Niebezpieczne związki/List LXI
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Niebezpieczne związki |
Wydawca | E. Wende i Spółka |
Data wyd. | 1912 |
Druk | Drukarnia Narodowa |
Miejsce wyd. | Lwów |
Tłumacz | Tadeusz Boy-Żeleński |
Tytuł orygin. | Les Liaisons dangereuses |
Źródło | Skany na commons |
Inne | Cały tekst |
Indeks stron |
Cecylia Volanges do Zofii Carnay.
Zosiu moja droga, pożałuj twojej Cesi, twojej biednej Cesi; bardzo jest nieszczęśliwa! Mama wie o wszystkiem. Nie pojmuję, jak mogła się czegoś domyślić, a jednak wszystko się wydało. Wczoraj wieczór, zdawało mi się, że mama jest jakaś podrażniona; ale nie zwracałam na to wielkiej uwagi, i nawet, czekając aż ukończy swoją partyjkę, rozmawiałam bardzo wesoło z panią de Merteuil, która była u nas na kolacyi. Mówiłyśmy wiele o Dancenym. Nie sądzę jednak, aby ktokolwiek mógł był nas usłyszeć. Potem ona poszła, a ja udałam się do siebie.
Rozbierałam się właśnie, kiedy weszła mama. Najpierw oddaliła pannę służącą; następnie zaś kazała mi oddać klucz od sekretarzyka. Powiedziała to takim tonem, że zaczęłam się trząść na całem ciele i zaledwie mogłam się utrzymać na nogach. Próbowałam udawać, że nie mogę znaleść klucza; ale wreszcie trzeba było usłuchać. Zaraz w pierwszej szufladzie, którą otwarła, wpadły jej w ręce listy Kawalera Danceny. Byłam tak nieprzytomna, że kiedy mnie zapytała, co to jest, nie umiałam odpowiedzieć nic więcej, jak tylko, że nic: ale kiedy zobaczyłam, że mama się bierze do czytania, ledwie zdołałam dowlec się do fotela i zrobiło mi się tak słabo, że straciłam przytomność. Skoro przyszłam do siebie, mama, która tymczasem zawołała moją pannę, oddaliła się, zalecając mi się położyć. Zabrała z sobą wszystkie listy Kawalera Danceny. Drżę cała, ile razy sobie pomyślę, że trzeba będzie pokazać się jej na oczy. Płakałam bezustanku calutką noc.
Piszę ci o samem świtaniu, w nadziei, że przyjdzie Józefa. Jeżeli zdołam widzieć się z nią samą, poproszę, aby oddała pani de Merteuil bilecik, który do niej napiszę; jeżeli nie, włożę go do twojego listu i ty zechciej go posłać, jak od siebie. Od niej jednej mogę się spodziewać jakiejś pociechy. Przynajmniej będę mogła pomówić o nim, bo nie mam nadziei zobaczyć go więcej. Bardzo jestem nieszczęśliwa! Będzie może tak dobra podjąć się przesłania listu Dancenyemu. Nie śmiem użyć Józefy do takiej przesyłki, ani tem mniej mojej panny służącej; kto wie, czy to nie ona właśnie powiedziała mamie o listach w sekretarzyku.
Nie piszę dłużej, bo chcę jeszcze napisać do pani de Merteuil i także do Dancenyego; muszę mieć list gotowy, gdyby się chciała tego podjąć. Potem położę się znowu, aby być w łóżku, gdy kto wejdzie do mego pokoju. Powiem, że jestem chora, żeby nie musieć iść do mamy. Nie wiele zresztą skłamię: gorzej się mam, to pewna, niż gdybym miała gorączkę. Oczy mnie palą z ciągłego płakania; ciężkość mam taką na żołądku, że ledwie mogę oddychać. Kiedy pomyślę, że nie zobaczę już Dancenyego, wolałabym nie żyć. Do widzenia, moja droga Zosiu, nie mogę już więcej pisać; łzy mnie dławią.
Nota. List Cecylii Volanges do pani de Merteuil pominięto, ponieważ zawierał te same fakta co poprzedni, tylko z mniejszymi szczegółami. List do Kawalera Dancenyego zaginął: przyczynę tego odnajdzie czytelnik w liście LXIII, pisanym przez panią de Merteuil do Wicehrabiego.