[15]Nabożeństwa do niektórych plebanów.
Aleć siłu kramarzów i krom tych widzimy,
Którzy ludziom przedają tym podobne dymy:
Tu kładę nieposłuszną Kościołowi księżą,
Co darmo wzięte drogo świętości pieniężą.
Gorsza, czego nie wzięli i nie mają — ktoby
Rzekł? — ziemię im powszechną sprzedają na groby.
Nie płacą ich domowi i zwierzowie dzicy,
Własną swą ziemię muszą płacić im dziedzicy.
Gnije bydlę z kościami w swym do końca świata.
Dość zgnić; człeczemu ciału precz kości wymiata.
Choćby lewici mieli po dziesiąci łanów,
Więcej trzy łokcie ziemie panoszy plebanów,
Nie orząc, ani siejąc, czegoby śród Krymu.
Nie znalazł. To ci nie są przekupniami dymu?
Insze rzeczy wyliczać długoby, jako są:
Pacierz czytany, świece z kropidlaną rosą.
Wszytko to dobre, wszytko w kościołach zwyczajne,
Jednak za pieniądze być nie może przedajne,
Jako dym czystych modlitw wdzięczna Bogu wonia,
Co go ściany nie zamkną, wicher nie rozgonia,
[16]
Bo go anieli, wziąwszy z serc ludzkich ołtarzów,
Kładą przedeń ofiary do turybularzów.
Inaczej niechaj wszyscy ci wiedzą, którzy mu
Pod nos kurzą, kramarze obłudnego dymu,
Że i on puści gniewu dym, co ich na wieki
Będzie dusił, w rzewnych łzach narzając powieki.
Czemuż nie przedał dymu, którym czarta płasza?
Ale wolał nauczyć anioł Tobiasza.
Jako z serca rybiego miał nim potym kadzić.
Żeby go wygnać, żółcią ślepocie poradzić.
Jest — nie mówię o wszytkich — plebanów dziś wiele,
Co i do rytuarza i do rubrycele
Mieszając swych prywatnych konceptów ipsymy,
Przedawać się podobne domyślają dymy.