Mikołaja Machiawella Traktat o Księciu/Rozdział X
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Mikołaja Machiawella Traktat o Księciu |
Wydawca | Drukarnia Uniwersytetu Jagiellońskiego |
Data wyd. | 1868 |
Miejsce wyd. | Kraków |
Tłumacz | Antoni Sozański |
Źródło | Skany na commons |
Inne | Cały tekst |
Indeks stron | |
Artykuł w Wikipedii |
Modła do ocenienia potęgi każdego państwa.
W badaniu istoty państwa zachodzi pytanie, czy posiada książe tyle sił, aby w potrzebie sam się obronił, czy też wymaga do tego obcej pomocy? By to lepiej wyjaśnić, mówię że ci, którzy mają dość ludzi lub pieniędzy, aby mogli stosowną wystawić armię i stoczyć bitwę z nieprzyjacielem, sami zdołają państwo utrzymać; lecz kto nie może przyjąć walki i tylko za murami schronienia szuka i takowe bronić musi, ten potrzebuje obcej pomocy. O pierwszym wypadku mówiło się wyżej, a poniżej ponownie będzie mowa. W drugim zaś razie nic innego nie można księciu radzić, jak to, aby oprowiantował i ufortyfikował swoje miasto, wcale nie zważając, co się stanie z prowincyą. Gdy ludzie nie lubią podejmywać trudne przedsiębiorstwa, oraz niełatwa zaczepka tego księcia, który swoje miasto obwarował, od ludu nie jest znienawidzonym i stosunki ze sąsiadami i poddanymi według podanych, a później uzupełnić się mających prawideł uregulował, przeto takiego księcia tylko z wielką ostrożnością można zaczepić. Niemieckie miasta przy małej przestrzeni za murami wielkie mają wolności, cesarza słuchają według upodobania i nie lękają się ani jego, ani potęgi własnych książąt, ponieważ tak są obwarowane, że każdy trzyma ich oblężenie za rzecz zmudną i trudną, gdyż mają odpowiednie rowy, mury i dział dosyć, a po lochach chowają jadła, napojów i opału na cały rok. Nadto aby lud bez krzywdy ogółu wyżywić, pozwalają mu takim przez jeden rok oddawać się rzemiosłom, które są żywotne i właściwe dla miast tamtejszych, a przytem stanowią zarobek ludu; żołnierka jest u nich w wielkiém poważaniu i względem niej mają rózne ustawy. Przeto książe posiadający silne miasto i miłość ludu, nie może być oblężonym, a gdyby się to przecie wydarzyło, ze wstydem odciągnąłby oblężca, bo przy zmienności spraw ludzkich, jest prawie niepodobieństwem, aby kto z wojskiem cały rok nieczynnie obozem leżał. Na zarzut, że lud widząc swoje zamiejskie realności w płomieniach, straci cierpliwość i w długiém oblężeniu, popychany egoizmem, zapomni o księciu, odpowiadam, iż silny i odważny książe potrafi wszystkie te trudności zwalczyć bądź rozsiewaniem nadziei, że złe nie potrwa długo, bądź poruszeniem trwogi przed okrucieństwem nieprzyjaciela, albo też zręczném zagorzalców ujęciem. Zresztą gdy nieprzyjajaciel[1] zwykle na początku oblężenia i kiedy umysły oblężonych są roznamiętnione i do walki pohopne, pożogę i zniszczenie szerzy, oblężony książe powinien tem mniej zaniedbywać odporu, gdyż po kilku dniach, skoro umysły ostygną, szkody już wyrządzono, krzywdy poniesiono i każdy środek jest spóźniony, lud zaś doznawszy w obronie księcia pożaru siedlisk i zniszczenia pól swoich, będzie się z nim tem silniej łączył, ile że się od niego wdzięczności spodziewa. Wrodzoną jest bowiem ludziom własność zobowiązywać się tak samo uczynionemi jak i doświadczonemi dobrodziejstwy. Zważywszy to wszystko, okazuje się, że mądremu księciu, któremu nie brakuje żywności i strzeliwa, utrzymanie ducha w ludzie oblężonym wcale nie jest trudne.