Machaj! zdejm kapelusz
<<< Dane tekstu >>> | |
Tytuł | Machaj! zdejm kapelusz |
Pochodzenie | Kantyczki. Kolędy i pastorałki w czasie Świąt Bożego Narodzenia po domach śpiewane z dodatkiem pieśni przygodnych w ciągu roku używanych |
Redaktor | Karol Miarka |
Wydawca | Karol Miarka |
Data wyd. | 1904 |
Miejsce wyd. | Mikołów — Warszawa |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały dział I |
Indeks stron |
(Niemiec, Francuz, Góral).
Machaj! zdejm kapelusz, w Polsce ten modelusz przed Panem. * Przywitać Dziecinę nę, nę * A uznaj to za nowinę * Na świecie, na świecie.
Wpadł do szopy Niemiec, znać, że cudzoziemiec, pan Niemiec. * Nie może po polsku czynić * Komplementu, tylko wypić * Potrafi, potrafi.
Przyjmij Pan ode mnie, będziesz miał dość ze mnie, wszak widzisz: * Iżem jest bardzo ubogo, * A przecież idę tą drogą * Do Ciebie, do Ciebie.
Przywitaj Dzieciątko, małe pacholątko w stajence; * Uderz czołem temu Panu, * Przed tronem swemu Hetmanu * Mospanie, mospanie.
A Niemiec wywija, pląsa, pełni, spija * Po polsku. * Wiwat, wiwat kompania, * Jezus, Józef i Marya *
Na wieki, na wieki.
Wbiegł Francuz do szopy z góralmi i chłopy, na granie; * Pytając się: wielu tu was? * A Niemczyk mówi: der, di, das * Tańcuje, tańcuje.
Patrząc Francuz mdleje, że się nie tak dzieje, jak on chce; * Krzyknął strasznie, menuet zagraj, * Po kozacku mi przebieraj, * Monsieur, monsieur.
Rozwijaj się buczku z lekka po maluczku zielony. * Góral śpiewa, podskakuje, * Po piętach się poklaskuje, * Wesoły na kuczach.
Nuż chłopy do tańca, nie czekając końca, górala. * Jęli krzesać podkówkami, * Po łbie plaskać kołtunami, * Jak w karczmie, * Jak
w karczmie.
Włoch też woła questo de la leli esto, si grandi * W taniec się im mocno prosi, * Niemczyska jeszcze przenosi. * Drga presto, drga presto.
Mówi Polak: Włochu, przebieraj po trochu, nóżkami; * Nie karczma to, nie gospoda. * Tańcować nie piękna to moda, * Przed Panem, przed Panem.
A widząc niezgody, mówi: tu są gody niebieskie. * Niechaj będzie miła zgoda, * Będzie serc naszych ochłoda, * Wszak gody, wszak gody.
A tak się zgodzili, z darami spieszyli do Pana. * Pokornie Go przeprosili, * Że Go byli obrazili * W stajence, w stajence.
Wszedł wprzód witać Pana, bez sukni, żupana, Herr Niemiec, * Ale nie miał, coby Mu dał, * Tylko Mu się nizko kłaniał, * Bądź strofa, bądź strofa.
Francuz za nim śmiele, O mą dju Agnele, a żom pro. * Płaczącego mile tuli, * A wszy zbiera po koszuli * Nie pięknie, nie pięknie.
Włoch też twarz nachyla, Panu się przymila, Senioro, * Wiwat, wiwat Giezu charo, * Del hospite valde raro, * Kiel bellino, kiel bellino.
Zazdroszczący tego Góral kijem wszego częstuje. * Ten się za łeb i ów chwyta, * Przytem nie o wiele pyta, * Umyka, umyka.
Wszystkich wypędziwszy, Pana pozdrowiwszy, w stajence, * Siekierką sobie wywija, * Niechaj żyje familia * Jezusa Chrystusa.