Niedawno jeszcze — kiedym spoczywał...

<<< Dane tekstu >>>
Autor Juliusz Słowacki
Tytuł Niedawno jeszcze — kiedym spoczywał...
Pochodzenie Dzieła Juliusza Słowackiego tom I
Redaktor Bronisław Gubrynowicz
Wydawca Księgarnia W. Gubrynowicza
Data wyd. 1909
Druk W. L. Anczyc i Spółka
Miejsce wyd. Lwów
Źródło Skany na Commons
Inne Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Cały tom I
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
NIEDAWNO JESZCZE — KIEDYM SPOCZYWAŁ...

Niedawno jeszcze — kiedym spoczywał uspiony
A sen mój się zarzęsnił strzałem pełnym dymu,
I w dymie stanął anioł, jak ogień czerwony,
I szepnął mi do ucha: »Ja mord — lecę z Rzymu...«

Jam uciekał i tęczę tak za sobą snował        5
Jak Irys... a po tęczach gnał mię ów przeklęty
Tak, żem spytać go musiał: »A któż tam mordował?«
A on mi znowu szepnął w ucho: — »Ojciec święty«.

I znowu uciekałem... i kwiatów kielichy
I róże z ducha mego ciskałem za siebie,        10
Broniąc się... a on za mną, jak kurz i wiatr cichy,
Gnał i szeptał: »Spełnione tu... osądzą w niebie«.






Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Juliusz Słowacki.