[106]NOWA PIEŚŃ O RYDZU
CZYLI JAK JAN MICHALIK ZOSTAŁ MECENASEM SZTUKI
CZYLI NIEZBADANE SĄ DROGI OPATRZNOŚCI.
Nuta: Zdarzyło się raz Jadwidze,
Poszła do lasu na rydze...
Miał se Michalik cukiernię,
Kupczył w niej trzeźwo i wiernie,
Kawusia, ciastka i pączki
Zapłata z rączki do rączki.
Kredytu śmiertelny był on wróg
Toteż mu za to poszczęścił Bóg,
Że serce dla golców miał z głazu
Nie zrobił benkełe ni razu.
Każdy stan swoje ma smutki:
Więc też w czas niezmiernie krótki
W ów lokal znany z trzeźwości
Dziwnych sprowadził czart gości.
W pobliżu świątynia stała sztuk,
Stamtąd się zakradł najpierwszy wróg,
Malarze lokal obsiedli
Iżby w nim pili i jedli.
Dziwi się wszystko w tej budzie
Cóż tu się schodzą za ludzie!
[107]
Chłop w chłopa dziki, kosmaty,
A portki na nim na raty.
„Hej chłopak, wiśniówki dawać w cwał!“
Wygolił dwanaście tak jak stał,
I mówi: ciasteczka i trunek
Wpiszesz pan na mój rachunek.
Przez dwa tygodnie już codzień
Jadł i pił obcy przychodzień,
Wreszcie Michalik nieśmiało
Należność podaje całą.
Czterdzieści sześć koron! ech, to nic,
Dodaj pan te cztery, masz tu szkic,
Przylepisz go pan do ściany
Będziesz miał lokal ubrany.
Cóż było począć z tym drabem?
Więc po wzdraganiu dość słabem
Zrozumiał biedny gospodarz
Co to jest popyt i podaż.
I od tej chwili codziennie już
Lała się wóda z ogromnych kruż[1],
Michalik patrzy i patrzy
A mur ma coraz pstrokatszy.
Co potem jeszcze się działo
Gadać by trzeba niemało,
Dość że ta buda od dawna
Już w całej Polsce jest sławna.
[108]
Wszystko oglądać ją pędzi w skok
Do Michalika na five-o-clock[2]:
Kołtun z prowincji czy z miasta
Z otwartą gębą żre ciasta.
Spróbuj zaglądnąć w zapusty
Do Michalika o szóstej:
Kogóż tam niema! sam powidz
Nawet Rachela z Bronowic[3]!
Oj pa-, oj pa- nie Michalik
A gdzież tyż tu jest jaki katolik?
Karmcież mi dobrze go proszę,
By się nie skurczył potrosze...
W końcu Michalik na seryo
Zaczął brać swoją galeryą
Uderzyło mu do głowy
Że taki sklep ma morowy.
Hej, panie Mączyński[4], panie Frycz[5],
Bierzcie co chcecie, nie szczędźcie nic,
Urządźcie pieknie mi sale
Niech się przed światem pochwalę.
Chwycili pędzle, ołówki,
Poszli po rozum do główki
I mówią: cztery tysiączki
Bulić tu z rączki do rączki.
Oj Mi-, oj Mi-, Oj Mi- chalik,
Powiedz mi, chłopie, czyś ty się wścik?
[109]
Strasznie zmieniły się czasy,
Płać złotem za te figlasy.
Nie mamy w Polsce monarchy,
Same w niej golce lub parchy:
Michalik został nam jeden,
By sztuki stworzyć w niej Eden.
Oj ry-, oj ry-, oj ry- cerzu nasz Sztandarów świętych ty trzymaj straż Będziem cię doić jak brata Byleś nam długie żył lata.
|
⎫ ⎬ ⎭
|
bis z chórem
|