Metamorfozy (Kraszewski, 1874)/Część pierwsza/XVII

<<< Dane tekstu >>>
Autor Józef Ignacy Kraszewski
Tytuł Metamorfozy
Podtytuł Obrazki
Wydawca Gubrynowicz i Schmidt; Michał Glücksberg
Data wyd. 1874
Druk Kornel Piller
Miejsce wyd. Lwów; Warszawa
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron


Fizjognomia jego dziwnie odbijała od munduru, był bowiem dobrze łysy, trochę otyły a wczesne zmarszczki odebrały wszelką świeżość rysom jego, jakby zmęczonym i uwiędłym. O wieku nawet swoim nie mówił nigdy nikomu.
Krągłej i tatusiowatej twarzy nie miał na niej nic prócz wyrazu lekkiej wzgardy spokojnej a głupkowatej i szyderstwa milczącego, wiele przytem godności i powagi w ruchach i postawie, choć nieco sztywnej i przymuszonej. Znać było, że się w chomącie pedagogicznym nałamał. Bardzo bystry w poznawaniu łupiny ludzi, zadziwiał często od pierwszego wejrzenia chwytając człowieka, ale już później nic z niego nie dobył więcej, z młodzieżą zresztą łatwiej mu to przychodziło niż z kimkolwiek, bo ta nigdy komedyj nie grała i serce nosiła na dłoni. Dość mu było parę razy zobaczyć kolegę, żeby go prześwidrować na wylot i przepowiedzieć mu nawet przyszłość; obawiano się jego żartów, ale szanować go musiano mimowolnie i niepodobna było nawet siedząc z nim na jednej ławie spoufalić się z nim całkowicie.
Dla niego znowu żadna wyższość nie była powagą mogącą go ukorzyć i ugiąć, ani położenie towarzyskie, ani stosunki, ani talent, ani żywość i odwaga, ni te nawet przymioty, na których mu widocznie zbywało nie wzbudzały w nim czci i poszanowania. Człowiek nie był dlań już ciekawem zadaniem, bo go sobie widać rozwiązał zawczasu.



Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Józef Ignacy Kraszewski.