Nieśmiertelni. Fotografie literatów lwowskich/Bronisław Komorowski
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Bronisław Komorowski |
Pochodzenie | Nieśmiertelni. Fotografie literatów lwowskich |
Data wyd. | 1898 |
Miejsce wyd. | Lwów |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały cykl |
Indeks stron |
Dramaturg, zajmujący w zakresie dramatu stanowisko ministra bez teki, gdyż prawie wszystko, co napisał, nie dostrajało się do wymagań „kinkietów“ teatralnych. Pięćdziesięcioletni, barczysty, średniego wzrostu, szpakowaty i bardzo łysy człowiek z gęstą brodą. Przez trzydzieści lat był dziennikarzem a przez dwadzieścia mieszkał nieprzerwanie jednym ciągiem w gmachu hr. Skarbka, prawdopodobnie zpowodu swojej żyłki dramatycznej. Obecnie porzucił dziennikarstwo i zmienił mieszkanie, przez co dokonał w życiu dwóch ważnych przeobrażeń. Pierwsze z nich dokonane zostało dlatego, ponieważ znudziwszy sobie chleb dziennikarski — jedzony w sztywnej atmosferze Gazety lwowskiej, wziął emeryturę i przeniósł się do magistratu, na drugie zdecydował się wobec powziętej dość późno, bo w pięćdziesiątym i którymś roku życia, decyzyi ożenienia się. W tej ostatniej historyi jest dużo cichego i niezmiernie sympatycznego pierwiastku dramatycznego. Komorowski od wczesnej młodości całe swoje życie poświęcił rodzinie, którą namiętnie ukochał i dla której wyłącznie pracował, zapominając zupełnie o sobie samym. Dlatego tak późno wstąpił na ślubny kobierzec. Miły w obejściu, idealnie uczynny, zawsze trochę zaniedbany w ubiorze, dopiero od dwóch lat, pod magicznym wpływem uroku kobiecego, przeprosił się z… kokieteryą stroju. Zapalony myśliwy i świetny piechur, co zwłaszcza w świecie literackim, okopconym dymem kawiarni, lub owiniętym fałdami rodzinnego szlafroka, należy do rzadkości. Pali mnóstwo cygar i prawie nie wyjmuje ich z ust. Napisał parę tomów poezyi, o których zresztą nikt nic nie wie i kilkanaście dramatów historycznych białym wierszem. Niektóre były wystawione — bez powodzenia, wszystkie zaś wyszły w książkach. Język miejscami wysoce poetyczny, jędrny, silny, ale całość bez nerwu dramatycznego. Oddawna już zresztą nic nie pisze.