[89]MARZENIE.
Błogosławione niech będą te chwile
Które przeżyłem u wrót twego serca.
Pomnisz... u ramion nam skrzydła motyle
Wyrosły. Lecąc od kwiatów kobierca
Wraz płynęliśmy w te ciche przestworza
Co płoną świtem.
Przez nas gadała jakowaś moc Boża
Serca zachwytem...
Niebo i ziemia swe piersi rozwarły
Na nasze żale —
A dusze nasze ku sobie się darły
W miłosnym szale...
A z twoich oczu szła tęcza świetlista
[90]
I tyle prawdy na twem czole lśniło,
Tyle uroku w twoim głosie było.
Byłaś tak jasna cała, taka czysta...
Więc w sercu twojem sławiłem świątynię,
W której ma dusza modli się do ciebie
I czeka słowa. Gdy ono wypłynie
Zbawi mnie, lub też na wieki pogrzebie.
O nie wymawiaj go... płyńmy w ciszy,
Z jasnem, do światła gwiazd zwróconem czołem.
A może skargę serc Bóg usłyszy?
Bądź mi aniołem!