Na Gody (Poemat)
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Na Gody (Poemat) |
Pochodzenie | Pieśni mazurskie |
Wydawca | Gazeta Mazurska |
Data wyd. | 1927 |
Druk | Drukarnia „Współczesna“ w Warszawie |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały zbiór |
Indeks stron |
— Synu jedyny, spojrzyj na ziemię,
Jak z własnej winy wsze ludzkie plemię
Brodzi w złym grzechu
I w nim umiera,
A czart w pośpiechu
Duszę zabiera.
Świat pełen złego, a oprócz Ciebie,
Ani jednego nie będzie w niebie.
Synu mój miły, zstąp na tę ziemię,
Walcz z całej siły, zbaw ludzkie plemię.
Ten lud pojmany wyzwól z ciemności,
Rozbij kajdany, wejdź ku radości. —
„Pójdę w pośpiechu, mój Ojcze miły,
Zbawić lud z grzechu i dodać siły.“
I dziedzic Bóstwa z danej mu pieczy
Wdział znak ubóstwa i kształt człowieczy,
Kroplę zbawienia zabrał też z sobą
I bez wątpienia szedł swą osobą.
Zstąpił na ziemię z Anioły swemi
Przy Betlehemie judejskiej ziemi,
Przyszedł wspaniale i z wielkim cudem
I tu pozostał pomiędzy ludem.
Miejsca nie stało Zbawcy osobie,
Aż dać musiało Mu bydło w żłobie,
Leży w żłobeczku, woła do ciebie,
Otwórz że dziecku, a będziesz w niebie.
Puść w twe mieszkanie Zbawcę twojego,
Dziś się ci stanie wiele dobrego,
Z niebios pałacu, choć ja ubogi,
Gdzie niema płaczu, a ni też trwogi.
— Dam kroplę tobie z rajskiej jagody,
Będziesz miał sobie wesołe gody.