.
|
I brzmi aniołów słodki chór,
Co na obłokach klęczą,
I niebo z ziemią, przez łan, przez bór,
Związane stoi tęczą...
|
I nowy światu błyska dzień,
I nowa wiosna świta...
A serca tają z gorących tchnień,
Gdy tak Babusia czyta.
|
|
W gromadce naszej u jej nóg,
Coraz się ciszej czyni...
Już Nazaretu przestąpił próg,
Już uczy Pan w świątyni...
|
Bije w kapłanów lęk i dziw,
W zbutwiałe patrzą księgi:
Nie słyszał dotąd nikt, jako żyw,
Słów prostych tej potęgi!
|
— Miłujcie się... Człek każdy brat...
Czyń dobro, co w twej mocy...
Miłością stoi cały świat,
I zakon, i prorocy.
|
|
— Odziej nędzarza! Daj mu jeść,
Gdy brat twój łaknie chleba! —
Jak krótkie prawo! Jaka treść,
Od ziemi — aż do nieba!
|
I oto spoczął Boży duch,
Na najnędzniejszej strzesze...
Wieść błoga wpadła ludowi w słuch,
Za Chrystem ciągną rzesze.
|
Idzie uzdrowion z ran starych lud,
Ku zorzy, co gdzieś dnieje...
I to największy Chrystusów cud,
Że sercom dał nadzieję!
|
|
| [48] [50]
I nad dziatkami podniósł Pan,
Błogosławiącą rękę...
Zaś na ofiarę prawdzie jest dan,
Na krzyż, i śmierć, i mękę.
|
|
I faryzejski ciągnie tłum,
Co zabić pragnie ducha...
I wieje smętnych oliw szum,
I noc zapada głucha...
|
Lecą westchnienia wzwyż, a wzwyż,
I strach nam serca mrowi,
A na Golgocie wbijają krzyż,
Cichemu Barankowi...
|
I słychać niewiast szloch i jęk,
I katów dzikie wrzaski,
I słońce widać, jako mu lęk
Promienne gasi blaski...
|
|
I podniesiony jest nad świat,
Baranek cichy, boży...
A z krzyża pachnie wiośniany kwiat,
Zmartwychwstającej zorzy...
|
— I tać jest droga wszystkich dróg:
— Przez ciemność męki — w słońce!
Babusia szepce: Daj to Bóg!
I ściera łzy gorące...
|
|
|