[36]
W CZĘSTOCHOWIE.
Pozdrowione bądźcie pieśnią,
Pozdrowione sercem, słowy,
Dawnych wieków skryte pleśnią,
Sławne mury Częstochowy!
Jeszcze tutaj błądzą mary
W noc miesięczną po tym szańcu;
Jeszcze tu Kordecki stary
Szablę dzierży przy różańcu.
Jeszcze tutaj wierzyć chce się
W moc nadziemską, w siłę cudu,
Co to kule nawstecz niesie,
I ochrania piersi ludu...
Jeszcze śni się on Czarniecki,
Dusza twarda a przejrzysta...
I pancerny rój szlachecki,
Co na żołdzie był u Chrysta...
[37]
Jeszcze śnią się naprzemiany
Wielkie chwile, wielkie męże,
Ten Puławski, te Barszczany,
I te boje i oręże...
I on płaszcz z błękitów cały,
Tej Hetmanki silnej ręki,
Przed którą tu działa drżały,
Przygwożdżone za paszczęki...
I duch jakiś mocny bije
Od tych wierzyc, baszt, kamieni....
Bo tu wielka przeszłość żyje,
Której żadne dziś — nie zmieni.
A więc nieśmy hołdy swoje,
Przed ten ołtarz narodowy!
Pieśń też musi mieć swą zbroję
Z skarbca starej Częstochowy!
Ona też jest z tej załogi,
Której Boża moc hetmani!
Jej tez walczyć, nie znać trwogi,
Na usługach miłej pani.
Bo i ona w tej żołnierce
Niepoślednim chce być ciurą:
Jej zdobywać ludzkie serce,
Jej ton swojski trzymać górą...
Gdy ojczyste niesie słowo,
Gdy przebiega miasta, wioski,
[38]
Niech jej piersi strzeże zdrowo,
Sławny ryngraf częstochowski.
Po tę siłę, po tę miarę,
Przyszliśmy tu słabi, smutni...
Błogosławcie mury stare
Naszej pieśni, naszej Lutni!