Niespokojni (Lipski, 1998)/Na marginesie

<<< Dane tekstu >>>
Autor Leon Lipschütz
Tytuł Niespokojni
Rozdział Na marginesie
Pochodzenie Niespokojni
Wydawca Oficyna Druków Niskonakładowych Bronisław Sałuda
Data wyd. 1998
Miejsce wyd. Olsztyn
Źródło Skany na Commons
Inne Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Cały zbiór
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron


NA MARGINESIE

A teraz w końcu Emil (tu kończył jakąś bazgraninę, ale ponieważ to jest mało interesujące dla tej powieści, to ją opuszczono):
„ ....................................
A więc:

1.  Analogia z koncepcją prawdy Joachima. Wspólny chwyt myślowy. Dzieło sztuki może być tylko na gruncie danego kompleksu epoki, kultury, zwyczajów itd. — dziełem sztuki. Prawda może być tylko na gruncie pewnego systemu logicznego — prawdą.
2.  Pisanie efektowne uniemożliwia pisanie prawdy. Ponieważ to zdanie jest efektowne, ergo...
3.  To nie było powiedziane na serio. Prawidłowo: pisanie na efekt uniemożliwia czasem pisanie prawdy. Zbadać rolę prawdy jako środka artystycznego; ale też chcąc powiedzieć prawdę, można (czy też musi się?) użyć środków artystycznych.
4.  Freud jest diabelnie efektowny i temu zawdzięcza swoje powodzenie, niezależnie od stopnia prawdziwości swoich teorii. Newton i Pawłow są nieefektowni. Kopernik był tak nieefektowny, że wydano mu książkę za pozwoleniem Kościoła. Galileusz był dla współczesnych tak efektowny,
że miał duże nieprzyjemności i dopiero przez niego książka Kopernika dostała się na indeks. Gdyby nie on, Kopernika zostawiono by w spokoju. Einstein jest efektowny, pomimo że rozumieją go tylko specjaliści. À propos E.:

Doc. M. mówił, gdy był u nas, że Poincaré wyraził te same przypuszczenia, co E., ale E. w swojej pierwszej książce, a P. w swojej ostatniej. (Zobaczyć, jaki tytuł książki E.). Należy tu wziąć 3 fakty pod uwagę:

a)  P. wyraził te przypuszczenia ze wszystkimi „może, gdyby, prawdopodobnie“.
b)  P. był u szczytu i końca swojej kariery naukowej i nie mógł ryzykować takiej teorii; być może, nie miał siły o nią walczyć, bo był stary.
c)  Wobec P. Einstein był nieukiem. Nie był obciążony wiedzą, a ten balast jest bardzo ciężki. Nie napotykał na każdym kroku teorii sprzecznych ze swoją. I był młody.“

Emil gryzł pióro jak uczennica, która nie wie, co ma napisać na zadaniu szkolnym.
„Istnieją dziedziny nauki płytkie i szerokie. Do nich należy psychologia. Istnieją też bardzo głębokie i wąskie; do nich należy fizyka. Dojść do tego, aby samodzielnie pracować nad fizyką teoretyczną, trzeba po skończeniu uniwersytetu najmniej pięć lat studiów. Nasuwa się porównanie z kretem, który musi przejść bardzo długi i skomplikowany kanał, aby móc zacząć kopać dalej. Jednym słowem trzeba patologicznych zdolności uczenia się, aby móc myśleć o pracy naukowej na własną rękę.
Tutaj powstaje trudność psychologiczna:

1.  Jednostki, obdarzone łatwością przyswajania sobie wiadomości, są rzadko zdolne do samodzielnej pracy.
2.  Ten, który dociera do celu, jest zmęczony i ogłupiony uczeniem się. Tak, ogłupiony. Przy psychologii szanse zdolnych jednostek są większe, bo psychologia znajduje się ciągle jeszcze w stadium rozwoju, w którym znajdowała się fizyka w epoce Galileusza. (Ma też mało szans na rozwój w głąb). Więc odpada droga kreta.

(Porównanie z kretem jest też słuszne dlatego, że specjalizacja w poszczególnych naukach idzie tak daleko, że tylko nieliczni uczeni wiedzą, co dzieje się w spokrewnionych dziedzinach).
Teraz widać, dlaczego takie nauki, jak psychologia, nazwałem płytkimi. Każdy, kto tylko posiada odpowiednią głowę, może zacząć kopać swój własny — mniej lub więcej głęboki — dołek. Ja też”.
Po trzecim spotkaniu z Ewą Emil zapisał:
„EWA. Przykuta do ziemi, pachnąca ziemią, dzika, kłuje szpilkami i słowami, wpada w otępienie, potworne humory, pierwotna i skomplikowana, podczas miesiączki mówi, jestem nią przybita do siebie, jest związana, potem płonie jak drzewo w tlenie, słowem środek wybuchowy, chce wiedzieć, boi się pociągów, chce się palić, jest żarłoczna”.


Tekst udostępniony jest na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa 3.0 Polska.