Myśli św. Jana Chryzostoma/Bóg
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Myśli św. Jana Chryzostoma |
Redaktor | Józef Birkenmajer |
Wydawca | Księgarnia Św. Wojciecha |
Data wyd. | 1937 |
Druk | Drukarnia Św. Wojciecha |
Miejsce wyd. | Poznań |
Inne | Pobierz jako: EPUB • PDF • MOBI Cały zbiór |
Indeks stron |
1.
Bóg nie znajduje się nigdzie, a jest wszędzie. Nie przebywa bowiem w określonym miejscu, ani nie ma takiego miejsca, w którym by się mieścił.
2.
Jest największym szaleństwem utrzymywać, że się wie, czym jest Bóg w swej Istocie.
3.
Nie potrzebował Bóg od nas niczego, gdy nas stworzył: dowodem, iż niczego nie potrzebował, jest to, że stworzył nas po wszystkim innym. Gdyby nas potrzebował, stworzyłby nas na samym początku; skoro istniał sam bez nas, my zaś zrodziliśmy się później, więc stworzył nas, choć nas nie potrzebował. A stworzył dla nas niebo, ziemię, morze, wszystko, co istnieje. Powiedz mi, czy to nie świadczy o jego dobroci?
4.
Wie Bóg, jak ma każdemu z nas rozdzielać swe dary.
5.
Oczy, usta, słuch dał nam Bóg dlatego, aby Mu wszystkie członki chwałę czyniły, abyśmy mówili o Jego dziełach, abyśmy pełnili Jego wolę, abyśmy Mu ustawicznie śpiewali pieśni uwielbienia, abyśmy Mu dzięki składali, a przez to zarazem oczyszczali nasze sumienia. Jak bowiem ciało, gdy przebywa w czystym powietrzu, bywa zdrowsze, tak i dusza, podtrzymywana takim ćwiczeniem, staje się powściągliwsza.
6.
Bóg jest sprawiedliwym sędzią. Sąd Jego wzejdzie jako światłość, jako błyskawica: nie ma u Niego ciemności, nie zna On żadnych kryjówek, żadnych skrytości i tajemnic. Nie można Go podejść niczym i nigdy, nie można Go nigdy niczym zwieść z drogi prawej.
7.
Bóg grozi nam karą i często ją nam zsyła nie po to, by się mścić, ale by nas pociągnąć ku Sobie. Albowiem i lekarz nie czuje się dotknięty zniewagami ze strony ludzi szalejących, nie obraża się na nie i nie mści się za nie, ale czyni i obmyśla wszystko, co w jego mocy, by pohamować i przywieść do opamiętania owych ludzi brutalnych, zważając przy tym nie na swoją, ale na ich własną korzyść; jeżeli zaś chorzy okazują choć trochę rozsądku i trzeźwości, on cieszy się z tego i raduje i z tym większą usilnością stosuje skuteczne lekarstwo, nie w tym celu, aby pacjentom odpłacić się za ich niedawne postępki, ale by przyspieszyć ich rekonwalescencję i doprowadzić ich do zupełnego wyzdrowienia. Podobnie Bóg, gdy wpadniemy w paroksyzm szału, czyni i obmyśla wszystko nie w tym celu, by mścić się za dawne nasze postępki, ale by wyrwać nas z choroby.
8.
Jak możesz żądać, aby Bóg był dla ciebie łagodny i łaskawy, jeżeli ty sam dla równego tobie sługi jesteś przykry i nieubłagany? I cóż z tego, że on cię znieważył? Czyż ty sam nie znieważasz często samego Boga? Czyż równą miarą należy mierzyć Pana i sługę? Twój towarzysz, może przez ciebie znieważony, odpłacił ci się zniewagą, a ty się za to unosisz gniewem na niego... natomiast Boga znieważasz, choć nie doznałeś od niego żadnej zniewagi, owszem, jesteś przez Niego obsypywany ciągłymi dobrodziejstwami.
9.
Bóg przygotowuje nam wszystkim nieśmiertelne wieńce, o ile tylko sami nie nakładamy sobie kajdan wiekuistej śmierci.
10.
Wnijdźmy do nieba, posłuchajmy aniołów. Cóż? Czy rozprawiają oni o Istocie Boga? Czy prowadzą z sobą dysputy? O, bynajmniej! Więc cóż czynią? Sławią, wielbią, z drżeniem wielkim i bez ustanku śląc pieśni triumfalne i mistyczne. A więc jedni z nich śpiewają: „Chwała na wysokościach Bogu!“ Serafinowie zaś powtarzają: „Święty, Święty, Święty!“ — i odwracają oczy, nie mogąc znieść nawet widoku Bożej światłości. A Cherubinowie głoszą: „Błogosławiona Jego chwała z miejsca Jego!“... Czy widzisz, jaka bojaźń panuje w niebiosach, a jakie lekceważenie na ziemi? Tamci sławią Boga, ci z ciekawością roztrząsają Jego Istotę. Tamci wielbią, ci wytaczają najprzeróżniejsze kwestie. Tamci zakrywają oczy, ci bezwstydnie usiłują spoglądać na niewysłowioną chwałę Bożą. Któż nie westchnie, kto nie zasmuci się, widząc ich nierozsądek i krańcowe zaślepienie?
11.
Królestwo Boże walczy nie przeciwko ludziom, ale przeciw szatanowi i ciemnym mocom. Dlatego wodzem nie jest w tym wypadku ani człowiek, ani żaden z aniołów, ale sam Bóg. I zbroja wojowników też jest przystosowana do rodzaju walki: sporządzona jest nie ze skóry ani z żelaza, ale z prawdy, ze sprawiedliwości, z wiary i wszelkiej cnoty.