Moskal/Kilka uwag zamiast wstępu

<<< Dane tekstu >>>
Autor Józef Ignacy Kraszewski
Tytuł Moskal
Podtytuł Obrazek z r. 1864
Wydawca Biblioteka Dobrych Książek
Data wyd. 1938
Druk Druk. Diec. w Łomży
Miejsce wyd. Łomża
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
Kilka uwag zamiast wstępu

Stosy ksiąg napisano o Moskwie, nie zbywało jej ani na usłużnych chwalcach, ani na płatnych apologjach, ani na ostrych diatrybach. Ale pomimo to wszystko, dziś jeszcze rozrosły ten olbrzym, jest dla świata ziemią nieznaną. Jak za czasów Herodotowych okrywa północ zasłona śnieżysta, po za którą nic nie widać prócz białych ciemności.

. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

Długowiekowa niewola w krew tego nieszczęśliwego narodu wlała wszystkie wady niewolnictwa i skutki ucisku.
Pierwszym z tych talentów nabytych wiekami jest usposobienie do kłamstwa, nawyknienie do tajenia uczucia i myśli — dla tego też trudniej jest dobrze poznać Moskala, niż kogo bądź innego. Nie ufając drugim, kryje się z sobą, przybiera powierzchowność jaka dlań jest dogodna, rozczulony nawet nie otwiera przed tobą ostatniej kryjówki swego serca. Polak wiekowym używaniem swobody jest aż do zbytniej otwartości skłonny, Moskal milczy, przypatruje się, obrachowuje i nie takim będzie dla ciebie jakim go Bóg stworzył, ale jakim mu być wypada.

. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

...W Europie gra rolę cywilizowanego, w domu powraca do barbarzyństwa, liberalny w słowach, w czynach jest istotą służebną.

. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

...Nie wątpimy wcale, że naród ten choć złamany niewolą, gdyby mu dano swobodę, a rząd uczciwy torował drogę szeroką do postępu, mógłby w dziejach odegrać rolę wielką i ważną, ale w kajdanach despotyzmu, straszony knutem, wiedziony na paskach kapryśnej niańki arbitralności, nie może ani dojrzeć, ani sił rozwinąć, rośnie karmiony wszystkiem, co w nim fałsz podsyca; zamiast mężnieć, dziecinnieje.

. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

...Nie należymy do tych, co Moskalom wyrzucają jako grzech ich pochodzenie mongolskie, pomieszanie ich z Finnami, dla nas Finny, Cyganie czy Mongoły są to przede wszystkim ludzie: nie idzie nam wcale o rasę, z której wyrośli — bo wszelkie pokolenia mamy za zupełnie równouprawione przed Bogiem i społeczeństwem, za jednakowo uzdolnione do spełnienia swego posłannictwa — pozwalamy, aby byli Mongołami, byleby byli ludźmi.
Chcemy w Moskalu widzieć brata i człowieka, ale potrzeba aby na to zasłużył. — Pewni jesteśmy, że dobiłby się lepszej doli, gdyby mu dano rosnąć swobodnie, rozwinąć się pod zdrowszymi wpływami, zaczerpnąć napoju ze świeżego źródła. Ale żelazne okowy ciążą nad umysłem jego, nad uczuciami, nad każdym ruchem i najmniejszym działaniem swobodniejszej woli. Kilkudziesięciu zepsutych i styranych ludzi chcą ssać i rządzić tymi milionami obezwładnionymi, a gdy im się władza z rąk wyślizga, używają wszelkich środków, aby na nowo zbłąkanych opętać.

. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

Nic się nie dzieje bezkarnie w świecie, kto sieje fałsz, zbiera zbrodnię, tępiąc w narodzie uczucia ludzkie, rząd przysposabia w nim narzędzie kary Bożej przeciwko sobie samemu. Z taką zaciekłością ścigają dziś Polaków wygnańców, z taką w prędce może pastwić się będą nad rządowymi ludźmi, gdy iskra spadnie i zapali dawno przyzbierane materiały rewolucyjne.

. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

Ani Piotr, ani Katarzyna[1] ani bizantyński car Aleksander[2], melancholiczny, grzeczny, a chytry, ani sołdat Mikołaj[3] ani pełen dobrych chęci przeradzających się cudownie w złe uczynki, jego następca, nie posunęli o krok cywilizacji rosyjskiej. Piotr obcinał brody kacapom, tak jak Mikołaj wolnomyślącym, (za Aleksandra II kozacy garściami je wydzierają litewskiej szlachcie, jest postęp widoczny). — Aleksander I nauczył Rosję tańcować kontredansa, Mikołaj spisał prawa, od których wykupić się zawsze można, za Aleksandra II literaci moskiewscy uznali wreszcie Europę za zgniłą, zachodnią, cywilizację, za zbutwiałą, i przyrzekli świat odrodzić knutem, ogniem i mieczem.
To wszystko dowodzi tylko, że golenie bród i pisanie praw nie pomogło wcale, i że od Piotra zaszła tylko Rosja do uznania się dojrzałą, skończoną i przeznaczoną do losów wielkich. W administracji, sądownictwie, w oświacie panował i panuje chaos nierozwikłany.
Na tych pognojach wyrośnie wypadkiem kwiat taki jak Puszkin, jak Lermontow, jak Gogol, lub przesadzą na ten grunt uczonego Niemca jakiego i zdaje się, że literatura i nauki rozkwitają, — tymczasem od Tretiakowskiego po dziś dzień wiele zyskała technika pisarska, nauczono się zręcznie obrabiać wszelki przedmiot, nie wyuczono się myśleć.

. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

Moskwa może spędzić dwakroć stotysięcy hałastry na Europę, może ją poświęcić i nie boleć, bo człowiek tu nie wiele wart jeszcze, dla tego mocną jest przeciwko tym, co stawią na nią prawdziwych ludzi z sercem w piersi i myślą w głowie. Ona traci dzicz i hołotę, gdy świat dla pokonania jej zużywa wybór swej młodzieży, słabość więc robi ją silną, bo niema czego żałować, trupami zaścielając pobojowiska.

Z tego wszakże ludu, który Bóg obficie obdarzył, mógłby łatwo naród potężny i wielki wyrosnąć, gdyby nie czuwający u kolebki despotyzm, który od dziecka bierze człowieka, starając się, aby nie doszedł męża, aby w nim nie zapłonęła myśl, nie drgnęło męstwo, nie wzbudziło się uczucie szlachetne, poryw samoistny. Wychowanie moskiewskie niszczy w nim zarody najszlachetniejszych darów Bożych, życie rychło zużywa, łamie, zbeszczeszcza i zbydlęca.
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

Pod żelazną dłonią despotyzmu przypłaszczone miliony jeszcze nie dorosły godności ludzkiej, ale w nich po cichu, powoli kipi już pragnienie swobody.[4]





  1. Piotr Wielki, cesarz rosyjski, panował 1696—1725, Katarzyna II panowała od 1762 do 1796 r.
  2. Cesarz Aleksander I panował na tronie rosyjskim od 1801 do 1825 r.
  3. Cesarz Mikołaj I panował od 1825 do 1855 r.
  4. Te uwagi historiozoficzne, poprzedzające właściwą opowieść, w pierwszym wydaniu „Moskala” były obszerniejsze. Tutaj podaliśmy je w ważniejszych tylko wyjątkach, gdyż wiele refleksyj, właściwych w czasach bezpośrednio idących po powstaniu styczniowym, obecnie straciło na znaczeniu albo stało się wprost niezrozumiałymi dla dzisiejszego czytelnika.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Józef Ignacy Kraszewski.