Nabożeństwo na marzec/Dzień 24 marca
<<< Dane tekstu >>> | |
Tytuł | Dzień 24-ty marca |
Pochodzenie | Nabożeństwo na marzec w zbiorze Święty Józef Oblubieniec Bogarodzicy |
Wydawca | Nakładem klasztoru S. S. Bernardynek |
Data wyd. | 1930 |
Miejsce wyd. | Kraków |
Inne | Całe nabożeństwo |
Indeks stron |
Życie Józefa i Marji w Egipcie było pełne trosk i umartwienia. Miłość tylko ku Bogu podtrzymywała ich pod tym krzyżem, tak, iż wpośród przykrości zachowywali twarz wypogodzoną i usposobienie jednakie. Obecność Jezusa wszystkie słodziła gorycze. Co za potok rozkoszy zalewał serce św. Józefa, gdy uszu Jego dochodził słodki głos Jezusa, gdy podziwiał tę piękność, która na całej Jego Boskiej jaśniała osobie, gdy usiadł obok tego Przenajśw. skarbu.
Jezus liczył lat siedm. Pewnego wieczora wrócił św. Józef smutniejszy jak zwykle: odmówiono mu zapłaty, więc w wielkim znajdował się niedostatku. Zakłopotany pada na kolana, przedkłada Bogu nędzę swoją i o pomoc błaga. Noc się zbliżyła. Józef św. spoczął, gdy wtem we śnie Anioł mu się ukazuje z następującem orędziem: „Wstań, weźmij Dziecię i Matkę Jego i wróć do ziemi Izraelskiej, albowiem pomarli, którzy duszy dziecięcej szukali“.
Wszyscy troje pełni radości dziękowali Bogu za to rozporządzenie. Sprzęty sam Pan Jezus rozdzielił pomiędzy ubogich. O jakże Mu z tem pięknie było! Następnie udała się św. Rodzina w podróż. Przybyli do Nazaretu szczęśliwie, lecz znów za kilka lat Najśw. Oblubieńców miała spotkać wielka boleść.
Na święta Paschy Najśw. Rodzina udała się do Jeruzalem. Dziecię Jezus miało wtedy lat 12. Jakże przykrą dlań musiała być tak daleka podróż. „I zostało Dziecię Jezus w Jeruzalem, a nie obaczyli rodzice Jego, mniemając, że był w towarzystwie“ (św. Łuk. r. II, w. 41). Któż pojmie boleść św. Rodziców, gdy spostrzegli, że Jezus zginął. Józef św. czyni sobie wyrzuty: Bóg mi powierzył Syna i Matkę Jego, nieszczęsny, czemużem troskliwszą nie otaczał Ich opieką? Kto słyszał Józefa wyrzekania, byłby mógł sądzić, iż się największej dopuścił zbrodni. Tak to skarżą na siebie święci, skoro sumienie o jakikolwiek obwinia ich upadek. Nie zwalają oni grzechu swojego ani na dopust Boży, ani na gwałtowność pokusy, lub na inne okoliczności, lecz całą winę samym sobie przypisują. Stąd też łatwo im Bóg przebacza. Tymczasem dzieci tego świata swoje największe zbrodnie jakimkolwiek bądź pozorem uniewinniają; zawsze ktoś inny, zdaniem ich, przyczyną takich.
Wielkie łaski odbierał św. Józef, ale też i wielkiej boleści miecze nieraz przeszyły Jego serce, bo im bardziej Bóg kogo kocha, tem mu więcej cierpień zsyła. Czytamy o św. Weronice Giuliani, że gdy miała kilka lat, Dzieciątko Jezus raz przemówiło do niej: „Kocham cię bardzo, starajże się byś miłości twojej nie oddała komu innemu, ale byś ją zachowała całą dla mnie“. I oto tę swoją Oblubienicę Zbawiciel nasz ukoronował cierniem, dał jej 5 ran podobnych, jakie sam na krzyżu otrzymał; nadto kielich goryczy, że sama wyznaje: „Ilem cierpiała, sam Bóg tylko wie, jakie odrazy niewypowiedziane, jakie pokusy i to najprzykrzejsze, jakie stępienie myśli, jaką suchość uczucia — zwalczyłam przecież wszystko wytrwale. Wśród zachwytu zdało mi się, że Zbawiciel kładzie krzyż swój do serca mego, dając zarazem poznać, jak kosztowne są cierpienia, a to w ten sposób. Zdało mi się, że mi dał widzieć cierpienia wszelkiego rodzaju i gdym na nie patrzyła, zmieniały się w bardzo drogie kamienie, a wszystkie ułożone w kształt krzyżów. Przyszedłszy do siebie, uczułam wielką boleść w sercu, która mnie już nigdy nie opuściła i nadto pozostało mi tak wielkie pragnienie cierpień, że chciałabym była wycierpieć wszystkie, jakieby kiedykolwiek wymyślić się dały. Odtąd to chodząc powtarzałam sobie zawsze: „Krzyż i cierpienia, to moje bogactwo, to moje wesele“ (Opis Jej życia, str. 54).
Im kto bardziej jest z Bogiem zjednoczony, tem chętniej cierpi. I zły i dobry łotr na krzyżach cierpieli, lecz że jeden złorzeczył, a drugi przyjął cierpienie jako zasłużoną karę, dlatego pierwszy źle skończył, a drugi poszedł do nieba. Według zdania św. Teresy: „W jednym dniu utrapień, przychodzących na nas wprost od Boga lub od ludzi, więcej się zyskuje, niż przez 10 lat umartwień od naszego wyboru zależnych“. „Nic niema świętszego nad język, który w nieszczęściu Bogu dziękuje“ (Św. Augustyn). Więcej waży jedno „Chwała Ojcu“, lub „Błogosławiony Bóg“, wyrzeczone w przeciwnościach, niż 6 tysięcy dziękczynienia oraz błogosławienia w powodzeniu wyrzeczone. „Błogosławieni jesteście, gdy wam złorzeczyć będą i prześladować was będą i mówić wszystko złe przeciwko wam, kłamiąc dla mnie. Radujcie się i weselcie się, albowiem zapłata wasza obfita jest w niebiesiech“[1]. Św. Paweł o sobie i o współpracownikach mówi: „Aż do tej godziny i łakniemy i pragniemy, nadzy jesteśmy, i bywamy policzkowani, i tułamy się, i pracujemy, robiąc swemi rękoma, złorzeczą nam i błogosławimy prześladowanie, cierpimy i znosimy, bluźnią nas, a modlimy się. Staliśmy się jako pomiotło tego świata, śmiecie wszystkich aż dotąd“[2]. O tyle uczestniczyć będziemy w chwale Jezusa Chrystusa, o ile cierpieć z nim będziemy. Wszyscy, którzy chcą pobożnie żyć w Chrystusie Jezusie, prześladowanie będą cierpieć (2 Tym. 3, 12). Jeśli nie od ludzi, to od szatana. Jeden pustelnik, cierpiąc długo ciężkie pokusy, powiedział sobie: „Straciłem duszę swoją, pójdę na świat!“ I już miał pustynię opuścić. Wtem usłyszał głos: „Gdzie idziesz! przez 10 lat walczyłeś z pokusą i są wszystkie twoje korony; zostań, uwolnię cię już od pokus!“ I od tej chwili ustały go dręczyć złe myśli.
Więcej warta u P. Boga jedna uncja cierpień, niż miljon funtów modlitw. Św. Ludgarda 11 lat była ciemną i za tę ślepotę objawił jej P. Jezus, że czyśca ujść miała i wszystkich swych przyjaciół w Bogu oglądać miała w niebie. Św. Jan Chryzostom mówi, że Job owemi słowy: „Jak się Panu upodobało, tak się stało, niech będzie Imię Pańskie błogosławione“ więcej zasłużył niżeli wszystkiemi jałmużnami i dobrymi uczynkami całego życia. Św. Teresa objawiła się po śmierci pewnej osobie w ogromnej chwale niebieskiej i powiedziała, że tę chwałę osiągnęła nie tyle za swoje dobre uczynki, jak za to co wycierpiała dla Boga. I gdyby sobie mogła jeszcze czego życzyć w niebie, to chyba tego, aby powrócić na ziemię, żeby więcej wycierpieć dla Chrystusa.
Św. Magdalena de Pazzis zapytana od Boga: „Co chcesz, proś mię“. Prosiła o miłosierdzie nad grzesznikami, dla siebie zaś o to tylko, aby wiele mogła cierpieć dla zbawienia ludzkiego. Przez 5 lat ponosiła więc tak straszne uciski i pokusy, iż powiedziała: „Nie wierzę, żeby została która w piekle pokusa, jakiejbym na sobie nie doświadczyła. A bł. ks. Jan Vianny wyznaje: „Wygadywano i wymyślano na mnie... O tak ciężki wtedy był mój krzyż, żem go zaledwie udźwignąć zdołał! Zacząłem tedy prosić o zamiłowanie krzyża... i byłem szczęśliwy. I powiedziałem sobie naprawdę, że szczęście nasze tylko pod krzyżem“. Nie oglądajmy się skąd i od kogo pochodzi, boć zawsze Bóg go daje, a z nim sposób, jak możemy Mu miłość okazać. Cierpienia są często niechybną zapowiedzią wielkich darów Bożych. O! jakże w dzień sądu ostatecznego będziemy szczęśliwi z naszych udręczeń, dumni z naszych upokorzeń, bogaci z powodu naszych ofiar. Święty Jan od Krzyża po śmierci objawił się wielu świętym duszom, a jednej z nich przedstawiając się w szacie litej złotej i osypanej brylanotwemi gwiazdkami i ze świetną koroną na skroni, rzekł: „O! jak wielkiej ceny w niebie są cierpienia, poniesione na ziemi. Utrapienia tego życia są znakiem wybraństwa Bożego“.
Jeden zakonnik reguły św. Franc. Ser. pościł na cześć św. Józefa o chlebie i wodzie sto dni na uproszenie sobie łaski, żeby był od wszystkich wzgardzony. Podobną łaskę wybrała zakonnica, o której w następującym przykładzie:
Pokazała się pewnego razu N. Marja Panna z św. Oblubieńcem Annie Rodriguez, zakonnicy reguły św. Franciszka i polecała ją Boskiemu Synowi, a św. Józef przedstawił jej półmisek z dwiema różnemi od siebie potrawami, z których jedna najsłodsza, a druga smaku pełnego goryczy, mówiąc do nabożnej: „Obieraj teraz, córko, która ci się z tych dwojga potraw podoba?“ A ona obrała sobie do skosztowania gorzką, a w tem św. Józef, pokazując jej krzyż piękny, ale najcięższy, znowu odzywa się do niej: „Córko, najlepszy zrobiłaś wybór! odtąd będziesz miała zawsze na potem z sobą krzyż; nigdy ci nie zabraknie na goryczach, ale niech radość napełnia serce twoje, wielkie bowiem sprawisz Panu ukontentowanie“.
Praktyka. Jeżeli P. Bóg wielkie na ciebie zsyła cierpienia, znak to, że cię chce uczynić wielkim świętym. Zwykle w ślad cierpień Bóg śle łaski. Życie każdego z nas zasłane jest krzyżami. Niech w ich znoszeniu dodają nam otuchy obietnice, jakie otrzyma błog. Henryk od P. Jezusa: „Niechaj cieszą się ci, którzy obarczeni są krzyżami i te krzyże cierpliwie dźwigają. Trzy otrzymają za to ode mnie wielki łaski. Najpierw, że o cokolwiek poproszą, to dostaną; powtóre, dam im pokój wewnętrzny, którego im nie potrafią odebrać ani szatani, ani ludzie; wreszcie dam im pocałunek duszny, tak słodki i serdeczny, że staną się jedno ze mną i pozostaną na zawsze“ („Posłaniec S. P. J.“ z r. 1901).
Racz mi wyjednać, św. Józefie, zamiłowanie krzyża, pokój w cierpieniach, abym, uczestnicząc w męce Zbawiciela, stał się też uczestnikiem Jego chwały w niebie. Amen.