Na krakowskiéj ulicy wędrowali krawczycy

<<< Dane tekstu >>>
Tytuł Na krakowskiéj ulicy wędrowali krawczycy
Podtytuł 105. z p. Bytomskiego.
Rozdział Pieśni rzemieślnicze i młynarskie
Pochodzenie Pieśni Ludu Polskiego w Górnym Szląsku
Redaktor Juliusz Roger
Wydawca A. Hepner
Data wyd. 1880
Miejsce wyd. Wrocław
Źródło Skany na Commons
Inne Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Cały zbiór
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron

105.
z p. Bytomskiego.

Na krakowskiéj ulicy
Wędrowali krawczycy.
Panna oknem wyjrzała,
Na jednego wołała:
Jest zapora niziuśko,
Wléź krawieczku, cichuśko.
A za drzwiami stoi gnot,
Połóżże tam swój kabot,
A czapeczkę na stole,
Połóż się tu wele mnie. —
Któż nas rano obudzi
Nas dwoje ludzi?
Skowroneczek ranny ptak,
Obudzi nas jego wrzask.
Już skowronek świergoli:
Wstawaj, synku, do roli!
Jużbych ja był dawno wstał,
Ale mi cię, dziéwczę, żal!
Ona rąbek kupuje,
A on tłómok pakuje.
Ona chustkę kupuje,
A on z miasta wędruje.
Potkali się na moście,
Mówili się po proście:
Ugryzłeś mnie jako pies,
Teraz idziesz z miasta precz!
Pocisł czapkę na ucho:
Zostań z Bogiem, dziewucho!
Pocisł czapkę na obie:
Nie chcę słychać o tobie.


Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronach autorów: anonimowy, Juliusz Roger.