[187]NAD CISZĄ ZIEMI...
Nad ciszą ziemi sierp księżyca —
Gwiazdy rozsiane w mroku —
Powietrze wilgna woń przesyca —
Tchnienie uroku.
Smrekowych gorców tony mroczne 5
Pełzną k’niebios zieleni —
W dole snują się mgły roztoczne,
Duchy jesieni.
Z księżyca pada ukój biały,
Kwiatem na ziemię prószy — 10
Ukojnym czyni się świat cały,
Krom jednej duszy.
Tym jaśniej w ciszy tej kojącej
Widzi swą dolę pewną,
Iż jest, jako ten promień drżący, 15
Poduchą zwiewną...
Iż jest w tej wiecznej cisz harmonii
Niedosłyszalnym głosem,
[188]
Mniej niż ten świerszcz, co oto dzwoni
O spadłą rosę. 20
Smutek? Pragnienie? Ból? Tęsknota?
Wieczność? Wieczyste trwanie? — —
Któż się o świerszcza zakłopota,
Gdy grać przestanie?
Oto w rozgwarach tego lasu — 25
Cóż wróci żal głęboki! —
Jak kamień wpadły w głębię czasu
Młodzieńcze roki...
I dzisiaj cisza... Sierp księżyca
Jak kosa śmierci błyszczy — 30
Powietrze zgniła woń przesyca
Jesiennych zgliszczy...