[180]MOGIŁA.
Jest dotąd na błoniu
Samotna mogiła,
Tam jeździec na koniu
Gdy noc się zciemniła
Przy blasku kiężycaksiężyca
Spływa na obłoku,
Blade ma on lica
I łzę w czarnem oku.
I patrzy przed siebie
W zadumie głębokiej,
Wzrok błądzi po niebie,
Po ziemi szerokiej
[181]
A niebo i ziemia
Jednako zamknięte —
Od smutnego cienia
Uciekł pokój święty.
I gdy kraj się krwawi
Krew płynie niewinna,
Gdy bratnią krwią pławi
Lud rękę zbył winną,
To cień wtedy płacze
I jęczy rozgłośnie,
I w życie tułacze
Znów wraca żałośnie.
I błądzić tak będzie
Po stepu przestrzeni,
Aż oświecon w błędzie
Lud serce odmieni.
Co zrobił, odrobi,
Duch Matki, przejedna,
I ojczyzna z grobu
Podźwignie się biedna.
[182]
I winę Kaina
Zetrze z swego czoła,
I z miłością syna
Do Matki zawoła:
«Niech złączy nas braci
Miłość i ofiara,
Niech jedna zaświeci
Nam wolność i wiara!»
A wtedy duch owy
Odpocznie w mogile,
Pod darń schyli głowę
I będzie śnić mile.
Ems, dnia 12 Czerwca 1862 r. Julian z Poradowa.