[20]NA KURHANIE.
I.
Śpijcie, śpijcie w głuchem polu
Pobielałe kości!
Kto powraca w dom sierocy,
Ginie od żałości.
Wyniszczona, wygorzała,
Stara wasza strzecha...
Z ognisk waszych — ani iskry,
Z pieśni — ani echa.
Wyrąbane wasze wrota,
Znieważone progi,
Rozniósł wicher dobro wasze
Na rozstajne drogi.
Rozniósł wicher dobro wasze,
Złotą waszą dolę...
Zarodziło piołunami
Siane przez was pole.
[21]
Pogorzkniały słodkie miody
I białe kołacze,
Ponad starem gniazdem waszem
Kruk nocami kracze...
Zmąciły się jasne zdroje,
Płynące do morza,
Pospadały gwiazdy z nieba,
Pociemniała zorza.
Ranki idą i przechodzą
Bez słońca dla duszy,
Wybujały chwasty dzikie,
W pustce tej a głuszy...
Oj, wie dobrze ziemia-matka,
Wie dobrze mogiła,
Czemu was tak, na sen wieczny,
Cicho utuliła...
Wiedzą o tem bujne deszcze,
Wiedzą białe rosy,
Czemu płaczą i żaleją
Nad wami niebiosy...
I te wichry rozełkane,
I te czarne tucze,
Co nad chatą waszą wieją,
Jako skrzydła krucze.
[22]
............
Śpijcie, śpijcie w głuchem polu
Pobielałe kości!
Kto powraca w dom sierocy,
Ginie od żałości.