»Ach, skrzydeł ludzkości...«[1]
Niech wolny duch wzleci,
Szeregom stuleci
W krainę światłości
Niech drogę ukaże;
Niech jutrznią oświeci
Narodów ołtarze
I białe sztandary
Pokoju, miłości
Niech w ciszy rozwinie!
Niech czynów ofiary
I wiedzy świątynie
W noc burzy, zawiei,
Jak przystań nadziei,
Dla tłumów otworzy!...
Ach! skrzydeł ludzkości!...
Ach, skrzydeł!... Duch wolny
Niech z wiecznych praw siłą
Ruch życia mozolny
Harmonją zespoli!
Niech z dzielnych dusz woli
Wykrzesze djamenty
I światu, co bryłą
Wystygłą się zdaje,
Przypomni świt boży,
Gdy został poczęty!...
Z przyszłością dni nasze
Niech celem skojarzy,
Niech tchem swym ogrzeje
Zmartwiałe poddasze,
Chleb światła rozkraje
Pomiędzy nędzarzy!
Przez wieki, przez dzieje,
Przez zmroki i świty
Duch wolny niech wieje,
Jak szare to ptaszę,
Co leci w błękity!
Niech życie spaczone
Uzacni, uprości,
Błyskawic koronę
Niech twórczej da sile
I w ziemskim się pyle
Znieważać przestanie!...
Ach, skrzydeł ludzkości!...
Ach, skrzydeł, o Panie!...
Niech wszystko, co silne,
Podniesie swe loty
I ziemia obroty
Niech swoje przynagla!...
A prochy mogilne
I cieniów szeregi
Niech próżno nie ciężą
U piór naszych żagla!
Duch niechaj otchłanie
Potężnym swym ruchem
Wypełni po brzegi!...
Niech prawdy czciciele
Dostojnie zwyciężą;
Niech wszystko, co żywe,
Rozwija się śmiele,
Niech wszystko, co wielkie,
Zostanie odczutem!
Nad znojną prac niwę
W przestrzenie wszechświata
Po rosy kropelkę,
Po siłę miłości
Duch niechaj ulata!...
Ach, skrzydeł ludzkości!
II.
Ty nam, Boże, nie strój ziemi W kwiatów puchy,
Póki łzami gorącemi Płaczą duchy;
Póki głos namiętny bije W Twe niebiosy,
Niechaj ziemia dżdżu nie pije, Kwiaty — rosy.
Póki siły dusz omdlałe Giną marnie,
Niech nie kwitną róże białe, Ani tarnie...
Póki ludzkich nędz miljony Życie kryje,
Niech się lasów cień zielony Nie rozwije...
I niech pączki swe drzemiące Lilja chowa,
Póki głuchych skarg tysiące Drży bez słowa...
Niechaj słowik oniemieje Nad dąbrową
I niech pieśń zawiodą dzieje Hiobową...
Niech strumienie srebrne wieści Ciszej niosą,
Aż rozbrzmieje krzyk boleści Z ranną rosą...
Burza płaszcz niech rzuci ciemny Na błękity,
Aż wybuchnie ból tajemny, Ból ukryty...
Boże! z ziemi zdejm zasłonę Oblubieńczą,
Póki duchy znieważone W pętach jęczą!
Niechaj w czarnym kirze stanie, Jak sierota,
Gdzie mgła światów przez otchłanie Wieje złota...
Albo uderz w nią, jak gromem, Swą prawicą...
Niech ją ognie niewidomem Zieniem chwycą,
I własnymi swymi żary Niech wypiecze
Blizny swoje, ból swój stary, Łzy człowiecze!
Niech tak stanie gorejąca, Jak wulkany,
I odkryje w blaskach słońca Swoje rany,
Aż Ty, Boże, dojrzysz przecie W swym lazurze,
Jakie kwitną dziś na świecie Krwawe róże!...
Aż ciemnoty zdejmiesz znamię Z ludów czoła,
Do walk cichych wzbudzisz ramię Archanioła...
Aż się w ruch potężny wzmogą Żywe prądy
I zwycięską zdepcą nogą Nowe lądy...
Aż zakipią oceany Od serc bicia,
Aż podniesie świat zbratany Toast życia!
Wtedy, Boże, niech zakwitną Łąki świeże,
Niech się w zieleń aksamitną Las ubierze;
Wtedy daj nam na ołtarze Wieńce nowe
I napoje w wiosny czarze Brylantowe!
Lecz dziś, gdy łzami krwawemi Płaczą duchy,
Pocóż, Boże, na tej ziemi Kwiatów puchy?
III.
W noc wiosenną, w noc majową,
Duch się zrywa i ulata
Ponad nędze i łzy świata, Archanielską trzyma straż....
Ach! czy znajdzie wielkie słowo
Tajemnicy wszechistnienia?
Czy też konać ma z pragnienia, Ojcze nasz?...
Gdzież ukoi swą tęsknotę,
Burzą zwątpień wskróś miotany?
Gdzie poniesie lot zbłąkany? Ty mu, Boże, drogę wskaż!
Bo gdy zgasną blaski złote,
Znużon walką nadaremną,
Zapaść może w otchłań ciemną, Ojcze nasz!
Ziemia twoja w oceanie
Księżycowych blasków tonie
I w błękitnej mgły osłonie Patrzy w cichą nocy twarz...
Srebrną zbroję daj jej, Panie,
Co nie gasłaby o świcie,
Do walk długich, jako życie... Ojcze nasz!
Tęsknot dreszcze, żary ducha,
Szumy lasów, oddech ziemi
Akordami potężnemi Wtórzą hymnom, które grasz...
O! niech ludzkość je podsłucha!
Niech braterstwo, miłość, zgoda
Kryształowy ton im poda, Ojcze nasz!...
Niepoczęty, nieskończony,
Dla uśpionych zjawisk bytu
Oddalone punkta świtu Stawiasz Ty, co wiecznie trwasz!
Cóż ci znaczą lat miljony?
Ale duch się rwie w człowieku:
On chce skrzydłem być dla wieku, Ojcze nasz!...
Jeśli nie dość dźwiga znoju
Szala Twoja gorejąca,
Rzuć pragnienia dusz tysiąca I w błękitach świat ten zważ!
Łez, tęsknoty, niepokoju
Damy tyle, tyle, Panie,
Że ta chwiejna waga stanie, Ojcze nasz!...
W noc tę cichą, w noc tę błogą,
Rozkwieconą, księżycową,
Ponad ziemi sennej głową Gwiazd Twych chórom śpiewać każ!
Niech marzenia mleczną drogą
W świat ją inny, lepszy wiodą...
Niech odetchnie w nim swobodą, Ojcze nasz!...
A bezsennych duchów tłumy,
Co prawd wiecznych biegu śledzą,
Tajemniczych głębin wiedzą W tej srebrzystej ciszy darz!
Niech usłyszą orle szumy
Prącej naprzód, w dal ludzkości...
Niechaj ujrzą świt przyszłości, Ojcze nasz!
IV.
Nie skowronkom, nie słowikom, Ty, co stwarzasz maj,
Lecz śpiewakom i lirnikom Siłę pieśni daj!
Starych mistrzów żywe zdroje Ledwo starczą już,
By ugasić niepokoje Gorejących dusz.
Wiosny! wiosny nam dla pieśni! Niechaj wstanie wieszcz...
Niech nam pierś otrząśnie z pleśni Wielkich wzruszeń dreszcz!
Niech się zbudzi narodowa Lira z śmierci snu!
Niech rozdźwięknie wieszcze słowa, Niech nabierze tchu!
Skrzesz, o Boże! błyskawicę Płodnych wiosny burz...
Odrodzenia tajemnicę W pieśni naszej złóż!
Niech, jak zdrój ojczysty, wzbierze Z naszych łąk i pól...
Niech, jak pszczoła, pyłki świeże Znosi w wspólny ul!
Niechaj spadną brylantowe, Urodzajne dżdże,
Niech zapłodnią pieśni nowe, Niech orzeźwią je!
Dziś, gdy dajesz posłuchanie Najnędzniejszej z traw,
Czyż wyzujesz ducha, Panie, Z odrodzenia praw?
Zasłuchana w pieśń przyrody, Czuję łzy i ból...
Pieją ptacy, szumią wody, A gdzież jest ich król?
Gdzie potężne owe hasła, Które budzą lwy?
Gdzie pieśń nasza? — Czy zagasła? Czy ją tłumią łzy?
Czy już Tobie zbrakło, Panie, Nieśmiertelnych lir?
Kiedyż dla nas wieszcz powstanie, Z pieśni zerwie kir?
Gdy wokoło wre i tętni Życia świeży ruch,
Czyż my tylko siędziem smętni, Jak wyklęty duch?
Czyż się wszystkie skry wytliły Piorunowych drgnień?...
Co jesteśmy? — Martwe bryły? Co jesteśmy? — Cień?...
Panie! dziś przed Tobą stoję, Dziecko ziemi tej...
Zlej Ty na nią światła zdroje, Zdroje siły zlej!
Myśli nasze i pragnienia, Jako struny, zwiąż,
Aż z naszego pokolenia Wstanie lirnik-mąż!
Dostrój wyżej, wyżej jeszcze, Duchów naszych ton;
Niech uderzą pieśni wieszcze W serca, jako dzwon!...