Nabożeństwo na marzec/Dzień 21 marca
<<< Dane tekstu >>> | |
Tytuł | Dzień 21-szy marca |
Pochodzenie | Nabożeństwo na marzec w zbiorze Święty Józef Oblubieniec Bogarodzicy |
Wydawca | Nakładem klasztoru S. S. Bernardynek |
Data wyd. | 1930 |
Miejsce wyd. | Kraków |
Inne | Całe nabożeństwo |
Indeks stron |
Najśw. Marja P. powiedziała raz do Marji z Agredy: Niepodobna sobie wyobrazić, jaką to czułą baczność święty Józef w całej podróży na mnie bez ustanku zwracał, tysiące posług mi świadczył, ani jednem cierpkiem słówkiem nie odezwał się do mnie. Cierpienia nie zdołały go złamać; zawsze oddany woli Bożej, spokojny bolał w milczeniu, a bolał dlatego, ponieważ Jezusa i mnie miłował. To też wspierał go Pan Bóg, a anieli przewodniczyli mu widocznie w tej mozolnej pielgrzymce.
Wyczerpnijmy stąd dla siebie naukę, abyśmy losy naszego życia z ufnością, podobnie jak N. Rodzina, powierzali Opatrzności Bożej i byli wierni dobrym natchnieniom, bo widzimy, że jeżeli kto zatwardzi swoje serce i cuda go nie nawrócą, wszystko przewrotnie sobie zdoła wytłumaczyć.
Niejednemu się zdaje, że w dzisiejszych czasach szatan już nie ma takiej mocy, my zaś możemy udowodnić, że ją ma i wykonywa ją w skutkach. A choćby nie miał mocy dręczenia nazewnątrz, to bezwątpienia powetuje sobie dostatecznie tę ujmę przez opanowanie prawie bezwzględne rozumu i sumień większej części ludzi, a nawet i chrześcijan. Ta władza lepiej odpowiada jego zamiarom. On się rzuca na sprawiedliwych, np. Benedyktę z Laus szatan dręczył widocznie lub jej czynił różne obietnice. Ale ona pełna ufności w Bogu, śmiała się z jego wysilień, gardziła niemi, wiedząc, że spokój wewnętrzny nie znajduje się w rozprawie z szatanem, ani w zbytniej lękliwości, lecz w silnej nadziei w pomoc Bożą i wytrwałej cierpliwości wpośród najgwałtowniejszych zamachów. — Zapytano się raz Benedykty, jak może rozróżnić aniołów dobrych od złych, którzy także niekiedy mogą przybierać na siebie postać aniołów światłości aby ludzi zwieść. Dobrzy aniołowie, odpowiedziała, roztaczają bardzo miłą woń i samą obecnością swoją pocieszają i uweselają duszę, kiedy przeciwnie źli wydają nieznośny wyziew i napełniają trwogą. Szatan czyha, aby człowieka zgubił, lecz nie na każdego jednakie sidła zastawia. I tak: leżących w grzechach odrywa od dobrych natchnień i skłania do coraz cięższych zbrodni, wskutek czego wpadają w zaślepienie i zatwardziałość. Tacy powinni się ratować modlitwą.
Innych, chcących się zupełnie nawrócić, pociąga do odwlekania, mówiąc: to jutro się wyspowiadasz; jutro znów: pierwej załatw tę sprawę i t. d., masz jeszcze dosyć czasu i t. p. Otóż tacy powinni sobie powiedzieć: Dziś się wyspowiadam, dziś zacznę poprawę, bo nie wiem, czy jutro moje. Innych znów pobudza do wielkich planów, marzeń, a zniechęca do obowiązków jego stanu. To straszne sidło, gdyż niema większej przeszkody do czynienia postępu w udoskonaleniu się, jak pragnienie innego stanu, gardząc tym, w którym nas Opatrzność postawiła. W tych zaś, którzy usiłują iść drogą cnoty, stara się rozbudzić upodobanie w sobie, przywieść do pychy duchownej, do pogardy dla drugich. Św. Hiacynta omal nie padła ofiarą takiego sidła. Wstąpiwszy młodo do zakonu św. Franc. Serafickiego, odznaczała się wielką pobożnością i gorliwością, wszystko jednak co spełniała dobrego, czyniła w intencji aby być lepszą od drugich i wszędzie pierwszą od drugich; nawet napomnienia przyjmowała z udaną pokorą i cichością, bo i w tym razie chciała górować. Niestety jednak pycha uszczęśliwić nie może, przeto, czując zgryzoty sumienia, wyznała przed spowiednikiem, że cokolwiek czyni dobrego, czyni to jedynie dla przypodobania się siostrom i że wszelkie upokorzenia są jej nieznośne i wstrętne. Słysząc to, spowiednik zaklął ją na wszystko i powiedział stanowczo: „dopóki, Hiacynto, jesteś pyszną i przy swoich zdaniach upartą, wiedz o tem, że potępioną i odrzuconą jesteś i nie spodziewaj się żadnej nowej łaski od Boga, który pysznym się sprzeciwia a pokornym łaskę dawa“. Hiacynta tem przerażona, założywszy na szyję powróz, klęcząc, siostry za wszystko przepraszała i od tej chwili stała się wzorem pokornej pokutnicy. W miarę upokorzeń P. Bóg zlewał na nią zdroje łask i wreszcie została Świętą.
Powierzmy losy naszego życia i drogich nam osób św. Józefowi, a On nas ochroni od zasadzek szatańskich i pokieruje łódką naszego życia. Do czego niech nas zachęci następujący przykład:
Wielce szlachetny mąż każdego roku, jak tylko mógł, najlepiej obchodził uroczystość św. Józefa. Miał on trzech synów i przez dwa lata, podczas tej uroczystości, jeden z nich mu umarł. Strapił się tem niezmiernie i rozważając, czy jeszcze nadal ma obchodzić 19 marca, obawiając się, aby mu trzeci syn nie umarł. Wyszedł przejść się na pole, aż tu spostrzega dwóch młodzieniaszków powieszonych na drzewach i równocześnie pokazał mu się Anioł Pański, mówiąc doń te słowa: „Widzisz dwóch tych młodzieniaszków? Wiedz, że na taki koniec przez swoje prowadzenie się przyjść mieli dwaj synaczkowie twoi, gdyby przy życiu byli zostali i wieku starszego dożyli, ale żeś był nabożnym do św. Józefa, on wyjednał u Boga, iż umarli w dziecinnym wieku, ażeby nie okryli domu twego niesławą i zapewnili sobie przedwczesną śmiercią wieczne zbawienie. Nie lękaj się więc obchodzić uroczystości Świętego, albowiem trzeci synek mały, który ci pozostaje, będzie Biskupem i wiele lat przeżyje“. Jakoż tak się stało, jak mu powiedział Anioł.
Św. Józefie, racz czuwać nade mną i nad drogiemi sercu mojemu, abyśmy szczęśliwie, przebywszy tę ziemską pielgrzymkę, dostali się do nieba. Amen.