[452]Nowa moda druku.
Pochołek choć mu nieraz bezpieczeństwo ganią,
Zawsze się w rzecz lub z panem lubo wdawał z panią.
Mówiliśmy coś z grzeczną damą ode dworu,
Aż mój służka, jak tuż był, wnet do rozhoworu.
[453]
Owa gdy ją chciał w pewnéj materyi ćwiczyć,
Toż precz, boś błazen i trzech nie umiałbyś zliczyć;
A ów: umiem, darmo mię Wmć błaznem mieni.
Tu pani chyżo kredki dobywszy z kieszeni,
Trzy laseczki na stole napisze wyraźnie.
Kiedyś — rzecze — tak mądry, porachuj-że, błaźnie.
Zliczy ów trzy, a pani: jeszcze koniec nie tu,
Zrób z tych trzech zaraz dziewięć. Takiego sekretu
Nie rozumiem — odpowie — zrób go Wmć sama.
Toż uderzywszy dłonią w owe kreski dama,
Pokaże mu drugie trzy, i takim-że razem
Trzaśnie go bez zakładu w tłustą gębę płazem.
Kazawszy dać zwierciadło, niechaj, prawi, patrzy,
Na stole i na dłoni i swéj gębie ma trzy,
Trzy razy trzy, takowym dziewięć będzie drukiem.
Potem wódki kieliszek dała munsztułukiem.
A rozprawniś nieborak wziąwszy w pysk tak marnie,
Dyabeł — rzecze — bez prasy wymyślił drukarnię.