Marząc i przyglądając się...

<<< Dane tekstu >>>
Autor Victor Hugo
Tytuł Marząc i przyglądając się...
Pochodzenie U poetów
Wydawca Wydawnictwo J. Mortkowicza
Data wyd. 1921
Druk Drukarnia Naukowa Towarzystwa Wydawniczego w Warszawie
Miejsce wyd. Warszawa
Tłumacz Miriam
Źródło Skany na Commons
Inne Cała część I
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Cały zbiór
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron

À force de rèver et de voir dans la plaine...



Marząc i przyglądając się błękitnookiéj
Dziewie, co do krynicy zwracała tu kroki,
Gad spostrzegł dnia jednego, że jest zakochany.
Sen, spokój — wszystko pierzchło. Jak tu się z tej rany
Wyleczyć? co poradzić na ból, co wciąż wzrasta?
Smutny siedział raz sobie koło bramy miasta.
Starzec jakiś przechodził. Rzekł więc doń: O panie,
Ratuj mię, radź mi! — Starzec usłyszał wołanie
I zbliżył się. A miał on długą, siwą brodę.
Z wiatrem się kołysały palm wierzchołki młode,
Słońce do snu się kładło za pustynne niwy.
— Co ci jest? spytał starzec. — Jestem nieszczęśliwy,
Rzekł Gad; kocham kobietę, to powód katuszy.
— I jam znał, odparł starzec, ten ból żrący w duszy,
Gdym był młody i ogniem me oczy pałały,
Jak dziś twoje. Lecz teraz włos mój — patrz — już biały,
Chłód mam w kościach, wzrok przygasł, drży niepewnie szyja,
Wszystko mi smutne, ciemne; dzień każdy, co mija,
Jest mi nocą, co spada na żywota drogę.
Cierpię! cierpię, że cierpieć, jak ty, już nie mogę.




VICTOR HUGO. TOUTE LA LYRE. VI. 26.


Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronach autora: Victor Hugo i tłumacza: Zenon Przesmycki.