Myśli (Blaise Pascal)/Dział szósty.
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Myśli |
Wydawca | Księgarnia św. Wojciecha |
Data wyd. | 1921 |
Druk | Drukarnia św. Wojciecha |
Miejsce wyd. | Poznań; Warszawa |
Tłumacz | Tadeusz Boy-Żeleński |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały tekst |
Indeks stron | |
Artykuł w Wikipedii |
Mogę sobie dobrze wyobrazić człowieka bez rąk, nóg, głowy (jedynie bowiem doświadczenie uczy nas, że głowa jest potrzebniejsza od nóg). Ale nie mogę sobie wyobrazić człowieka bez myśli: to byłby kamień albo bydlę.
Co odczuwa w nas przyjemność? ręka? ramię? ciało? krew? okaże się, iż musi to być coś niematerjalnego.
Machina arytmetyczna[1] działa w sposób bardziej zbliżony do myśli, niż wszystko to, co robią zwierzęta; ale nie czyni nic, coby mogło świadczyć, że ma wolę jak zwierzęta.
Historja o szczupaku i żabie Liancourt’a[2]: robią to ciągle, i nigdy inaczej, i żadnej innej rzeczy rozumnej.
Dziób, który papuga ociera, mimo że jest czysty.
Instynkt i rozum, cechy dwóch natur.
Rozum rozkazuje nam o wiele bardziej stanowczo, niż wszelki pan: kto bowiem jest nieposłuszny jednemu, jest nieszczęśliwym, kto nieposłusznym drugiemu, jest głupcem.
Myśl stanowi wielkość człowieka.
Człowiek jest tylko trzciną, najwątlejszą w przyrodzie, ale trzciną myślącą.[4] Nie potrzeba iżby cały wszechświat uzbroił się aby go zmiażdżyć: mgła, kropla wody wystarczy aby go zabić. Ale, gdyby nawet wszechświat go zmiażdżył, człowiek byłby i tak czemś szlachetniejszem, niż to co go zabija, ponieważ wie że umiera, i zna przemoc, którą wszechświat ma nad nim. Wszechświat nie wie nic.
Cała nasza godność spoczywa tedy w myśli. Stamtąd trzeba nam się wywodzić, a nie z przestrzeni i czasu, których nie umielibyśmy zapełnić. Silmy się tedy dobrze myśleć: oto zasada moralności.
Myśląca trzcina. — Nie w przestrzeni powinienem szukać swej godności, ale w umiarze własnej myśli. Nie zyskam nic więcej, posiadając ziemię; przestrzenią, wszechświat ogarnia mnie i pochłania jak punkt; myślą, ja go ogarniam.
Niematerjalność duszy. Jakaż materja mogłaby zdziałać to, co uczynili filozofowie, którzy poskromili swoje namiętności?
Stoicy. — Wnioskują, że można zawsze to, co można niekiedy, i że, skoro pragnienie chwały każe dobrze czynić jakąś rzecz tym, których ma w swej mocy, i inni potrafią toż samo. — Są to ruchy gorączkowe, których zdrowy ustrój nie jest zdolny naśladować.
Z tego, iż istnieją chrześcijanie niezłomni, Epiktet wnioskuje, iż każdy może być taki.
Owe wielkie wysiłki, do których dusza wspina się niekiedy, to nie są rzeczy, w którychby mogła trwać; skacze w nie jedynie, nie jak na tron, na zawsze, ale jeno na chwilę[5].
Cnoty człowieka nie powinno się mierzyć jej wyskokiem, ale jej pospolitą miarą[6].
Nie podziwiam zgoła nadmiaru jakiejś cnoty, jak np. męstwa, jeżeli nie widzę równocześnie nadmiaru cnoty przeciwnej, jak u Epaminondasa, który miał nadzwyczajne męstwo i nadzwyczajną łagodność[7]. Inaczej bowiem to nie znaczy wznosić się, ale spadać. Człowiek nie pokazuje swej wielkości przez to, iż pozostaje na jednym krańcu, ale przez to, że dotyka dwóch naraz i wypełnia przestrzeń między niemi. Ale być może, jest to jedynie chybki ruch duszy od jednego do drugiego z tych krańców, i że jest ona w istocie zawsze tylko w jednym punkcie, jak rozżarzona głownia. Może, ale to przynajmniej znamionuje chybkość duszy, jeżeli nie jej rozciągłość.
Nie jest w naturze człowieka iść ciągle naprzód, ma on swoje chody i powroty.
Febra ma swoje dreszcze i swoje upały; zimno wskazuje równie dobrze nasilenie febryczne jak samo gorąco.
Ustawiczna wymowa nudzi.
Książęta i królowie bawią się niekiedy; niezawsze siedzą na tronie; nudzą się na nim. Aby czuć swoją wielkość, trzeba odkładać ją niekiedy; ustawiczność mierzi we wszystkiem; zimno przyjemne jest, aby się grzać po niem.
Natura działa postępem, itus et reditus[9]. Mija i wraca, następnie idzie dalej, następnie dwa razy mniej, potem więcej niż kiedykolwiek, etc.
Tak odbywa się przypływ morza; i słońce zdaje się iść w ten sposób.[10]
Odżywienie ciała idzie stopniowo. Nadmiar odżywienia, a mało korzyści.
Kiedy chcemy iść w trop jakichś cnót aż do ostatecznych krańców w jedną i w drugą stronę, natykamy się na przywary, które wciskają się tu nieznacznie, niewidocznemi drogami, od strony nieskończonej małości; takoż od strony nieskończonej wielkości nastręczają się tłumnie przywary; tak iż gubimy się w przywarach i nie widzimy już cnót. Zawodzimy się nawet na samej doskonałości.
Człowiek nie jest ani aniołem ani bydlęciem; nieszczęście w tem, iż kto się chce wspiąć do anioła, spada do bydlęcia.[11]
Nie utrzymujemy się w cnocie własną naszą siłą, ale przeciwwagą dwóch sprzecznych błędów, tak jak stoimy prosto między dwoma sprzecznemi wiatrami: odejmijcie jeden z tych błędów, popadniemy w drugi.
To, czego żądają stoicy, jest tak trudne a tak czcze!
Stoicy mówią: Wszyscy ci, którzy nie znajdują się na wysokim szczeblu mądrości, są jednako szaleni i występni, jak ci którzy są na dwa palce pod wodą.
Najwyższe dobro. Dysputa o najwyższem dobru. — Ut sis contentus temetipso et ex te nascentibus bonis.[12] Jest w tem sprzeczność, ostatecznie bowiem radzą się zabić.[13] Och! cóż za szczęśliwe życie, od którego trzeba się wyzwolić jak od morowej zarazy.[14]
Ex senatus-consultis et plebiscitis.[15]
Żądać podobnych ustępów.
Ex senatus-consultis et plebiscitis scelera exercentur.[15]
Nihil tam absurde dici potest quod non dicatur ab aliquo filosophorum.[16] Divin.
Quibusdam destinatis sententiis consecrati quae non probant coguntur defendere.[17][18] Cic.
Ut omnium rerum sic litterarum quoque intemperantia laboramus.[19] Senec.
Id maxime quemque decet, quod est cuiusque suum maxime.[20] Sen. 558.
Hos natura modos primum dedit.[21] Georg.
Paucis opus est litteris ad bonam mentem.[22][23]
Si quando turpe sit, tamen est non turpe quum id a multitudine laudetur.[24]
Mihi sic usus est, tibi opus est facto, fac.[25] Ter.
Rarum est enim ut satis se quisque vereatur.[26]
Tot circa unum caput tumultuantes deos.[27]
Nihil turpius quam cognitioni assertionem praecurrere.[28] Cic.
Nec me pudet, ut istos, fateri nescire quid nesciam.[29]
Melius non incipient.[30]
Myśl. — Cała godność człowieka jest w myśli. Ale co jest ta myśl? Jakaż jest głupia! Myśl jest tedy rzeczą cudowną i niezrównaną przez swą naturę. Trzeba było, aby miała osobliwe błędy, aby stać się godną wzgardy; ale też ma takie, że niemasz nic pocieszniejszego. Jakaż jest wielka przez swą naturę! jakaż niska przez swoje błędy!
Duch tego najwyższego sędziego świata nie jest tak niezależny, aby pierwszy lepszy zgiełk, jaki się uczyni wpodle niego, nie groził mu zmąceniem. Nie trzeba ani huku dział, aby pogmatwać jego myśli; wystarczy szelest chorągiewki na dachu, albo skrzyp bloku. Nie dziwcie się, jeśli w tej chwili nie rozumuje dobrze: mucha brzęczy mu koło uszu; to dość, aby go uczynić niezdolnym do roztropnego pomyślenia. Jeżeli chcecie aby mógł utrafić prawdę, wypędźcie to zwierzę które trzyma w szachu jego rozum, i mąci tę potężną inteligencję, władnącą miastami i królestwami. Ucieszny bóg, zaiste! O ridicolosissimo eroe!
Potęga much: wygrywają bitwy,[31] przeszkadzają duszy naszej działać, trawią nasze ciało.[32]
Kiedy nam powiadają,[33] że ciepło jest jedynie ruchem drobin, a światło conatus recedendi[34], którą odczuwamy, to nas dziwi. Jakto! rozkosz nie byłaby niczem innem jak tylko tańcem duchów?[35] Mieliśmy o niej tak odmienne pojęcie! te uczucia zdają się nam tak odległe od owych innych, tożsamych rzekomo z temi, które im przyrównywamy! Poczucie ognia, ów żar, który działa na nas w sposób zupełnie inny niż dotknięcie, wrażenie dźwięku i światła, wszystko to zdaje się nam tajemnicze, a wszelako jest grube jak uderzenie kamieniem. Prawda, iż subtelność duchów wnikających w pory, dotyka innych nerwów, ale zawszeć rzecz sprowadza się do dotknięcia nerwów.
Pamięć jest konieczną dla wszystkich działań rozumu.
Przypadek nasuwa myśli i przypadek je płoszy; niema sztuki zachowania ich ani nabywania.
Chciałem zapisać myśl, która mi uleciała: piszę, zamiast tego, to, że mi uleciała.
Kiedy byłem mały, chowałem książkę; ponieważ zaś zdarzało mi się niekiedy.....[36] kiedym myślał, że ją schowałem, obawiałem się...
Kiedy notuję moją myśl, umyka mi ona niekiedy; ale to mi przypomina moją słabość, o której zapominam co chwilę: to poucza mnie tyleż co zagubiona myśl, dążę bowiem jedynie do poznania mej nicości.
Pyrrhonizm.[37] — Spiszę tutaj moje myśli bez porządku, ale być może ten zamęt nie jest bez planu: jest to prawdziwy porządek, który zawsze będzie cechował mój przedmiot samymże nieporządkiem. Za wiele zaszczytu uczyniłbym memu przedmiotowi, gdybym go traktował z porządkiem, skoro pragnę wykazać, że jest do tego niezdatny.
Najbardziej zdumiewa mnie, gdy widzę, iż cały świat nie jest zdumiony swoją słabością. Wszystko odbywa się poważnie: każdy idzie za swoją koleją, nie dlatego iż w istocie dobrze jest iść za nią, skoro taki obyczaj, ale jak gdyby każdy wiedział pewnie, gdzie jest rozum i sprawiedliwość. Doznajemy zawodu co chwila; i, przez zabawną pokorę, mniemamy że to nasza wina, a nie wina sztuki,[38] której posiadaniem się wciąż chełpimy. Ale dobrze jest, aby na świecie było tylu ludzi nie będących pyrrhończykami, na chwałę pyrrhonizmu, aby ukazać, iż człowiek zdolny jest do najbardziej niedorzecznych mniemań, skoro jest zdolny wierzyć, iż stanem jego jest nie owa naturalna i nieunikniona słabość, ale, przeciwnie, naturalna roztropność.
Nic bardziej nie umacnia pyrrhonizmu jak to, że istnieją ludzie nie będący pyrrhończykami: gdyby wszyscy nimi byli, byliby w błędzie.[39]
Spędziłem długą część życia, mniemając że istnieje sprawiedliwość, i w tem się nie myliłem; istnieje bowiem, o ile Bogu podobało się nam ją odsłonić. Ale ja nie brałem tego tak, i w tem się myliłem: wierzyłem bowiem, że nasza sprawiedliwość jest istotnie sprawiedliwa, i że mam w sobie zdolność poznania jej i sądzenia o niej. Ale złapałem się tyle razy na błędnych sądach, iż wreszcie popadłem w nieufność do siebie, a potem do drugich. Widziałem, iż wszystkie kraje i wszyscy ludzie zmieniają się; i tak, po wielu zmianach sądu tyczącego prawdziwej sprawiedliwości, poznałem, iż nasza natura jest jeno ustawiczną zmianą, i nie zmieniłem się już od tego czasu; a gdybym się zmienił, potwierdziłbym swoje zapatrywanie.
Pyrrhończyk Archesilaus, który stał się zpowrotem dogmatykiem.
Ta sekta[40] umacnia się bardziej przez swych wrogów niż przez zwolenników; słabość bowiem człowieka ujawnia się o wiele więcej w tych, którzy jej nie znają, niż w tych, którzy ją znają.
Rozprawy o pokorze są materją do pychy dla ludzi pysznych, a do pokory dla pokornych. Tak samo rozmowy o pyrrhonizmie są materją do twierdzenia dla twierdzących; niewielu mówi o pokorze pokornie; niewielu o czystości czysto; niewielu o pyrrhonizmie wątpiąco. Jesteśmy jeno kłamstwem, dwoistością, sprzecznością; kryjemy się i maskujemy sami przed sobą.
Pyrrhonizm. — Nadmierny rozum bywa oskarżany o szaleństwo, tak jak nadmierny jego brak; jedynie pośrodek jest dobry. Tak uchwaliła większość, i kąsa każdego kto się jej umyka jakim bądź krańcem. Nie będę się upierał, godzę się tam pozostać, i nie chcę być u niskiego końca, nie dlatego że jest niski, ale że jest końcem: tak samo bowiem odmówiłbym, gdyby mnie posadzono u wysokiego. Wyjść z pośrodka, znaczy wyjść z ludzkości. Wielkość duszy ludzkiej polega na tem, aby umieć się w nim trzymać. Nietylko wielkość nie zasadza się na tem, aby zeń wyjść, ale wręcz polega na tem aby zeń nie wychodzić.
Nie jest dobrze być zbyt wolnym; nie jest dobrze mieć wszystkie dogodności.
Wszystkie dobre maksymy istnieją w świecie: chybia się tylko w ich stosowaniu. Tak, naprzykład, nikt nie wątpi o tem, iż należy narazić życie dla obrony dobra publicznego: ale dla religji, nie.
Trzeba, aby istniała nierówność między ludźmi, to prawda; ale, skoro się to uzna, oto już otwarta brama nie tylko dla bezwzględnego panowania, ale dla bezwzględnej tyranji.
Trzeba dać nieco folgi umysłowi; ale to otwiera bramę ostatecznym wybrykom. Niechże ktoś określi krańce! Niema granic w świecie: prawa chcą je stworzyć, a duch nie może ich ścierpieć.
Kiedy jesteśmy zbyt młodzi, nie mamy dobrego sądu o rzeczach; zbyt starzy, tak samo.
Kiedy się nie zastanawiamy dosyć, kiedy się zastanawiamy nadto, upieramy się, zacietrzewiamy.
Jeśli oglądamy swoje dzieło bezpośrednio po wykonaniu, jesteśmy jeszcze zbyt uprzedzeni; jeśli w długi czas potem, już w nie nie wchodzimy.
Tak obrazy widziane z nazbyt daleka i z nazbyt bliska; jest tylko jeden niepodzielny punkt będący właściwem miejscem: inne są za blisko, za daleko, za wysoko lub za nisko. W sztuce malarstwa wyznacza go perspektywa; ale w rzeczach prawdy i moralności, kto go wyznaczy?
Kiedy wszystko porusza się jednako, nic nie porusza się napozór: jak na statku. Kiedy wszyscy idą ku rozwiązłości, nie znać tego: ten który się zatrzyma, pozwala zauważyć wybryki innych, niby punkt stały.
Ci, którzy żyją w bezrządzie, powiadają tym, którzy żyją w statku, że to oni oddalają się od natury, sami zaś myślą że idą za nią: tak jak będący na okręcie mniemają, iż ci którzy są na brzegu uciekają. Wszyscy mówią podobnie: trzeba mieć stały punkt aby o tem sądzić. Z portu sądzimy o tych którzy są na statku; ale gdzie znajdziemy port w zasadach moralnych?
Przeczenie jest lichą oznaką prawdy.[41] Wiele rzeczy pewnych spotyka się z zaprzeczeniem; wiele fałszywych uchodzi bez zaprzeczenia. Ani przeczenie nie jest cechą fałszu, ani brak przeczenia oznaką prawdy.
Pyrrhonizm. — Każda rzecz jest tutaj częścią prawdziwa, częścią fałszywa. Inaczej z prawdą zasadniczą: jest całkowicie czysta i całkowicie prawdziwa; ta mieszanina hańbi ją i unicestwia. Nic nie jest czystą prawdą; nic zatem nie jest prawdziwe, w rozumieniu czystej prawdy. Powie ktoś, iż prawdą jest, że mężobójstwo jest złe; tak, znamy bowiem dobrze zło i fałsz. Ale o czem powiemy że jest dobre? Czystość? mówię że nie, świat bowiemby się skończył. — Małżeństwo? nie: powściągliwość stoi wyżej.[42] — Nie zabijać? nie, powstałby bowiem straszliwy bezrząd, i źli pozabijaliby wszystkich dobrych. — Zabijać? nie, to bowiem niweczy naturę. — Posiadamy prawdę i dobro jedynie częściowo, i pomieszane ze złem i fałszem.[43]
Gdybyśmy śnili co noc o tej samej rzeczy, przejmowałaby nas ona tyleż co przedmioty jakie widzimy codziennie. Gdyby wyrobnik był pewien, iż będzie śnił co noc przez dwanaście godzin że jest królem, sądzę, iż byłby prawie równie szczęśliwy, co król, któryby śnił co noc przez dwanaście godzin że jest wyrobnikiem.
Gdybyśmy śnili co noc że nas ścigają nieprzyjaciele i tem podobne majaki, dni zaś spędzali na rozmaitych zatrudnieniach, jak to bywa w podróży, cierpielibyśmy prawie tyle co gdyby to było prawdziwe, i lękalibyśmy się snu, tak jak lękamy się przebudzenia, kiedy obawiamy się popaść w takie nieszczęścia w rzeczywistości. I w istocie, taki sen sprawiałby może tyleż męki co rzeczywistość.
Ale, ponieważ sny są wszystkie inne, a nawet jeden i ten sam odmienia się, to co w nich widzimy przejmuje nas o wiele mniej niż to co widzimy na jawie, a to z przyczyny ciągłości, która wszelako nie jest tak jednostajna i równa aby się też nie zmieniała, ale mniej gwałtownie, chyba czasem tylko, np. w podróży; wówczas powiadamy: „Zdaje mi się, że śnię“: życie bowiem jest snem nieco mniej niestałym.[44]
Może to być, że istnieją prawdziwe dowody: ale to nie jest pewne. Tak więc, nie dowodzi to niczego innego, jak tylko że nie jest pewnem aby wszystko było niepewnem, na chwalę pyrrhonizmu.
Zdrowy sens. — Zmuszeni są powiedzieć: Nie postępujesz z dobrą wiarą; my nie śpimy, etc. — Jakże mnie cieszy widzieć ten hardy rozum upokorzony i błagający! Nie tak bowiem mówi człowiek, któremu wydzierają jego prawo, i który broni go z orężem i siłą w ręku. Nie bawi się mówieniem iż nie działamy z dobrą wiarą, ale karci tę złą wiarę silą.
Ekklezjasta wskazuje, iż człowiek bez Boga jest nieświadom wszystkiego[45] i nieuchronnie nieszczęśliwy; nieszczęściem bowiem jest chcieć a nie móc. Owóż on chce być szczęśliwy i pewien jakiejś prawdy; a mimo to nie może ani wiedzieć ani nie pragnąć wiedzieć. Nie może nawet wątpić.
Mój Boże! cóż to za głupie gadanie: „Czyż Bóg stworzyłby świat aby go potępić? czyżby żądał tyle od istot tak słabych?“ etc. Pyrrhonizm jest lekarstwem na tę chorobę i poskromi tę pychę.[46]
Rozmowa. — Wielkie słowa: Religja, odrzucam ją.
Rozmowa. — Pyrrhonizm przysługuje się religji.
Przeciw pyrrhonizmowi. — ... Osobliwa to rzecz, iż nie można określić tych rzeczy bez zaciemnienia ich.[47] Mówimy o tem z całą pewnością. Przypuszczamy, iż wszyscy pojmują je w ten sam sposób: ale przypuszczamy zupełnie dowolnie, nie mamy bowiem na to żadnego dowodu. Widzę dobrze, iż stosuje się te słowa w tych samych okolicznościach, i że, za każdym razem kiedy dwóch ludzi spostrzega, iż ciało jakieś zmieniło miejsce, wyrażają obaj widok tego samego przedmiotu tem samem słowem, powiadając iż się poruszyło; i, z tej zgodności określenia, wnioskują z wielką siłą o zgodności pojęć; ale to nie jest bezwzględnie, ostatecznie przekonywające, mimo iż możnaby się o to zakładać; wiadomo bowiem iż często można wyciągnąć te same wnioski z różnych przypuszczeń.
To wystarczy, aby co najmniej zamącić przedmiot. Nie gasi to bezwzględnie naturalnej jasności która nas upewnia o tych rzeczach: akademicy założyliby się[48]; ale przyćmiewa je, i miesza dogmatystów, na chwałę kliki pyrrhońskiej, wspierającej się na tej dwuznacznej dwuznaczności i na niejakiej wątpliwej ciemności, której wątpienia nasze nie mogą odjąć całej jasności, ani nasze przyrodzone światło nie może rozproszyć wszystkich mroków.
Uciesznie jest patrzyć, że istnieją w świecie ludzie, którzy, wyrzekłszy się wszystkich praw Boga i natury, uczynili sobie sami prawa, którym są ściśle posłuszni, jak np. żołnierze Mahometa, złodzieje, kacerze, etc. I tak samo logicy.
Zdawałoby się, że ich swawola powinna być bez żadnych granic ani zapór, zważywszy iż przekroczyli ich tyle, tak słusznych i tak świętych.
Wszystkie zasady są prawdziwe, pyrrhończyków, stoików, ateuszów, etc. Ale ich wnioski są fałszywe, ponieważ zasady przeciwne są również prawdziwe.
Instynkt, Rozum. — Cierpimy na niemoc dowiedzenia, niezwalczoną dla całego dogmatyzmu. Mamy pojęcie prawdy, niezwalczone dla całego pyrrhonizmu.
Wielkość człowieka jest wielka w tem, iż on zna swoją nędzę. Drzewo nie zna swojej nędzy.
Nędzą tedy jest czuć swoją nędzę, ale wielkością jest wiedzieć że się jest nędznym.
Wszystkie te nędze właśnie dowodzą jego wielkości; są to nędze wielkiego pana, nędze wydziedziczonego króla.
Nie można być nędznym bez czucia: zrujnowany dom nie jest nędznym; jedynie człowiek jest nędzny: Ego vir videns.[49]
Wielkość człowieka. Mamy tak wielkie pojęcie o duszy człowieka, że nie możemy ścierpieć aby miała nami gardzić, i abyśmy nie zażywali szacunku jakiejś duszy; całe szczęście ludzi zasadza się na tym szacunku.
Chwała. — Zwierzęta nie podziwiają się. Koń nie podziwia swego towarzysza; nie iżby nie było między niemi współzawodnictwa w wyścigu, ale to nic nie znaczy; skoro bowiem znajdą się w stajni, najbardziej ciężki i niewydarzony nie ustąpi owsa drugiemu, jak chcą ludzie, aby dla nich czyniono. Wartość ich zaspakaja się sama sobą.
Wielkość człowieka w samejże jego chciwości, iż umiał wydobyć z niej cudowny porządek, i uczynić z niej obraz miłości bliźniego.[50]
Największą nikczemnością człowieka jest ubieganie się o chwałę, ale to właśnie jest największą cechą jego doskonałości; choćby bowiem posiadał największe dobra na ziemi, choćby się cieszył najlepszem zdrowiem i istotnemi korzyściami, nie jest zadowolony, jeżeli nie ma szacunku u ludzi. Ceni tak wysoko pojęcie człowieka, iż jakiekolwiek miałby przewagi na ziemi, jeśli nie jest równie korzystnie usadowiony w pojęciu człowieka, nie jest zadowolony. Jest to najpiękniejsze miejsce w świecie: nic go nie może odwrócić od tego pragnienia; jest to najbardziej niezatarta cecha ludzkiego serca.
A ci, którzy najbardziej gardzą ludźmi i równają ich z bydlętami, i tak chcą aby ich podziwiano i wierzono im, i przeczą sami sobie własnem uczuciem;[51] ile że natura ich, mocniejsza nad wszystko, silniej przekonywa ich o wielkości człowieka, niż rozum o jego nikczemności.
Przeciwwaga. — Duma, przeciwwaga wszystkich nędz: albo ukrywa swoje nędze; albo, jeśli je odsłania, chlubi się tem, że je zna.
Pycha przeciwważy i przeważa wszystkie nędze. Otoć osobliwy potwór i obłęd bardzo widoczny: oto spadł ze swego miejsca,[52] i szuka go z niepokojem. Oto czynności wszystkich ludzi, zobaczmyż kto je znajdzie.
Kiedy złośliwość ma słuszność po swojej stronie, staje się dumna i roztacza ją w całym jej blasku.
Zło jest łatwe, jest go nieskończona mnogość; dobro prawie jedyne; ale pewien rodzaj zła prawie równie trudno jest spotkać jak to co się nazywa dobrem, i często z tego pozoru podaje się to szczególne zło za dobro.[54] Trzeba nawet nadzwyczajnej wielkości duszy aby dojść do niego, jak do dobra.
Wielkość człowieka. — Wielkość człowieka jest tak widoczna, iż wyłania się nawet z jego nędzy. To, co bowiem jest naturą u zwierząt, to u człowieka nazywamy nędzą; przez co uznajemy, iż, jeśli natura jego jest dziś podobna naturze zwierząt, osunął się w nią z lepszej natury, która mu była właściwą niegdyś. Któż bowiem czuje się nieszczęśliwym że nie jest królem, jeśli nie król wydziedziczony? Czyż kto uważał Pawła Emiljana za nieszczęśliwego, iż nie jest już konsulem? Przeciwnie, wszyscy znajdowali iż czuł się szczęśliwym iż bywał nim wprzódy, ponieważ nie godziło mu się być nim wiecznie. Natomiast Perseusza uważano za tak nieszczęśliwego iż nie jest królem, ile że dolą jego było być nim wiecznie, iż dziwiono się, że zdolen jest ścierpieć życie. Kto się czuje nieszczęśliwym, iż ma tylko jedne usta? a kto nie będzie nieszczęśliwym, mając tylko jedno oko? Nigdy chyba nie przyszło nikomu na myśl martwić się że nie ma trojga oczu, ale każdy jest niepocieszony kiedy ich nie ma zgoła.
Perseusz, król Macedonji, Paweł Emiljan.[55] Wyrzucano Perseuszowi że się nie zabija.
Wojna domowa w człowieku między rozumem a namiętnościami.
Gdyby miał tylko rozum bez namiętności...
Gdyby miał tylko namiętności bez rozumu...
Ale, mając jedno i drugie, nie może być bez wojny, ile że nie może być w pokoju z jednym, nie wydając zarazem wojny drugiemu: tak więc, jest wciąż w rozdwojeniu i sprzeczności z sobą.
Ta wojna domowa rozumu przeciw namiętnościom sprawiła, iż ci którzy chcieli pokoju podzielili się na dwie sekty.[56] Jedni zamierzyli wyrzec się namiętności, i stać się bogami; drudzy wyrzec się rozumu, i stać się bydlętami: Des Barreaux.[57] Ale ani jedni ani drudzy nie zdołali tego osiągnąć; zawsze pozostaje rozum, który oskarża niskość i niegodziwość namiętności i mąci spokój tych, co im się oddają; i zawsze namiętności pozostają żywe w tych którzy chcą się ich wyrzec.
Ludzie są tak nieodzownie szaleni, iż nie być szalonym, znaczyłoby być szalonym innym krojem szaleństwa.[58]
Naturę człowieka można uważać na dwa sposoby: jeden wedle jego celu, i wówczas jest on wielki i nieporównany; drugi wedle mnogości[59] tak jak się sądzi o naturze konia albo psa, ryczałtem, patrząc na zdatność w biegu et animum arcendi; i wówczas człowiek jest obmierzły i szpetny. Oto dwie drogi, które każą o nim sądzić tak odmiennie i rodzą tyle dysput między filozofami.
Jeden bowiem przeczy przypuszczeniu drugiego; jeden powiada: „Nie urodził się dla tego celu, ponieważ wszystkie jego uczynki wzdragają się przed nim“: drugi powiada: „Oddala się od swego celu, kiedy popełnia te niskie uczynki“.
Wielkość i nędza. — Ponieważ o nędzy wnosi się z wielkości, a o wielkości z nędzy, jedni uznali nędzę za tem głębszą, iż za dowód jej wzięli wielkość, inni zaś okrzyknęli wielkość z tem większą silą, iż ocenili ją na podstawie samejże nędzy. Wszystko, co jedni rzekli dla wykazania wielkości, posłużyło drugim jedynie za argument aby wnioskować o nędzy, ile że tem nędzniejszym jest, im bardziej kto z wysoka spadnie: drudzy, przeciwnie.[60] Obracają się jedni i drudzy jakoby w niekończącem się kole; pewna bowiem jest, iż, wedle tego ile ludzie mają rozeznania, znajdują i wielkość i nędzę w człowieku. Jednem słowem, człowiek wie że jest nędzny: jest tedy nędzny, skoro nim jest; ale jest bardzo wielki, skoro wie o tem.
Ta dwoistość człowieka jest tak widoczna, iż niektórzy byli mniemania że mamy dwie dusze. Prosta jednostka zdawala się im niezdolna do tak wielkich i tak nagłych zmian, od bezmiernego zarozumienia do okropnego upadku serca.
Niebezpiecznie jest zanadto pokazywać człowiekowi jak bardzo równy jest zwierzętom, nie wskazując mu jego wielkości. Również niebezpiecznie jest zanadto mu ukazywać jego wielkość bez jego nikczemności. Jeszcze niebezpieczniej jest zostawiać go nieświadomym i jednego i drugiego. Ale bardzo korzystnie jest ukazywać mu i jedno i drugie.
Nie trzeba, aby człowiek mniemał że jest równy bydlętom, ani aniołom, ani żeby nieświadom był i jednego i drugiego, ale aby widział i jedno i drugie.
Jeśli się chwali, poniżam go; jeśli się poniża, chwalę go; i sprzeciwiam mu się ciągle, aż pojmie że jest monstrum niepojętem.
Jednako ganię i tych, którzy wzięli za zasadę chwalić człowieka, i tych, którzy mają zasadę aby go ganić, i tych którzy imają się rozrywki; mogę pochwalić jedynie tych, którzy szukają jęcząc.
Sprzeczności. Po wykazaniu nikczemności i wielkości człowieka. — Niechaj teraz człowiek oszacuje się wedle wartości; niechaj się kocha, jest w nim bowiem natura zdolna do dobrego; ale niechaj dlatego nie kocha nikczemności jakie w nim są. Niechaj gardzi sobą, ponieważ ta zdolność jest czcza, ale niechaj dlatego nie gardzi tą naturalną zdolnością. Niechaj się nienawidzi, niechaj się kocha: jest w nim zdolność poznania prawdy i zdobycia szczęścia, ale nie posiada prawdy ani stałej ani zadawalającej.
Chciałbym tedy skłonić człowieka aby pragnął ją znaleźć, aby był gotów, wyzwolony od namiętności, pójść za nią gdziekolwiek ją znajdzie, wiedząc jak bardzo namiętności zaćmiewają jego świadomość. Chciałbym bardzo, aby znienawidził w sobie żądzę która popycha go własną mocą, iżby go nie zaślepiała w wyborze, i nie zatrzymywała wówczas gdy wybierze.
Wszystkie te sprzeczności, które zdawały się mnie najbardziej oddalać od poznania, od religji, zawiodły mnie właśnie najrychlej do prawdziwej religji.
- ↑ Pascal był wynalazcą takiej machiny, na którą w roku 1649 otrzymał patent od króla, sformułowany w wielce pochlebnych wyrazach.
- ↑ Książę de Liancourt, żarliwy poplecznik Port-Royal’u: „historja“, którą wspomina Pascal, nie jest bliżej znana.
- ↑ Odnosi się do poglądów Kadezjusza na zwierzęta.
- ↑ Roseau pensant: wyrażenie, które stało się sławnem.
- ↑ por. Mont., II, 2, i II, 29.
- ↑ Mont. II, 1; III, 2; II, 29.
- ↑ Mont. II, 36; III, 4.
- ↑ Hor. Od. III. 29, 13. „Często zmiany miłe są książętom“.
- ↑ Przypływ i odpływ.
- ↑ W rękopisie myśl ta zilustrowana jest linją łamaną.
- ↑ Słynne to zdanie, inspirowane jest widocznie ustępem z Montaigne’a, III, 13.
- ↑ Seneka, List XX, 8 de Haer. Pelag. V, 1. „Abyś był zadowolony z siebie samego i z dóbr rodzących się z ciebie.“
- ↑ Montaigne, II, 3.
- ↑ O vitam scilicet beatissimam sapientis, qua ut fruatur mortis quaerit auxilium. (Jansenius, De statu purae naturae, II, 8).
- ↑ 15,0 15,1 Sen. Ep. 95, cyt. u Montaigne’a III, 1. „Wedle uchwał senatu i ludu praktykuje się zbrodnie.“
- ↑ Cic. de Divin. II, 58; cyt. u Montaigne’a Apol. „Nie można powiedzieć nic tak niedorzecznego, czegoby jakiś filozof nie powiedział.“
- ↑ Cic. Tusc., II, 2; cyt. j. w. „Oddani jakimś uporczywym zdaniom, muszą bronić tego czego nie pochwalają.“
- ↑ Nie jest to dosłowny cytat, lecz uproszczony — sens jest zachowany; w oryg.: ...qui certis quibusdam destinatisque sententiis quasi addicti et consecrati sunt eaque necessitate constricti, ut etiam, quae non probare soleant, ea cogantur constantiae causa defendere...
- ↑ Sen. Epist., 106; cyt. u Montaigne’a, III, 12. „Chorujemy na niepowściągliwość, jak we wszystkich innych rzeczach, tak i w literaturze.“
- ↑ Cic. de off., I, 31; cyt. u Mont., III, 1. „To najbardziej każdemu przystoi, co jest przedewszystkiem jego właściwością.“
- ↑ Virg., Georg., II, 20; cyt. u Mont. I, 30. „Tę miarę najpierw dała natura.“
- ↑ Sen. Ep. 106; cyt. u Mont. III, 12. „Niewielkiego potrzeba wykształcenia by mieć zdrową myśl.“
- ↑ Przywołany jest tutaj dosłowny cytat z Montaigne’a, który jest fragmentem ogólnego przesłania listu.
- ↑ Cic. de Fin. II, 15; cyt. u Mont. II, 6. „Choćby coś było kiedy haniebne, nie jest haniebne jeśli zyskuje poklask u ogółu.“
- ↑ Ter. Heautont. I, 1, 28; cyt. u Mont. I, 27. „Moim zwyczajem jest, jak ci trzeba to zrób.“
- ↑ Quint. X, 7; cyt. u Mont. I, 37. „Rzadko się zdarza, aby ktoś miał dość poszanowania dla siebie.“
- ↑ Sen. Ret. Suasor. I, 4; cyt. u Mont. II, 13. „Tylu bogów hałasujących koło jednej głowy.“ ( mowa o Senece Starszym, zwanym Retorem; faktycznie jest to ks. IV, 2.)
- ↑ Cic. Acad., I, 13, 45; cyt. u Mont. III, 13. „Niema nic haniebniejszego jak gdy pewne twierdzenie poprzedza poznanie.“
- ↑ Cic. Tusc. I, 25; cyt. u Mont. III, 13. „I nie wstyd mnie, jak owych, wyznać, że nie wiem tego czego nie wiem.“
- ↑ Sen. Ep. 72; cyt. u Mont. III, 10. „Lepiej, by nie zaczynali.“
- ↑ Mont. Apol. (II, 12.)
- ↑ Ibid.
- ↑ Kartezyusz.
- ↑ Siła odśrodkowa.
- ↑ Les esprits, wedle terminologii Descartes’a, najsubtelniejsze cząstki krwi, krążące w nerwach i będące zasadą czucia i ruchu.
- ↑ Luka w rękopisie.
- ↑ Sceptycyzm.
- ↑ Sztuki życia.
- ↑ To zn. niesłusznie wykazywaliby słabość natury ludzkiej, skoro wszyscy ludzie wnieśliby się do tego, co, wedle nich, jest najwyższą mądrością.
- ↑ Pyrrhonizm.
- ↑ T. zn. to iż coś spotyka się z zaprzeczeniem, nie zmienia faktu iż może być prawdą.
- ↑ I. Cor., VII, 38.
- ↑ Por. Mont. II, 20.
- ↑ Por. Mont. Apol. (II, 12).
- ↑ VIII, 17.
- ↑ To jest: sądzić o sprawiedliwości Boga, znaczy przypuszczać iż posiadamy określenie bezwzględnej sprawiedliwości.
- ↑ „Geometrja uczy tego doskonale. Nie określa żadnej z tych rzeczy, przestrzeni, czasu, ruchu, liczby, równości, ani tym podobnych, których jest wiele, ponieważ terminy te oznaczają w tak naturalny sposób rzeczy które oznaczają, iż objaśnienie przyniosłoby więcej zaciemnienia niż światła.“ (Uwagi o duchu geometrji.)
- ↑ gagé; niektórzy czytają gagué.
- ↑ Jer. Thren. III. 1: „Ja, mąż widzący“.
- ↑ „Cóżby to było za miłosierdzie zbudować cały dom dla drugiego, umeblować, wysłać i oddać mu klucz do ręki? chciwość uczyni to rada... Trzeba było tedy sztuki aby umiarkować chciwość, a sztuka ta polega na porządku społecznym, który powściąga ją siłą i kieruje ku rzeczom użytecznym dla społeczności.“ (Traktat o miłosierdziu i miłości własnej.)
- ↑ Por. Mont. II, 16.
- ↑ Ten potwór, czyli człowiek.
- ↑ Dumna tutaj jest, zdaje się, złośliwość ludzi światowych, którzy radzi obracają w śmieszność wysiłki ascetyzmu.
- ↑ Pascal ma, zdaje się, na myśli, wielkie postaci historji, jak np. Cezar, etc. (Por. Mont. I, 49; III, 9.)
- ↑ Cic. Tuscul. V, 40, cyt. u Mont; I, 19.
- ↑ Stoików i epikurejczyków.
- ↑ Des Barreaux (1602—1673), głośny ze swego epikureizmu.
- ↑ Mont. III, 7; III, 3.
- ↑ t. j. wedle pospolitego ogółu.
- ↑ T. j. gdyby człowiek nie był wielkim z natury, nie czułby się tak nędznym w obecnym stanie.