Na greckiej fali/VII
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Na greckiej fali |
Wydawca | Gebethner i Wolff |
Data wyd. | 1906 |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Źródło | skany na commons |
Inne | Cały tekst |
Indeks stron |
Akropolisu wysmukłe kolumny
Na teraźniejszość patrzą się ze wzgardą.
Choć potrzaskane, wzrok rzucają dumny
Na barbarzyńcę, który stopą hardą
Ich kadzielnice deptać śmie — rumianki,
Wieńczące świątyń zburzonych krużganki.
Ach! Akropolu zczerniałe marmury
Dawne a piękne pamiętają wieki.
Świątynie jego, wielkiej sławy córy,
O tej przeszłości dumają dalekiej,
Co Peryklesy wydała, Fidyasze,
I dotąd w podziw wprawia czasy nasze.
Inniśmy dzisiaj, inne nasze dzieje...
Duchy przeszłości! Wybaczcie mi, proszę,
Że, z mą rusałką wchodząc w Propileje,
Do siedzib waszych uśmiech życia wnoszę,
Ale z jej oczu-gwiazd biją promienie,
Rozpraszające wszystkie mgły i cienie.
Idziemy. Nike, zwycięstwa bogini,
Ma tu na wstępie przybytek uroczy,
Który z marmuru grecka dłoń-mistrzyni
Wzniosła, by nasze dziś zachwycał oczy...
Lecz teraz — gwiazdy swe cudne zwróć ku mnie
I przy tej jońskiej spocznijmy kolumnie.
Spojrzyj! Przed nami znów łagodne wzgórza,
Słońce się kąpie w lazurowej fali...
Kiedy tak płoniesz, jak wiosenna róża,
Myślę, żeśmy się tutaj już kochali,
Że przed wiekami może, jak w tej chwili,
Myśmy już tutaj z czary szczęścia pili.
Możeś ty wtenczas była róża dzika,
Ja — głóg, jak dzisiaj zakochany w tobie.
Może wiernego ręka niewolnika
Na bohaterów sadziła nas grobie,
Gdzie w innej formie, lecz, zawsze ci sami,
Łączyliśmy się, jak teraz, sercami.
A może — ptaki dwa — bujając społem,
Wzbijaliśmy się nad Grecyi błękity.
Może duch z duchem lub anioł z aniołem,
Albo z promieniem promień złotolity...
Nie wiem, lecz czuję, że już, jak anieli,
Tuśmy raz niegdyś w przelocie spoczęli.
A za tą chwilą dusza tak tęskniła,
Jak za jasnością duchy potępione.
Ach! Byt niejeden, niejedna mogiła
Przeszły, nim los mnie przywiódł znów w tę stronę
I dal z tą straszną rozstać się żałobą,
Na chwilę krótką znów mnie łącząc z tobą...