O cześniku króla polskiego
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | O cześniku króla polskiego |
Pochodzenie | Facecje z dawnej Polski |
Redaktor | Teodor Tyc |
Wydawca | Spółka Wydawnicza „Ostoja“ |
Data wyd. | 1917 |
Druk | Drukarnia „Pracy“ |
Miejsce wyd. | Poznań |
Tłumacz | Teodor Tyc |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały zbiór |
Indeks stron |
O cześniku
króla polskiego. (Cuda św. Idziego
MPH IV. 746). |
Sławnej pamięci Bolesław książę polski, z poganami, którzy sąsiadami mu byli i zwali się Pomorcy, dzień w dzień staczał boje. Razu pewnego postanowił wziąć gród ich potężny, w mowie słowiańskiej Szczecinem nazwany. Przy oblężeniu sam był i jego cześnik Sieciech, młodzieniec wielkich zdolności, razem z innymi panami. Ow, gdy pierwszego dnia walk oblężniczych o zmierzchu już wracał do obozu, nagłą obawą przejęty począł zwierzać się towarzyszom, że za nic w świecie nie wróci już do boju, zanim grzechy swe wyzna kapłanowi, bał się bowiem, że przy zdobyciu grodu umrze od miecza. Drugiego jednak ranka, niepomny wczorajszego przyrzeczenia, bez spowiedzi powrócił do walki. I tak robił co dzień. Po paru dniach, gdy gród wzięto i wrogów pobito, wracając do siebie, rzekł do towarzyszy: „Nie żałuję wcale, bracia, żem nie poszedł do spowiedzi — wracam cały i czuję chętkę dawną do grzechów.“
Gdy po wieczerzy legł na spoczynek, nagle ukazał mu się święty Idzi w czcigodnej jasności i rzecze: „Pysznisz się, Sieciechu, żeś wywinął się śmierci i spowiedzi zaniechał — ale śmierć tuż, tuż nad tobą.“ Gdy się obudził Sieciech ze snu, tak był wystraszony, że ledwo mógł do miasta dojechać. Po pięciu zaś dniach książę, wielki łowów miłośnik, wyruszył do puszczy i Sieciechowi kazał iść z sobą. Gdy więc tura dziwnej wielkości i srogości wystraszyli wreszcie z legowiska, zwierz wpadłszy między nich, ranami rozjuszony, rzucił się nagle na cześnika. Sieciech nie chcąc pokazać się tchórzem, zsiadł z konia i z oszczepem ruszył na jego spotkanie. Byk go powalił, wziął na rogi, wyrzucił wysoko w powietrze i cisnął w zarośla. Kiedy zaś już koniec jego się zbliżał, ukazał mu się znów św. Idzi w tejże szacie i rzecze: „Synu mój, jeśli nie zwrócisz się do mnie jako do rzecznika swego u Boga — choć późno już — śmierć cię ogarnie.“ A ów: „Święty Idzi, jeśli będziesz prosił za mnie u Boga, przyrzekam ci poprawę i grób twój ślubuję odwiedzić!“ Po paru dniach zdrowie odzyskał i tegoż roku przybył do grobu świętego, aby mu podziękować.