Ołtarzyk polski katolickiego nabożeństwa/Rozmyślanie na Wtorek

Rozmyślanie na Wtorek.
O grzechu śmiertelnym.

I. Uważ, człowieku, z jak piekielną niewdzięcznością zbuntowałeś się przeciw Bogu, który cię stworzył, ażebyś Mu służył, który cię ukochał, ażebyś Go kochał. Stałeś Mu się nieprzyjacielem, i wzgardziłęś łaską i miłością Jego. Wiedziałeś, że Go tym grzechem obrażasz i zasmucasz, jednak spełniłeś ten grzech nicny, obrzydły, szkaradny. Kto grzeszy, co czyni? Odwraca się od Boga, odmawia mu czci należnéj, podnosi przeciw niemu rękę swoję, i zasmuca niewymownie serce jego. I utrapili ducha świętego jego (Iz. LXIII 10) Kto grzeszy, przez to samo mówi do Boga: Precz ode mnie — nie chcę cię już słuchać, nie chcę tobie służyć, nie chcę cię znać Panem moim, nie chcę cię mieć Bogiem, Bogiem moim ta rozkosz, ta chwała, ten pieniądz, ta zemsta. Precz odemnie, nie chcę cię! Tak rzekłeś w sercu twojém, gdyś przeniósł stworzenia nad Boga. Ś. Marya Magdalena de Pazzis nie mogła uwierzyć, bay Chrześcianin mógł z zupełną wiedzą dopuścić się chociażby jednego tylko grzechu śmiertelnego. A ty, co to czytasz, ileś ich popełnił? O Boże, odpuść mi wszystkie grzechy moje! O Jezu, zmiłuj się nade mną! Obraziłem Cię tyle razy i tak ciężko, o Dobroci nieskończona! Ale już nieskończenie nienawidzę grzechów moich, a Ciebie kocham nad wszystko, i nad wszystko żałuję, żem Cię śmiał obrazić.
II. Uważ, człowieku, że gdy śmiałeś grzeszyć, Bóg cię ostrzegał, mówiąc w sercu twojém: Synu, jam jest Pan Bóg twój, którym cię stworzył z niczego, którym cię odkupił własną krwią moją. Jam Pan i Bóg twój, zakazuję ci tego grzechu pod karą gniewu mojego i niełaski mojéj. — A ty grzesząc odpowiadałeś Bogu twojemu: Nie chcę Cibie słuchać, i nie chcę Tobie służyć, ale chcę sobie w rzeczy téj dogodzić i nie dbam o gniew Twój, ani téż o łaskę Twoję. I rzekłeś: Nie będę służył! (Jer. II. 20). Ach, Boże mój, Boże! tylem razy tak uczynił. — Jakżeś mógł to ścierpieć? Obodajbym pierwéj umarł, niźli CIę obraził! Nie chcę, nie chcę już zasmucać Ciebie, lecz pragnę Cię kochać, o dobroci bez granic, o Miłości nieskończona! Daj mi tylko łaskę wytrwałości, daj mi miłość Twoję.
III. Uważ, człowieku, że gdy grzechy do pewnéj już dochodzą miary, Bóg wówczas opuszcza grzesznika. Pan cierpliwie czeka, aby je, gdy dzień sądu przyjdzie, w zupełności grzechów pokarał (II. Mach. VI. 14). Jeżeli przeto, bracie miły, poczujesz kiedy chętkę do grzechu, nie mów już, nie mów: zgrzeszę ten raz jeszcze, a potem się wyspowiadam. Bo jeżeli Bóg w chwili grzechu, lub prędko po grzechu, na ciebie śmierć ześle, lub co gorsza, jeźli cię odstąpi, jakaż czeka cię wieczność? Iluż to grzeszników tym się sposobem wiecznie zatraciło! I oni także łudzili się grzeszną tą przebaczenia nadzieją; ale śmierć przyszła, a z nią wieczne potępienie. Bój się więc, aby to samo nie przyszło na ciebie. Nie godzien miłosierdzia, kto dobroć i cierpliwość Bożą obraca na obrazę jego. Po tylu grzechach, które ci Bóg przebaczył, słusznie się masz obawiać, że nowego już grzechu śmiertelnego nie przebaczy tobie. Dziękuj mu, że tak cierpliwie dotąd oczekiwał ciebie, i uczyń jak najmocniejsze postanowienie, ażeby raczéj śmierć ponieść, niźli jeszcze dopuścić się grzechu. Od téj chwili, i na zawsze, mówić nie przestawaj: O Panie Boże mój! dosyć już, dosyć niecnych grzechów moich. Nie chcę już, nie chcę nigdy Cię obrażać. Żyłem dotąd dla grzechów, ale już odtąd chcę żyć jedynie dla miłości Twojéj, i dla téj miłości pragnę godnie opłakać i odpokutować wszystkie grzechy moje. Żałuję za nie z całego serca mojego. O Jezu mój, chcę Cię już jak należy kochać, dajże mi łaskę po temu. O Maryo, o Matko moja, nie opuszczaj mię!



Znak domeny publicznej
Tekst lub tłumaczenie polskie jest własnością publiczną (public domain), ponieważ prawa autorskie do niego wygasły (expired copyright).