Nie było lata. Jesień szła od wiosny...

<<< Dane tekstu >>>
Autor Stanisław Grochowiak
Tytuł Nie było lata. Jesień szła od wiosny...
Pochodzenie Wiersze wybrane
Wydawca Spółdzielnia Wydawnicza „Czytelnik”
Data wyd. 1978
Druk Zakłady Graficzne „Dom Słowa Polskiego”
Miejsce wyd. Warszawa
Źródło Skany na Commons
Inne Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Cały zbiór
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
★ ★ ★


Nie było lata. Jesień szła od wiosny
Jak ziąb — od wody, jak od dzwonu kręgi.
Dnia piętnastego Burns pozbierał wiosła,
Zaszedł nad morze,
Zawrócił do karczmy.

W karczmie odnalazł płomień, knot i łoju
Wysoką wieżę — u szczytu szczerbioną.
Płonącej wieży strzegła wyżła głowa,
Zakola dymu wciekały w jej chrapy.
Zaś obok głowy ustawiono dzban,
Zaś obok dzbanu rozkruszono chleb,
Zaś w cieniu chleba ukryła się mysz,
Spojrzała na Burnsa — i stała jak martwa.

Nie było lata. Nadciągała zima,
Kładła sopelki na wąsikach myszy,
W uszach psiej głowy jak w niewielkich grotach
Zakuła lodu ołowiowe lustra.
A zaś w kobiecie — co wnosiła dzbany —
Burns odkrył tylko grubą dolną wargę,
Pełne dobroci miękkie części dłoni
I ślad po nożu tak stary, jak Szkocja.


„Nie było lata. Wprost z ogrodów wiosny,
Zarówno wątłych, jak już jędrnych pychą,
Tyle nadziei niosących, co ptak
Śliny miłosnej w gardziołku uniesie —
Wprost z tych ogrodów, ledwo tkniętych szpadlem,
Obcasem dziewki po przelotnym deszczu,
Paluszkiem chłopca, który kładł ten odcisk
Dla zaznaczenia swojej przyszłej ścieżki —
Wprost z tych ogrodów, gdzie stawiałem kosze,
Wynoszę wiadra ściętych szronem liści...”

Burns to powiedział — i pozbierał wiosła,
I wyszedł w zamieć, jakby wchodził w kościół.
To, co zostało w karczmie po nim, było
Wieżą woskową, stryczkiem z knota, gwiazdą
Ponad wysmukłą ruiną psiej głowy,
Kobiecą dłonią z rozchylonym wnętrzem...

Nie było lata.





Tekst udostępniony jest na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa 3.0 Polska.