Nabożeństwo na marzec/Dzień 20 marca

<<< Dane tekstu >>>
Tytuł Dzień 20-ty marca
Pochodzenie Nabożeństwo na marzec
w zbiorze Święty Józef Oblubieniec Bogarodzicy
Wydawca Nakładem klasztoru S. S. Bernardynek
Data wyd. 1930
Miejsce wyd. Kraków
Inne Całe nabożeństwo
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 

Cały modlitewnik

Indeks stron
Dzień 20-ty marca.

Najświętsza Rodzina ugoszczona przez rozbójników.

Najśw. Rodzina w drodze do Egiptu musiała przebywać obszerną pustynię. Opowiada nam Cochem, iż św. Rodzina w tej podróży zupełnie wszelki ślad drogi straciła z oczu. Cóż więc było uczynić?
Już się ściemniło, kiedy wszedłszy w las, spostrzegli lichą chatkę. Zbójcy dla przyciągnienia podróżnych zawiesili przy drodze na drzewie latarnię, którą zdaleka dostrzec można było. Skoro tylko św. Rodzina zbliżyła się do latarni, natychmiast otoczyło Ją sześciu rozbójników wraz z swym dowódcą, wszyscy w pierwszej chwili ożywienie złą myślą. Ale na widok Dzieciątka Jezus, promień światła nagle przeniknął serce dowódcy, który rozkazał towarzyszom swoim nie czynić żadnej krzywdy takim ludziom i sam zaprowadził św. Rodzinę do chatki, gdzie Jej przedstawił żonę swoją z dwojgiem dziatek, opowiedział Im nadzwyczajne wrażenie, jaki mu sprawił widok Dzieciątka. Żona jego powiatała podróżnych z dobrocią i z pewną lękliwością, a oni podziękowawszy słowem wdzięczności za jej uprzejmość, usiedli w kąciku na ziemi, posilając się resztą zasobów swoich. Gospodarz i gospodyni zrazu lękliwi i wstydem przejęci, wbrew swojemu zwyczajowi, powoli, powoli co raz przysuwali się do gości. Żona herszta podała Marji bułki, miód, owoce i wodę do picia.
Józef i Marja zaopatrzeni w żywność, opuścili to miejsce ze wschodem słońca. Naczelnik z żoną odprowadził Ich kawał drogi i pożegnał z wielkiem wzruszeniem, mówiąc z głębi serca: „Pamiętajcie o nas gdziekolwiek będziecie“. Słysząc te słowa, pisze K. Emmerich, jednocześnie ujrzałam ukrzyżowanie i usłyszałam słowa łotra dobrego do P. Jezusa: „Pamiętaj na mnie, gdy przyjdziesz do królestwa Twego“. Poznałam, że tym szczęśliwym łotrem było dziecko uleczone od trądu. Żona dowódcy zbójców porzuciła później życie występne i osiedliła się w jednej ze stacji, gdzie odpoczywała św. Rodzina i gdzie na modlitwę Marji wynikło źródło, którego wodą skrapiana okoliczna ziemia wydała ogród drzew balsamowych.
Wojny, trzęsienia ziemi, epidemje, różne plagi, wreszcie piekło, oto są następstwa grzechu. Raczej więc każdy katolik powinien być gotów utracić życie, niż się odważyć na grzech śmiertelny.
Lecz jeśliś, bracie drogi, zgrzeszył, nie rozpaczaj, lecz rzuć się w miłosierdzie Boże, wyspowiadaj się, ufaj jak dobry łotr, a jak on uzyskasz przebaczenie.
Nic wstrętniejszego Bogu jak rozpacz, o czem się lepiej dowiemy z Jego słów, wyrzeczonych do św. Katarzyny Seneńskiej: „Daję łaskę człowiekowi, aby ufał w moje miłosierdzie, a on zamiast uwielbiać moją dobroć, rachuje na moje miłosierdzie, aby grzeszył bezkarnie. Jednak zostawiam go w tej ufności, żeby miał w niej punkt oparcia w chwilę śmierci i nie popadł w rozpacz. Ten grzech jeden jest większy, niż wszystkie, które popełnił, obraża on mnie więcej, niż inne grzechy, które ludzie popełniają oślepieni przyjemnością albo omyleni zmysłami i gdy później żałują tego, otrzymują miłosierdzie. Rozpacz nie ma tej wymówki, ten grzech jest cierpieniem nieznośnem... Jest on wzgardą mojego miłosierdzia, sądząc grzech większym niż moja dobroć, grzesznik nie płacze, że mnie obraził, lecz że nieszczęśliwy i dlatego wpada do piekła. Gdyby żałował, że mnie pogniewał i ufał w miłosierdzie otrzymałby przebaczenie, gdyż moje miłosierdzie jest nieskończenie większe niż wszystkie grzechy, które ludzie mogą popełnić“.
Zaś do zakonnicy Filomeny niedawno rzekł Pan Jezus: „Nigdy miłosierdzie moje nie było większe, bo nigdy ludzkość nie obrażała mnie więcej!“ Na dowód tego przytaczam przykłady:
Przykład I. W bieżącym stuleciu pewna osoba, powodując się względami ludzkiemi, przyjęła niegodnie Komunję św. Wkrótce potem uczuła niezwykłe objawy choroby, t. j. dostała zawrotu głowy i zaczęły jej się na umyśle ukazywać jakby jakieś ogniki, iskry. Przerażone tem, wzbudziła żal i postanowienie wyznania grzechów na spowiedzi. Z ufnością, zbliżywszy się do cudownego obrazu św. Józefa w Krakowie, błagała go o ratunek. I Święty wyjednał jej miłosierdzie Boże, gdyż niebezpieczeństwo utraty życia doczesnego i wiecznego minęło, a odzyskawszy zdrowie, dotrzymała przyrzeczenia i stokrotne składa dzięki P. Bogu, N. Marji P. i św. Józefowi za ochronienie jej od piekła.
Przykład II z r. 1867. Emanuel T., urodzony niedaleko Cognac, stracił rodziców kiedy miał 12 lat. Ponieważ był panem dosyć znacznego majątku więc też nie kładł tamy żądzy używania: stracił w krótkim czasie przeszło sto tysięcy franków przy grze. Jako gorliwy apostoł spirytyzmu, uważał wszystkie środki za dobre, byle zyskać zwolenników. Kiedym się tylko z nim spotkał, zaklinałem go surowo, by porzucił piekielną drogę, ale daremnie.
Pewnego dnia, kiedy wybierał się w podróż, wręczyłem mu medalik św. Józefa z temi słowy: „Strzeż go pan dobrze, on pana ochroni w koniecznej potrzebie“. W sześć tygodni potem miał ten medalik ochronić zbłąkanego młodzieńca przed śmiercią i piekłem.
W Montelimar popadł on nagle w ciężką, niezwykłą chorobę: kurcze i mdłości, jakich jeszcze nigdy nie zaznał. Kiedy tak leżał w śmiertelnej trwodze, widzi jako piekło otwiera swą paszczę, aby go pochłonąć; słyszy ryki i szydercze śmiechy djabłów... Woła na pomoc służącego hotelu, ale nikt go nie może zrozumieć. Kiedy więc sądzi, że już nadeszła ostatnia jego godzina, pali listy, któreby go mogły odkryć i dowleka się z trudem do bluzy, z kieszeni bierze medalik św. Józefs, przyciska go do ust, ożywia ufność w miłosierdzie Boże, błaga św. Patrjarchy, by prosił Boga za niego o przebaczenie; ślubuje się nawrócić i tego samego dnia iść do spowiedzi, jeżeli Pan Bóg zachowa mu życie, którego on tak bardzo nadużywał.
I o cudzie Boskiego miłosierdzia! O potęgo św. Józefa, jak prędko przychodzisz z pomocą! Ledwo chory skończył to wezwanie, ogarnął go silny sen. Rano obudził się zdrów; odprawił z prawdziwą skruchą spowiedź, czego nie robił od lat dziesięciu. Aby niebu okazać wdzięczność, przedsięwziął on kilka pielgrzymek, jako to: do Jerozolimy i Loreto; na grobie św. Magdaleny wylewał obficie łzy i dziękował Bogu, że nadmiarowi jego zbrodni okazał nadmiar swego miłosierdzia i łaski. Teraz żyje T. w zupełnej skromności w Lyonie i poświęca swój czas i dochody dla ubogich i nieumiejętnych (Ks. Grenet, „Propagateur de Saint Joseph“, 1886 s. 329).



Praktyka. Ach, nie nadużywajmy dobroci Boga! Czyliż dlatego, że Jezus tak miłosierny, obrażać Go i łaskami Jego gadzić nam wolno? Obliczmy się więc ze sumieniem, czyńmy dobre postanowienia, odważnie zwyciężajmy siebie i pokusy, nie słuchajmy szatana, który za życia ludzi kusząc do grzechów, stawia na pamięć miłosierdzie Boże; zaś przy śmierci, wyrzucając im na oczy ich zbrodnie, usiłuje popchnąć w rozpacz. Wyspowiadajmy się szczerze, a N. Marja P. i św. Józef wyjednają nam przebaczenie grzesznej przeszłości; przyszłość zaś oddajmy Ich opiece.

MODLITWA.

Św. Józefie! wraz z Twoją Najśw. Oblubienicą racz czuwać nad mojem sercem, aby go grzech nie plamił. Wyjednaj mi przebaczenie wszystkich niewierności, łaskę wytrwałej poprawy i pokuty, iżby się moje serce stało miłym przybytkiem Boga. Amen.




Znak domeny publicznej
Tekst lub tłumaczenie polskie jest własnością publiczną (public domain), ponieważ prawa autorskie do niego wygasły (expired copyright).