Ołtarzyk polski katolickiego nabożeństwa/Rozmyślanie na Środę
←Rozmyślanie na Wtorek | Ołtarzyk polski katolickiego nabożeństwa Rozmyślanie o prawdach wiecznych Rozmyślanie na Środę. O śmierci |
Rozmyślanie na Czwartek→ |
O śmierci.
I. Uważ, człowieku, czém się ma to życie skończyć. Śmiercią nieuchronną. Dawno już zapadł wyrok jéj niezmienny. Musisz umrzeć. Śmierć przyjdzie, ale nie wiesz kiedy. W każdéj chwili masz jéj się spodziewać. Czyż wiele trzeba do śmierci człowieka? Jedna kropla wody, co na serce spadnie, jedno pęknięcie błonki, jedno zaduszenie w piersiach, jedno żądęłko jadowite, jedno trzęsienie ziemi, jeden piorun, jedna powódź, jeden pożar, lada przypadek, lada choroba może ci przeciąć to życie, prędzéj niźli się spodziewasz a nawet, wtedy kiedy się wcale tego nie spodziewasz. Iluż to wieczorem wesoło spać poszło, a nie dożyło następnego poranka; i zamiast powitać ich zdrowych, znaleziono ich umarłych. Czyż i tobie to samo zdarzyć się nie może? Iluż to nie spodziewając się tak umrzeć, jednak tak umarło. A jeżeli byli wtedy w grzechu śmiertelnym, gdzież są teraz i gdzie będą przez całą wieczność? Ale choćbyś nie miał taką śmiercią umrzeć, zawsze to pewna, że przyjdzie czas, w którym zapadnie dla ciebie noc już ostatnia, albo zaświta ostatni poranek; i nie doczekasz już następnéj nocy, lub dnia następnego. Czuwajcież tedy, albowiem nie wiecie, któréj godziny wasz Pan przyjdzie. (Mat: XXIV. 42.) Ostrzega cię o tém sam Chrystus, dobry Pan twój, bo pragnie niewymownie zbawienia twojego. Korzystaj więc z tego ostrzeżenia jego i przygotuj się do dobréj śmierci, pierwéj niżeli śmierć przyjdzie. Wtedy bowiem nie jest czas przygotowania się, ale czas, na który gotowym być trzeba. Niezawodną jest rzeczą, że umrę, że ten świat musi się dla mnie skończyć; ale nie wiem kiedy. Kto wie czy jutro żyć będę. O Jezu mój! naucz mnie téj prawdy, wyryj ją głęboko w sercu i w umyśle moim! O Jezu mój, Jezu, zmiłuj się nade mną!
II. Uważ, człowieku, co będzie, gdy przyjdzie ostatnia godzina twoja, chociażbyś we własnym miał umierać domu. Oto wśród rodziny, nad tobą płączącéj, leżeć będziesz, jęcząc na łożu twéj śmierci. Kapłąn polecać cię będzie miłosierdziu Bożemu. Krzyż nad głową twoją, a w nogach gorejąca świeca. Już, już przybliża się ostatnie twe tchnienie. Głowa twa zwieszona, oczy już gasnące, język spalony, usta wpół otwarte, oddech coraz cięższy, krew coraz zimniejsza, całe ciało bezwładne, serce rozbolałe; ze wszystkiém rozstać się już musisz, wszystko już opuścisz. A potém rzucą cię w głąb ziemi, gdzie plugawe robactwo roztoczy twe ciało. I zostanie z ciebie garść kości spruchniałych, i garść cuchnącego prochu, i nic więcéj.... Otwórz groby i ujrzyj: w co się obrócił ów bogacz, ów skąpiec, ów rospustnik, owa pyszna pani, owa zalotnica? Na tém kończy się to znakomite życie.... W godzinę śmierci otoczą cię złe duchy, stawiając ci przed oczy wszystkie grzechy, któreś popełnił od dzieciństwa twego. Teraz szatan, aby cię skłonić do grzechu, osłania go przed tobą, mówiąc: że ta próżność, ta poufałość, ta nienawiść, ta rozkosz nie jest złem zbyt wielkiém: że to nieprawe uczucie, ta niebezpieczna zażyłość nie ma złego celu: ale w godzinę śmierci odkryje przed tobą wielkość grzechów twoich, by cię do rozpaczy przywieść. Przy świetle zbliżającego się dnia wieczności, poznasz jak ciężką i gorzką rzeczą jest obrazić Boga nieskończenie dobrego i sprawiedliwego. Teraz więc myśl o tém, jak zaradzić złemu, bo w godzinę śmierci będzie już zapóźno.
III. Uważ, człowieku, że śmierć jest chwilą, od któréj zależy twa wieczność. Leży człowiek już blizki skonania, a tém samém blizki jednéj z dwóch wieczności, i los jego ostateczny zależy od ostatecznego tchnienia jego, po którém wnet dusza jego albo zbawiona, albo potępiona będzie na wieki. O chwilo najważniejsza, od któréj zależy wieczność nagrody albo wieczność kary, wieczność zawsze szczęśliwa albo zawsze nieszczęśliwa, wieczność opływająca we wszelkie dobro albo pełna wszelkiego złego, wieczność chwały i wesela albo męki i utrapienia, wieczność Nieba albo wieczność piekła. To jest, że jeżeli w onéj chwili się zbawisz, ustaną na zawsze troski twoje i będziesz błogosławionym i szczęśliwym na wieki; jeżeli się potępisz, będziesz na wieki nieszczęśliwym i pogrążonym w boleściach, smutkach i rozpaczy. W śmierci poznasz co znaczą: Niebo, piekło, grzech, Bóg obrażony, prawo jego wzgardzone, grzechy w spowiedzi zatajone, krzywda niewynagrodzona, rzecz cudza nie oddana. Biada mi, rzecze konający: za chwilę mam stanąć przed Bogiem, a kto wie: jaki mię wyrok tam czeka! Gdzie pójdę! do Nieba czy do piekła? Będę li się weselił z Aniołami, czyli téż gorzał z djabłami? Będę li synem Bożym, czy niewolnikiem szatana? Niestety! za chwilę już się to pokaże! a gdzie będę zaraz po śmierci, tam będę na wieki. Ach, za parę godzin, za parę minut co się ze mną stanie? Co się ze mną stanie, jeźli nie naprawię tego zgorszenia, jeźli nie zwrócę téj rzeczy cudzéj, téj sławy wydartéj, jeźli nie odpuszczę z serca mym nieprzyjaciołom, jeźli nakoniec dobrze się nie wyspowiadam? — Ach, wtedy nawet tysiąc razy nienawidzić będziesz dni grzechów twoich, dni rozkoszy nieprawych, i dni zemsty twojéj. Ale to wszystko będzie już za późno, i już bez pożytku, bo będzie jedynie skutkiem trwogi i przerażenia bez miłości Bożéj. — Ach, Panie i Boże mój! oto już od téj chwili nawracam się fo Ciebie, nie czekając śmierci: od téj chwili Cię kocham i rzucam się w objęcie miłosierdzia Twego i w tém objęciu żyć i umrzeć pragnę. O Maryo, Matko łaski, Matko miłosierdzia, Ty mię broń od nieprzyjaciela, i przyjmij w godzinę śmierci!