Na grobie Etelki
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Na grobie Etelki |
Pochodzenie | Wybór poezyj |
Wydawca | Wydawnictwo Dzieł Tanich A. Wiślickiego |
Data wyd. | 1880 |
Druk | Drukarnia Przeglądu Tygodniowego |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Tłumacz | Władysław Sabowski |
Tytuł orygin. | I. II. Én vagyok itt |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Pobierz jako: EPUB • PDF • MOBI Cały zbiór |
Indeks stron |
Zbudziłem się.. Słońce młode
Pieści światłem ziemię, wodę,
Biedne chaty, pyszne wieże,
Śpiewne ptaki, kwiaty świeże.
Na fali co szybko płynie,
Na górze i na dolinie,
Na motylku co w dal leci,
Wszędzie uścisk jego świeci.
Czemuż słońce tak wesoło
Swe uściski rzuca w koło?...
Nie widziało do tej chwili
Grobu, w którym cię złożyli.
Znów jestem tutaj... wiedzie mnie cierpienie...
Strażnik twych prochów znów staje przy tobie,
Powiedz mi luba, jakie tam marzenie,
Jaki sen pierwszy miałaś w zimnym grobie?
Jam miał sen straszny... Od słońca napaści
Ziemia szalonym uciekła lotem,
Lecąc spadała do głębin przepaści
To znów bujała aż pod nieb namiotem.
Niezmordowane słońce wciąż ją gnało,
Przez nieskończoności, bez chwili wytchnienia,
Wszystko w wszechświecie kruszyć się zdawało,
I gwiazd myrjady i otchłanie cienia.
Słońce po całej wszechświata przestrzeni
Ścigało ziemię po za bytu metę,
Wreszcie porwało za warkocz z płomieni
W szalonym gniewie ogromną kometę...
Ziemia się przed tym ciosem uchyliła,
Padł on w me serce... Boleść była wielką,
Ale nie taką, jaką mi skrwawiła
Duszę śmierć lubej, śmierć twoja, Etelko.