[72]Niewierny.
Przychodzą na mnie godziny zwątpienia,
Gdy tracę wiarę w Twoją dobroć Panie,
W Twe miłosierdzie, w Twoje miłowanie,
W wolę zbawienia,
A nawet w Twoją istność i władanie.
Naówczas pragnę, abyś w błyskawicach
Na niebo wstąpił, i w płomieniach cały,
Pan pełen mocy i Bóg pełen chwały,
Choćby w źrenicach
Twoich złowróżbne dla mnie skry gorzały;
Choćbyś mnie strącić miał karzącą ręką
Z powierzchni ziemi gdzieś w czarne bezdenie
Na beznadziejne wieczyste cierpienie;
Albowiem męką
Najokropniejszą z wszystkich jest wątpienie.
Gdy Ty mi konasz, dusza we mnie kona,
Noc się ogromna, wieczna rozpościera;
[73]
Myślom się otchłań i przepaść otwiera
Nieprzenikniona — —
I dusza kona i serce umiera.
Zjaw się, o! zjaw się na wysokiem niebie
Na wozie wichrów, na ognia rydwanie,
Zjaw się, jak słońca blask na oceanie,
Daj ludziom Siebie!
Zjaw się na niebie, o Boże... o Panie!...