Myśli (Blaise Pascal)/Dział piąty.
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Myśli |
Wydawca | Księgarnia św. Wojciecha |
Data wyd. | 1921 |
Druk | Drukarnia św. Wojciecha |
Miejsce wyd. | Poznań; Warszawa |
Tłumacz | Tadeusz Boy-Żeleński |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały tekst |
Indeks stron | |
Artykuł w Wikipedii |
W liście O Niesprawiedliwości można pomieścić żarcik o starszych, którzy mają wszystko: „Mój przyjacielu, urodziłeś się z tej strony góry[1]; słuszna jest tedy, aby twój starszy brat wziął wszystko.
Dlaczego mnie zabijasz?
Mieszka z tamtej strony wody.
Dlaczego mnie zabijasz? — Jakże! czyż nie mieszkasz z tamtej strony wody? Mój przyjacielu, gdybyś mieszkał z tej strony, byłbym mordercą i byłoby niegodziwością zgładzić cię w ten sposób; ale, skoro mieszkasz z tamtej strony, jestem zuchem i rzecz jest w porządku.
...Na czemże oprze gospodarkę świata, którym chce rządzić? Czy na zachceniu każdego zosobna? cóż za zamęt! Czy na sprawiedliwości? Nie zna jej.
To pewna, iż, gdyby ją znał, nie ustanowiłby tej zasady, najpowszechniejszej ze wszystkich istniejących między ludźmi, aby każdy trzymał się obyczajów swego kraju[2]; blask prawdziwej słuszności zniewoliłby wszystkie ludy i, w miejsce tej niezłomnej sprawiedliwości, prawodawcy nie byliby wzięli za wzór urojeń i kaprysów Persów i Niemców. Zdobyłaby grunt we wszystkich państwach świata i we wszystkich czasach, podczas gdy dziś nie widzimy rzeczy sprawiedliwej i niesprawiedliwej, iżby nie zmieniała charakteru ze zmianą klimatu. Trzy stopnie oddalenia od bieguna obalają całe prawoznawstwo, południk rozstrzyga o prawdzie; w ciągu niewielu lat zasadnicze prawa ulegają odmianie; prawo ma swoje epoki; wnijście Saturna w znak Lwa znaczy nam początek takiej a takiej zbrodni. Pocieszna sprawiedliwość, której granice zakreśla rzeka! Prawda z tej strony Pirenejów, błąd z tamtej.
Przyznają, iż sprawiedliwość nie tkwi w tych zwyczajach, ale że mieści się w naturalnych prawach, znanych we wszystkich krajach. Z pewnością broniliby tego uparcie, gdyby błahy traf, który posiał prawa ludzkie, natrafił bodaj na jedno, któreby było powszechne; ale, jak gdyby dla żartu, kaprys ludzki rozdrobnił się tak wielorako, iż niema takiego prawa.
Kradzież, kazirodztwo, dziecio- i ojcobójstwo, wszystko znalazło swoje miejsce między cnotliwemi czynami. Czy może być coś pocieszniejszego, niż to, że człowiek jakiś ma prawo mnie zabić, ponieważ mieszka z tamtej strony wody, i ponieważ jego władca jest w zwadzie z moim, mimo że ja nie mam żadnej zwady z nim samym?
Istnieją bez wątpienia naturalne prawa; ale ten nasz piękny, skażony rozum skaził wszystko: Nihil amplius nostrum est; quod nostrum dicimus, artis est. Ex senatus consultis et plebiscitis crimina
exercentur.[3] Ut olim vitiis, sic nunc legibus laboramus.[4]
Z tego zamieszania pochodzi, iż jeden mówi, że źródłem sprawiedliwości jest powaga prawodawcy; drugi, że korzyść władcy; inny, że tegoczesny obyczaj, i to jest najpewniejsze; nic, wedle samego rozumu, nie jest sprawiedliwe w sobie; wszystko chwieje się zczasem. Zwyczaj jedynie stanowi o sprawiedliwości, przez tę wyłącznie rację że jest przyjęty; oto tajemnicza zasada jego powagi. Kto ją sprowadza do jej pierwiastka, unicestwia ją. Nic błędniejszego niż te prawa, które prostują błędy; kto ich słucha ponieważ są sprawiedliwe, posłuszny jest sprawiedliwości jaką sobie roi, a nie istocie prawa; mieści się ono całe w sobie samem; jest prawem i nic więcej. Kto zechce zbadać jego pobudkę, znajdzie ją tak błahą i lekką, iż, jeśli nie jest zwyczajny oglądać cudów ludzkiej wyobraźni, zdumiony będzie, iż jeden wiek zyskał mu tyle czci i pompy. Sztuka mącenia, burzenia państw polega na ochwiewaniu ustalonych zwyczajów przez zgłębianie ich aż do źródła, celem wykazania ich braku powagi i sprawiedliwości. Trzeba, powiadają, cofnąć się do podstawowych i pierwotnych praw państwa, które to prawa niesprawiedliwy zwyczaj obalił. To pewna droga, aby wszystko zniweczyć; nic nie okaże się sprawiedliwem na tej wadze. Mimo to, lud użycza chętnie ucha tym wywodom. Wstrząsają jarzmo, skoro je tylko poznają; a możni korzystają z tego ku zgubie państwa[5], oraz tych ciekawych badaczy przyjętych zwyczajów. Dlatego to, najmędrszy z prawodawców[6] mawiał, iż, dla dobra ludzi, trzeba ich często mamić; inny zaś tęgi polityk: Cum veritatem qua liberetur ignoret, expedit quo fallatur.[7]. Nie trzeba, aby uważał prawa za uzurpację; wprowadzono je niegdyś bez racji, stały się racjonalne; trzeba je wpoić jako uprawnione, wiekuiste i ukrywać ich początek, jeżeli się nie chce, aby rychło znalazły koniec.
Kiedy chodzi o osądzenie, czy powinno się prowadzić wojnę i zabijać tyle ludzi, skazywać tylu Hiszpanów na śmierć, sądzi o tem jeden człowiek i do tego interesowany: powinienby to być postronny i obojętny.
Veri juris.[8] Nie mamy go już; gdybyśmy mieli, nie bralibyśmy za regułę sprawiedliwości posłuszeństwa obyczajom swego kraju. Tam to, nie mogąc znaleźć sprawiedliwości, znaleziono siłę, etc.
Sprawiedliwość, siła. — Sprawiedliwem jest, aby się poddać temu, co sprawiedliwe; koniecznem poddać się temu, co silniejsze. Sprawiedliwość bez siły jest bezsilna; siła bez sprawiedliwości — tyrańska. Sprawiedliwość bez siły spotyka się z oporem, ponieważ zawsze znajdą się źli; siła bez sprawiedliwości ściąga nienawiść. Trzeba tedy zespolić razem sprawiedliwość i siłę i dążyć do tego, aby to co jest sprawiedliwe było silne, albo aby to co silne, było sprawiedliwe.
Sprawiedliwość podległa jest sporom; siła jest czemś bardzo jasnem i bezspornem. Nie zdołano zatem dać sprawiedliwości siły, ponieważ siła sprzeciwiła się sprawiedliwości, i rzekła że jest niesprawiedliwą, i rzekła że to ona jest sprawiedliwą. I tak, nie mogąc zdziałać, aby to, co jest sprawiedliwe, było silne, uczyniono, aby to co jest silne było sprawiedliwe.[9]
Jedyne powszechne reguły, to prawa krajowe dla spraw zwykłych, a większość dla innych.[10] Skąd to pochodzi? z siły, która w nich jest. I stąd pochodzi, że królowie, którzy mają siłę skądinąd, nie idą za większością swoich ministrów.
Bez wątpienia, równość dóbr jest sprawiedliwa; ale nie mogąc sprawić aby był mus słuchać sprawiedliwości, uczyniono, aby sprawiedliwem było ustąpić musowi; nie mogąc dać siły sprawiedliwości, usprawiedliwiono siłę, iżby sprawiedliwe i silne były razem i aby był pokój, który jest najwyższem dobrem.
„Kiedy silny a uzbrojony posiada swoje dobro, posiada je w pokoju“[11].
Czemu poddajemy się większości? czy dlatego, że ma więcej słuszności? nie, ale więcej siły.
Czemu poddajemy się dawnym prawom i mniemaniom? czy że są słuszniejsze? nie, ale są jedyne i usuwają źródło sporów.
...Jest to wynik siły, nie zwyczaju; ludzie bowiem zdolni coś wymyślić są rzadcy; najliczniejsi chcą jeno iść czyimś śladem i odmawiają chwały owym wynalazcom, którzy szukają jej w swoich wymysłach. A jeśli upierają się w tem aby ją zdobyć, i aby gardzić tymi którzy nic nie umieją wymyślić, tamci dają im ucieszne przydomki, w potrzebie daliby i kije. Niechże się tedy nie silą na te subtelności, albo niech się zadowolą w samych sobie.
Węzły, które wiążą jednych do drugich zapomocą szacunku, są to naogół węzły konieczności; trzeba bowiem aby istniały rozmaite stopnie, jako iż wszyscy ludzie chcą panować, a nie mogą wszyscy, ale mogą niektórzy.
Wyobraźmy sobie tedy, iż widzimy początki tego kształtowania się. Niema wątpienia, że będą się bili, póki silniejsza strona nie zadławi słabszej, i że utworzy się wreszcie stronnictwo panujące. Ale kiedy to się raz rozstrzygnęło, wówczas panowie, którzy nie chcą aby wojna trwała, rozkazują, iż siła będąca w ich rękach ma mieć następstwo takie jakie im się spodoba; jedni przekazują ją wyborowi ludu, inni dziedzictwu urodzenia etc.
I tu właśnie wyobraźnia zaczyna grać swą rolę. Aż dotąd, władza gwałci fakt: tutaj, siła utrzymuje się, mocą wyobraźni, w pewnem stronnictwie, we Francji w szlachcie, w Szwajcarji w mieszczaństwie, etc.
Te węzły tedy, które wiążą szacunek osobliwie do danej jednostki, są to węzły urojone.
Szwajcarzy obrażają się, gdy im ktoś zada szlachectwo, i wywodzą się ze swego gminnego pochodzenia, aby zachować prawo do dostojeństw.
Księstwa i królestwa i urzędy są to rzeczy istotne i potrzebne (z przyczyny iż siła włada wszystkiem); istnieją tedy wszędzie i zawsze; ale, ponieważ jedynie kaprys sprawia iż ten a ten ma być księciem, etc., to nie jest stałe, to jest podległe zmianie, etc.
Zwyczaj oglądania królów w otoczeniu straży, doboszów, oficyjerów, i wszystkich rzeczy które machinalnie skłaniają do szacunku i grozy, sprawia, iż ich oblicze, kiedy się jawi niekiedy samo i bez tych wtórów, budzi w poddanych szacunek i grozę, ponieważ nie oddzielamy w myśli ich osób od orszaku, który im zazwyczaj towarzyszy. I świat, który nie wie iż skutek ten płynie z tego zwyczaju, mniema iż płynie z naturalnej siły; stąd słowa: Charakter boskości maluje się na jego twarzy, etc.
Sprawiedliwość. — Tak jak moda rozstrzyga o wdzięku, tak i o sprawiedliwości.
Król i tyran.
Będę miał także swoje osobiste mniemania.
Będę miał baczenie za każdą podróżą.
Wielkość umówiona, szacunek umówiony.[13]
Przyjemność możnych, to to, iż mogą rozdawać szczęście.
Właściwością bogactwa jest to, iż rozdaje się je hojnie.
Należy szukać właściwości każdej rzeczy. Właściwością potęgi jest dawać poparcie.
Kiedy siła dobierze się do komedji, kiedy prosty żołdak pochwyci biret pierwszego prezydenta i śmignie go przez okno...
Posłuszeństwo — z kaprysu.
Sprawiedliwość jest to co ustanowione; i tak wszystkie nasze ustanowione prawa będą nieodzownie i bez rozstrząsania uważane za sprawiedliwe, ponieważ są ustanowione.
Mniemania ludu są zdrowe. — Największem nieszczęściem są wojny domowe; są nieuniknione, jeśli się zechce nagradzać zasługi, wszyscy bowiem powiedzą że się zasłużyli; zło, grożące z przyczyny głupca który może zajmować tron prawem urodzenia, nie jest ani tak wielkie, ani tak pewne.
Bóg stworzył wszystko dla siebie, dał moc niedoli i dobra dla siebie.
Możecie to odnosić do Boga lub do siebie. Jeżeli do Boga, prawidłem jest Ewangelja. Jeżeli do siebie, ty zajmiesz miejsce Boga. Ponieważ Bóg otoczony jest ludźmi pełnymi miłości, którzy proszą go o dobra miłości, będące w jego mocy, przeto...
Znajże się tedy i wiedz, że jesteś jeno królem pożądliwości, i stąpasz drogami pożądliwości.
Racja pozorów. - To cudowne! nie chcecie abym czcił człowieka przybranego w brokaty i wiodącego ze sobą dziesiątek lokai! Jakże! toć każe mnie ochłostać, jeżeli mu się nie skłonię; takie ubranie, to siła. To tak samo jak koń bogato okulbaczony wobec innego konia! Pocieszny jest Montaigne, iż nie widzi tej różnicy i dziwi się, że ludzie ją czynią, i pyta o przyczynę. „Zaiste, mówi, skąd pochodzi,[14] etc.“...
Mniemania ludu są zdrowe. — Stroić się, to nie jest czcza próżność; to znaczy okazać, że mnogość ludzi pracuje na mnie; ukazać trefionym włosem że mam pokojowca, olejkarza, etc.; rabatem, haftem, galonem, etc. Owóż to nie jest proste przybranie, jakoby rząd na koniu, mieć rąk wiele. Im więcej mam rąk, tem jestem silniejszy. Stroić się, znaczy okazywać swą siłę.
Szacunek znaczy: trudzić się. Jest to błahe napozór, ale bardzo słuszne: znaczy to bowiem słowami: Trudziłbym się dla ciebie, gdybyś tego potrzebował, skoro czynię to chętnie bez twojej korzyści. Nie licząc, iż szacunek ma na celu wyróżnienie możnych: otóż, gdyby uczczeniem było siedzieć w fotelu, czcilibyśmy cały świat, i w ten sposób nie byłoby wyróżnienia; natomiast trudząc się, wyróżniamy bardzo wyraźnie.
Próżność. — Szacunek znaczy: trudzić się.
Ma czterech lokai.
Jakie to mądre, że rozróżnia się ludzi wedle zewnętrznych pozorów, raczej niż przez przymioty wewnętrzne! Kto z nas przejdzie pierwszy? Kto ustąpi miejsca drugiemu? Mniej zdatny? ale ja jestem równie zdatny jak on; trzebaby się bić o to. On ma czterech lokai, ja jednego; to widoczne; wystarczy policzyć: moją rzeczą ustąpić, i jestem głupcem, jeżeli się o to spieram. I oto, dzięki temu sposobowi, jesteśmy w zgodzie; a to jest najcenniejsze.
Do kierowania statkiem nie wybiera się wśród podróżnych tego, kto jest z najlepszego domu.
Rzeczy najniedorzeczniejsze w świecie stają się dorzecznemi z przyczyny szaleństwa ludzi. Cóż może być mniej dorzecznego, niż wybierać dla sterowania państwem najstarszego syna królowej? nie wybiera się dla sterowania okrętem tego z podróżnych, który jest z najlepszego domu. Takie prawo byłoby niedorzeczne i niesprawiedliwe. Ale ponieważ właśnie takimi są ludzie i będą zawsze, staje się ono rozumne i słuszne. Kogóż bowiem mamy wybrać: najbardziej cnotliwego i zdatnego? Wnet dojdzie do bójki: każdy twierdzi, że on jest tym najcnotliwszym i najzdatniejszym. Przywiążmy tedy ową godność do czegoś nie podlegającego wątpliwości. Najstarszy syn królewski: to jasne, nie może być o to sporu. Rozum nie może lepiej sobie począć, ile że wojna domowa jest największem nieszczęściem.[15]
Dzieci zdumiewają się, widząc szacunek okazywany ich towarzyszom.
Jakimż wielkim przywilejem jest szlachectwo, które, począwszy od ośmnastu lat, czyni człowieka wziętym, znanym i szanowanym, tak jak inny mógłby to sobie zasłużyć w pięćdziesiątym roku: oto trzydzieści lat zyskane bez trudu.
Co to jest ja?
Jeżeli człowiek jakiś stanie w oknie, aby się przyglądać przechodzącym, a ja przechodzę tamtędy, czyż mogę powiedzieć, iż stanął tam aby mnie widzieć? Nie; gdyż nie myślał o mnie w szczególności. A ten, który kocha kogoś dla jego piękności, czy go kocha? Nie, gdyż ospa która zabije piękność nie zabijając osoby, sprawi iż przestanie kochać.
A jeżeli mnie ktoś kocha dla mego rozumu, dla mej pamięci, czy kocha mnie? Nie: ponieważ mogę stracić te przymioty, nie tracąc samego siebie. Gdzież jest tedy to ja, jeżeli nie jest ani w ciele ani w duszy? i jak kochać ciało i duszę, jeżeli nie dla tych przymiotów, które nie stanowią tego, co tworzy moje ja, skoro są zniszczalne? czyż bowiem mógłby ktoś kochać istotę duszy jakiejś osoby w sposób oderwany, bez względu na jej przymioty? To nie jest możebne i byłoby niesłuszne. Nie kochamy tedy nigdy osoby, ale jedynie przymioty.
Nie drwijcież tedy z tych, którzy każą się czcić za urzędy i godności, kochamy bowiem ludzi jedynie za pożyczone przymioty.
Świat ma mniemania bardzo zdrowe; naprzykład:
1° Iż wybrał zabawę i łowy raczej niż poezję. Pół-mędrki dworują sobie z tego i ukazują w tem z triumfem szaleństwo świata, ale, przez racje których oni nie przenikają, świat ma słuszność.
2° Iż wyróżnia ludzi wedle zewnętrznych oznak, jak szlachectwo albo majątek. Mędrki triumfują znowu, wykazując jakie to niedorzeczne; ale to jest bardzo rozsądne. Kanibale śmieją się z króla dziecka.[16]
3° Iż obraża się otrzymawszy policzek, lub że tak pragnie chwały. Ale to jest pożądane z przyczyny innych istotnych dóbr, które z tem się łączą; człowiek, który otrzymał policzek nie biorąc tego do serca, upada pod brzemieniem hańby i dolegliwości.
4° Iż pracuje dla niepewnego zysku; puszcza się na morze; przebywa je na desce.[17]
Montaigne jest w błędzie: zwyczaju powinno się przestrzegać jedynie dlatego że jest zwyczajem, a nie że jest racjonalny lub sprawiedliwy; ale gmin trzyma się go jedynie dlatego, że uważa go za sprawiedliwy. Inaczej nie przestrzegałby go, mimo że jest zwyczajem; jako iż człowiek nie chce się poddać czemu innemu jak tylko rozumowi i sprawiedliwości. Bez tego, zwyczaj uchodziłby za tyranję; natomiast władztwo rozumu i sprawiedliwości równie nie jest tyrańskie jak władztwo rozkoszy: są to zasady wrodzone człowiekowi.
Byłoby zatem dobrze, aby ludzie słuchali praw i zwyczajów dlatego, że są prawem; aby wiedzieli, że nie jesteśmy zdolni wprowadzić nic prawdziwego i sprawiedliwego; że nie mamy o tem żadnego pojęcia, że przeto trzeba nam jeno trzymać się tego, cośmy otrzymali. W ten sposób, nie porzucałoby się ich nigdy. Ale lud nie jest zdolny do takiej wiedzy: ponieważ tedy mniema iż prawdę da się znaleźć i że tkwi ona w prawach i zwyczajach, wierzy w nie i bierze ich starożytność za dowód ich prawdy, a nie wyłącznie ich powagi bez prawdy. Tak więc, słucha ich, ale gotów jest buntować się, z chwilą gdy mu ktoś pokaże, że są nicwarte: co można ukazać we wszystkich, patrząc na nie z pewnej strony.
Niesprawiedliwość. — Niebezpieczne jest mówić ludowi, że prawa nie są sprawiedliwe, słucha ich bowiem jedynie dlatego, iż mniema, że są sprawiedliwe. Dlatego to, trzeba mu mówić równocześnie, że trzeba ich słuchać ponieważ są prawem, tak jak trzeba słuchać przełożonych, nie dlatego ponieważ są sprawiedliwi, ale ponieważ są przełożeni. W ten sposób uprzedzamy wszelki bunt, jeżeli zdołamy wpoić tę rzecz, oraz co to jest w istocie określenie sprawiedliwości.
Świat ma dobry sąd o rzeczach, ponieważ tkwi w naturalnej niewiedzy, będącej prawdziwą siedzibą[18] człowieka. Nauki mają dwa krańce, które stykają się z sobą: jeden, to czysta niewiedza naturalna, w jakiej znajdują się wszyscy ludzie przy urodzeniu. Drugi kraniec, to ten, do którego dochodzą wielkie dusze, które, przebiegłszy wszystko to co ludzie mogą wiedzieć, uznają, że nie wiedzą nic i znachodzą się w tej samej niewiedzy z której wyszli: ale jest to niewiedza uczona, która zna samą siebie. Owi pośredni, którzy wyszli ze swej naturalnej niewiedzy, a nie mogli dojść do tamtej, mają jakowyś polor owej wiedzy zadufanej w sobie i udają mędrków. Owi-to mącą świat i sądzą mylnie o wszystkiem. Lud i naprawdę zdatni ludzie tworzą bieg świata; ci[19] gardzą nim i są przedmiotem wzgardy. Mają zły sąd o wszystkich rzeczach, podczas gdy świat ma dobry.
Racja pozorów. — Ustawiczny przewrót za w przeciw.
Wykazaliśmy tedy, że człowiek jest czczy przez szacunek jaki ma dla rzeczy które nie są istotne; i wszystkie te mniemania rozsypały się. Wykazaliśmy później, że wszystkie te mniemania są bardzo zdrowe, i że, w ten sposób, skoro wszystkie te czczości są bardzo dobrze uzasadnione, gmin nie jest tak czczy jak powiadają. I w ten sposób zniweczyliśmy mniemanie, które niweczyło mniemanie gminu.
Ale trzeba teraz zniweczyć to ostanie twierdzenie, i pokazać, iż zawsze pozostaje prawdą, że gmin jest czczy, mimo że mniemania jego są zdrowe; ponieważ nie czuje ich prawdy tam gdzie ona jest, i ponieważ — wobec tego iż mieści ją tam gdzie jej niema — mniemania jego są zawsze bardzo błędne i bardzo niedorzeczne.
Racja pozorów. — Słabość ludzka jest źródłem wielu przyjętych piękności: jak naprzykład, umieć[20] dobrze grać na lutni.
Jest to złem[21] jedynie z przyczyny naszej słabości.
Ludzie nie wyobrażają sobie Platona i Arystotelesa inaczej jak w sukniach bakałarzy. Byli to grzeczni ludzie i niegorzej od innych weselący się radzi z przyjaciółmi. Kiedy im się spodobało ułożyć swoje Prawo i Politykę, uczynili to, ot, wśród zabawy: była to najmniej poważna i filozoficzna część ich życia; najbardziej filozoficzną było żyć poprostu i spokojnie. Jeżeli pisali o polityce, to tak jakby mieli urządzać szpital obłąkanych: a jeżeli udawali iż mówią o tem jako o wielkiej rzeczy, to dlatego, iż wiedzieli, że szaleńcy, do których mówią, mniemają się być królami i cesarzami. Wchodzili w ich poglądy, aby sprowadzić ich szaleństwo do najmniejszego zła jak tylko można.
Tyranja zasadza się na żądzy panowania, powszechnej i wykraczającej poza swój zakres.
Rozmaite izby[22], ludzie silni, piękni, wykształceni, pobożni, z których każdy panuje u siebie, nie gdzieindziej; i niekiedy spotykają się, i silny z pięknym biją się niedorzecznie o to, kto z nich będzie panem drugiego; niedorzecznie, panowanie ich bowiem jest odmiennego rodzaju. Nie rozumieją się i błąd ich jest w tem, iż chcą panować wszędzie. Tego nie może nikt, nawet siła: nie ma żadnej władzy w królestwie uczonych; jest panią jedynie uczynków zewnętrznych.
Tyranja... — Tak więc, te odezwania są fałszywe tyrańskie: Jestem piękny, zatem trzeba się mnie lękać. — Jestem silny, zatem trzeba mnie kochać. — Jestem...
Tyranją jest chcieć osiągnąć na jednej drodze to, co można osiągnąć jedynie na drugiej. Oddajemy rozmaitą powinność rozmaitej cnocie; powinność miłości powabom; powinność lęku sile; powinność ufności, wiedzy[23].
Te powinności należy oddawać, i niesłusznem jest odmawiać ich, i niesłusznem również żądać innych. Jest zatem porówni fałszywem i tyrańskiem mówić: Nie jest silny, zatem nie będę go szanował; nie jest rozumny, zatem nie będę się go lękał.
Czy nie spotkaliście nigdy ludzi, którzy, chcąc się użalić na waszą obojętność wobec nich, roztaczają wam przykłady wysoko położonych osób, które ich cenią? Odpowiedziałbym na to; „Pokażcie mi cnoty, któremi oczarowaliście tych ludzi, a będę was cenił tak samo.“
Racja pozorów. — Żądza i siła są źródłem wszystkich naszych uczynków: żądza powoduje uczynki dobrowolne, siła niedobrowolne.
Racja pozorów. — Słusznie zatem można powiedzieć, iż cały świat żyje w złudzeniu. Mimo że mniemania ludu są zdrowe, nie są niemi w jego głowie, mniema bowiem iż prawda jest tam, gdzie jej niema. Prawda jest w istocie w ich mniemaniach, ale nie tam, gdzie oni ją sobie wyobrażają: prawdą jest, iż trzeba szanować szlachtę, ale nie dla tego, iżby urodzenie było istotną przewagą etc.
Racja pozorów. — Trzeba mieć na dnie duszy swój własny pogląd, i wedle tego o wszystkiem sądzić, mówiąc jednakże tak jak wszyscy.
Racja pozorów. — Stopniowanie. Lud czci osoby wielkiego urodzenia. Pół-mędrki gardzą niemi, powiadając iż urodzenie nie jest przewagą osoby, ale przypadku. Mądrzy szanują je, nie przez mniemanie ludu, ale wedle własnej kryjomej myśli. Dewoci, mający więcej żarliwości niż wiedzy, gardzą niemi, mimo względu, który każe je szanować mędrcom, ponieważ sądzą o tem wedle nowego światła, czerpanego z pobożności. Natomiast doskonali, chrześcijanie szanują je na mocy innego wyższego światła. Tak następują po sobie mniemania, wahając się od jednego do drugiego bieguna, wedle stopnia światła.
Prawdziwi chrześcijanie są, mimo to, posłuszni szaleństwom; nie iżby szanowali szaleństwa, ale szanują nakaz Boga, który, za karę ludziom, poddał ich tym szaleństwom:[24] Omnis creatura subjecta est vanitati. Liberabitur[25].
Tak św. Tomasz wykłada ustęp św. Jakóba[26] o wyższości bogatych, iż, jeżeli nie czynią tego w intencji Boga, wychodzą z porządku religji.
- ↑ Mont. Apol. Chodzi tu o różnice praw w różnych krajach. czyli „z tej lub z tamtej strony góry “. —
- ↑ Wszystkie te myśli zaczerpnięte są w dalszym ustępie Montaigne’a.
- ↑ Sen, Ep. 95 cyt. Montaigne, III, 1: „Nic więcej nie jest naszem; co naszem nazywamy, jest rzeczą sztuki. Według uchwał senatu i ludu praktykuje się zbrodnie.“
- ↑ Tac. Ann. III, 25, cyt. Montaigne, III, 13: „Jak niegdyś na zbrodnie, tak teraz chorujemy na prawa.“
- ↑ Aluzje do niedawnych wypadków politycznych we Francji.
- ↑ Platon, cyt. u Montaigne’a II, 12.
- ↑ Św. Augustyn, De civ. Dei. IV, 27: „Gdy nie zna prawdy, któraby go wyzwoliła, wystarczy mu to, coby go oszukało“.
- ↑ Veri juris germanaeque justitiae solidam et expressam effigiem nullam tenemus; umbra et imaginibus utimur. Cic. de Off. III, 17, cyt. Montaigne III. 1.
- ↑ Prawdopodobnie aluzja do prześladowań Port-Royalu ze strony króla i Sorbony.
- ↑ T. j. nieprzewidzianych prawem.
- ↑ Luc., XI, 21. —
- ↑ Epict. III, 12.
- ↑ Powyższe wiersze, to skróty, odnoszące się do zamierzonej Rozprawy o stanie możnych.
- ↑ Montaigne, I, 42
- ↑ W tym i w wielu poprzedzających ustępach mieszczą się aluzje do frondy, którą Francja przebyła niedawno i od której wiele ucierpiała.
- ↑ Aluzja do ustępu z Montaigne’a I, 30.
- ↑ Por. fragment 234.
- ↑ Siège, które to słowo niektórzy czytają jako Sagesse (mądrość).
- ↑ Te fałszywe pół-mędrki.
- ↑ Fragment ten jest, w dwóch swoich częściach, niejasno sformułowany: W pierwszej redakcji było: nie umieć.
- ↑ Nie umieć grać na lutni.
- ↑ Różne klasy ludzi?
- ↑ Znowu aluzje do prześladowań Port-Royalu.
- ↑ Te szaleństwa, to prawa świata i władze ustanowione wśród ludzi.
- ↑ Rom. VIII. 20-21. „Wszelkie stworzenie podległe jest próżności. Będzie oswobodzone“.
- ↑ Jac. II, 1.