Nowy rok (Krasicki, Uwagi)

<<< Dane tekstu >>>
Autor Ignacy Krasicki
Tytuł Nowy rok
Pochodzenie Dzieła Krasickiego dziesięć tomów w jednym
Wydawca U Barbezata
Data wyd. 1830
Miejsce wyd. Paryż
Źródło Skany na Commons
Inne Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Okładka lub karta tytułowa
Indeks stron


NOWY ROK.

Czy roku, co przeszedł żałować, czy z nowego, co nadszedł, cieszyć się należy; rzecz zdaje się być osądzona powszechnym wyrokiem, gdy zaczęcie dwunastomiesięcznego ciągu nadarza tyle powinszowań, uściskań, pokłonów, odwiedzin, listów, ile kto tylko znajomości, przyjaciół, powinowatych, współtowarzyszów liczy. Nie mówię o podległych względem starszych, ani o panach względem sług, bo te czcze brzęki właściwą zamianą tak się oddają, jak są dawane.
Nie powstaję więc przeciw zwyczajowi, i owszem, jako główny nieprzyjaciel wszelkich osobliwości, idę z ochotą za ciżbą : aże całemu rodzajowi ludzkiemu dobrze życzę, wszem wobec i każdemu z osobna winszuję, pragnę, aby im jak najlepiej się powodziło; zgoła niech mają to, co tylko im się mieć podoba.
Ale gdy się nad mojem grzecznem powinszowaniem zastanawiam, i rozważam, coby z uiszczenia tego, co obwieszczam, przyszło, znajduję, iż zle życzę wszem wobec i każdemu z osobna.
Któż jest taki, śmiem się zapytać, któryby umiał sobie życzyć? to jest życzył sobie tego, czego mu właściwie potrzeba, a zaś uznawszy co właściwie potrzebne, na tem się zastanowił, i więcej nie pragnął?
Kto jest taki, któryby siebie tak kochał, iżby w dogodzeniu sobie, dla drugich należyty wzgląd zachował?
Kto jest taki, któryby określiwszy się wprzód właściwą zdatności swojej miarą, dopiero na żądania się zdobywał?
Kto takim, nie od siebie samego, lecz od innych znalezionym, a zatem uznanym będzie, niech ma odemnie, śmiem mówić, nie tylko życzenie, ale nawet i proroctwo, iż mu się ten rok zapewne nada.
Zdaje się dodatek, który położyłem, trudny, i ledwo podobny, iżby taki od innych powszechne przeświadczenie znalazł, i ja temu poniekąd wierzę.
Gdy komu innemu oczywistą sprawiedliwość oddawać należy, martwiące tojest wyznanie, i wielbiciel gdy je czyni, sam z tego iż się przezwyciężył, uwielbienia godzien. Jakoż takowe przykłady są rzadkie, a kiedy się trafiają, umie je nasza miłość własna częstokroć tak ułożyć i ukształcić, iż daje do wyrozumienia, że się do tego niejako, albo wzgląd, albo zysk, albo nakoniec i grzeczność przykłada. Dawszy zaś to uczuć, zwalniamy sobie ciężar cudzej pochwały.
Żeby więc nie rozumiano, iż ja wszystkim winszując, nikomu szczerze nie życzę, a więc szczęścia nie przepowiadam; objawiam tajemnicę proroctwa mojego, i stąd niech każdy osądzi, czy na niego wyrok wieszczbiarski pada.
Mówię więc i powtarzam, iż temu się rok przyszły zapewne nada, który przeszłego nie żałuje, ani się na niego skarży.
Bieg czasów zawiera w sobie rozmaite zdarzenia, z tych fizyczne, pod zamiar, który tu założony, nie podpadają : na moralnych więc zastanowić się najbardziej należy. A że w obyczajność niektóre ze zmyślnych wpływają, nad niemi się z rozważaniem zatrzymać nie zawadzi.
Rok przeszły, nie wchodząc w polityczne rządów zwroty, a choćby się w nie i weszło, podobien był do poprzedników swoich : bo jak pismo twierdzi, iż dzień dniowi rzeczy obwieszcza, a noc nocy daje naukę; nic więc osobliwszego nad insze nie przyniósł, i choćby w nim największe były przygody, większeby się jeszcze znalazły, gdybyśmy w odległej starożytności szperać chcieli. Niepotrzebnie więc narzekamy i psujemy sobie przyszłość owym zbyt powtórzonym, a mniej bacznie odgłosem, iż coraz gorzej. Razwraz ani zle, ani dobrze, toby podobno mówić należało, a nie winować daremnie czas, jakby się psuł i trawił ciągłością swoją.
Że coraz trwałością iny niszczejemy, powszechne to przyrodzenia jest prawo, i w tem nas nie roki, ale roczne zwroty przewyższają, które po zimowej starzyznie wiosna odmładza; ale próżny żal, gdy rzecz nagrodzoną być nie może : a że właśnie przy zimowej porze rok nowy wschodzi, powtarzajmy z naszym starym Kochanowskim :

Zima bywszy, zejdzie snadnie,
Nam gdy śniegiem włos przypadnie,
I zima, i lato minie,
A ten z głowy mróz nie zginie.

Utrata przyjaciół, powinowatych, dziatek, najczulsze są życia naszego w pospolitem rozumieniu przygody. Zle jest wzbijać się w owych dumnych filozofów nieczułość, którzy chcąc się wynieść nad stan człowieczy, mniemaną doskonałością, dumie swojej a nie potrzebie i usłudze powszechnej, dogadzali. Oddaje prawy człowiek hołd przyrodzeniu, gdy tam płacze, gdzie płacz podłości nie oznacza. Owszem czułość poczciwych serc jest zaletą. Ale tak się jej poddać, iżby niekiedy z niej wydobyć się było niepodobna, słabości umysłu jest znakiem. Nie więc narzekać na przeciąg czasu, który to zdarza, ale znieść mężnie, co w każdym czasie przydarzyć się może; człowieka, godnie to nazwisko noszącego, jest obowiązkiem.
Zawiedzione nadzieje, mają tu miejsce, i po takich kto wie, czy nienajwiększa liczba żałobę po każdym przeszłym roku, w roku następnym, a przynajmniej w pierwiastkach jego nosi.
Jakież były te zawiedzione nadzieje? W tem niech każdy sobie dawa odpowiedź, a dopiero niech sądzi, czy na siebie, czy na rok uskarżać się i żalić ma. Nie rzecz wchodzić w szczególne badania, a zatem w skrytość myśli, bo to i z obrębów powierzchowności wychodzi, i pod tego sąd tylko podpadać może, który myślami włada. Ale sądząc z powszechności, a żalem z tego, co doświadczenie codzienne poznać daje; próżny odgłos i czcze narzekania.
Jest jeszcze pomimo wielu innych, któreby tu położyć można, jeden rodzaj, a ten się podobno nie bez przyczyny na każdy rok co przeszedł, skarży. Płci piękna! z roku upływem tracąca coraz bardziej ten, który wam grzeczność nasza nadawa, przydomek, dość ci to namienić, gdy zwrócić co ubywa, niepodobna.
Są więc straty powszechne, tkliwe, bolesne, nieuchronne; więc się smucić i narzekać? Nie : ale znosić cierpliwie i mężnie.
Są dobrowolne, zle przewidziane, zrządzone z nas : na te więcej niż narzekać, bo ich się wstydzić potrzeba.

Więc ze wszech miar z przeszłego roku wynikła szkoda? Jest wprawdzie, ale dla tych, którzy z niego korzystać nie umieli : i tym żeby się rok przyszły po terazniejszym według przepowiedzenia mojego nadał, to czynić należy; co ja inaczej, niżeli oni, działającym, na pociechę, wraz z powinszowaniem, z Metastazyusza wziętem ogłoszę.

W podłej zmysłów odzieży, co szczęściu uwłoczy,
Ten żył, co śmiał na przyszłość czyste podnieść oczy :
I nie ztąd liczył wymiar czasu, co uciekał,
Wiele trwał : lecz co zdziałał, i czego dociekał.



Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Ignacy Krasicki.