O doskonałym nabożeństwie do Najświętszej Marii Panny (wyd. 1947)/Część pierwsza
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | O doskonałym nabożeństwie do Najświętszej Marii Panny |
Wydawca | Księgarnia św. Wojciecha |
Data wyd. | 1947 |
Miejsce wyd. | Poznań |
Tłumacz | Helena Brownsfordowa |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały tekst |
Indeks stron |
Wyznaję z Kościołem, że Maria, jako stworzenie, które wyszło z rak Najwyższego, w porównaniu do jego nieskończonego Majestatu mniejszą jest niż najdrobniejszy pyłek, lub raczej, że jest zgoła niczym, gdyż Bóg jeden jest tym „który jest“[1]. Toteż ów Pan wielmożny, całkiem niezależny i Sam Sobie wystarczający, nie potrzebował, ani nie potrzebuje Najśw. Marii Panny, by urzeczywistnić Swe zamiary i objawić Swą chwałą. Wystarcza Mu chcieć, by dokonać wszystkiego.
Przyjąwszy jednak rzeczywisty stan rzeczy, twierdzę, że Bóg, który od chwili stworzenia Najśw. Dziewicy chciał największe Swe dzieła przez Nią rozpocząć i dokonać, nie zmieni z pewnością postępowania Swego na wieki, gdyż jest Bogiem i nie podlega zmianom ani w Swych zamiarach, ani w Swym postępowaniu.
Bóg Ojciec nie inaczej dał światu Syna Swego Jednorodzonego, jak przez Marię. Choć patriarchowie z takim utęsknieniem za Nim wzdychali, choć prorocy i święci starego zakonu przez cztery tysiące lat o skarb ten tak gorąco błagali — Maria jedna wysłużyła Go i „znalazła łaskę u Boga“[2] mocą swych modlitw i wielkością swych cnót. Ponieważ świat nie był godzien, mówi św. Augustyn, otrzymać Syna Bożego bezpośrednio z rąk Ojca, dlatego dał On Go Marii, by świat Go przez Nią otrzymał.
Syn Boży stał się człowiekiem dla naszego zbawienia, lecz w Marii i przez Marię.
Bóg Duch Św. ukształtował Jezusa Chrystusa w Marii, uzyskawszy jednak wpierw przez jednego z przedniejszych sług Swego dworu Jej przyzwolenie.
Bóg Ojciec udzielił Marii Swej płodności w granicach przystępnych dla czystego stworzenia, czyniąc Ją zdolną porodzić Swego Syna oraz wszystkich członków Jego ciała mistycznego.
Bóg syn zstąpił do Jej łona dziewiczego, jako nowy Adam do swego ziemskiego raju, by w nim Sobie upodobać i w ukryciu dokonywać cudów łaski. Bóg, stawszy się człowiekiem, znalazł swobodę i wolność w tym, że zamknął się w Jej łonie. Okazał On Swą moc dozwalając, by Go ta mała dzieweczka nosiła. Znalazł On chwałę Swoją i chwałę Ojca w tym, że blask Swój ukrywał przed wszelkim stworzeniem ziemskim, odsłaniając tylko Marii. Okazał on Swą niezależność i Majestat Swój przez to, że chciał być zależnym od tej najmilszej Dziewicy w Swym wcieleniu, urodzeniu, ofiarowaniu w świątyni, w Swym życiu ukrytym przez lat trzydzieści, a nawet w Swej śmierci, przy której Ona miała być obecną. Razem z Nią złożył On krzyżową ofiarę; za Jej przyzwoleniem ofiarował się Ojcu Przedwiecznemu, jak niegdyś Izaak ofiarowany został przez przyzwolenie Abrahama, poddającego się woli Boga.
Maria karmiła Boga wcielonego, żywiła Go, pielęgnowała, wychowywała i za nas złożyła w ofierze.
O przedziwna i niepojęta zależności Boga! Chociaż Duch Św. chciał przemilczeć w Ewangelii prawie wszystkie inne dzieła cudowne, które Mądrość wcielona spełniła w Swym życiu ukrytym, tej jednak zależności ukryć nie mógł, chcąc nam pokazać, jaka w tym tkwi wartość i nieskończona chwała! Jezus Chrystus oddał Bogu Ojcu większą chwałę przez to, że poddany był Matce Swej przez lat trzydzieści, niż gdyby był przez największe cuda nawrócił ziemię całą. Jak wielką chwałę oddaje Bogu, kto za przykładem Jezusa Chrystusa, jedynego naszego Wzoru, poddaje się Marii, by przypodobać się Bogu!
Jeżeli zwrócimy oko na resztę życia Jezusa Chrystusa, przekonamy się, że chciał On rozpocząć Swą cudotwórczą działalność przez Marię. Słowem wyrzeczonym przez Marię uświęcił On św. Jana w łonie matki jego, św. Elżbiety[3]. Skoro Maria przemówiła, Jan został uświęcony. Był to Jego pierwszy i największy cud łaski.
Na Jej pokorną prośbę przemienił On w Kanie Galilejskiej[4] wodę w wino. Był to pierwszy Jego cud w porządku natury Słowem, rozpoczął On Swe cuda przez Marię, nie przestawał ich spełniać przez Nią, i przez Nią będzie je spełniał do końca świata.
Bóg Duch Św., który w Bogu nie jest płodny, tzn. który nie daje początku innej Osobie boskiej, stał się płodnym przez Marię, którą poślubił. Z nią i w Niej i przez Nią ukształtował On Swe arcydzieło, Boga wcielonego, i kształtuje codziennie aż do końca świata predestynowanych i członki mistycznego ciała Chrystusowego. Toteż im bardziej znajduje On Marię, Swą umiłowaną i nierozłączną Oblubienicę[5], w jakiejś duszy, tym silniej i skuteczniej działa na nią, by ukształtować w niej Jezusa Chrystusa a ją, w Jezusie Chrystusie.
Nie znaczy to, jakoby Najśw. Maria Panna dawała Duchowi Św. płodność, której by nie posiadał, bo będąc Bogiem, posiada On płodność, tak samo jak Ojciec i Syn, choć jej nie wprowadza w czyn, ponieważ nie daje początku żadnej innej Osobie boskiej. Znaczy to raczej, że Duch Św., który Najśw. Panny nie potrzebuje koniecznie, chciał jednak użyć Jej pośrednictwa dla okazania Swej płodności, kształtując w Niej i przez Nią Jezusa Chrystusa i Jego członki. Oto tajemnica łaski, ukryta nawet przed największymi uczonymi i najbardziej uduchownionymi spośród chrześcijan.
Maria jest prawdziwą Matką mistycznego Ciała Chrystusa
Sposób postępowania jaki obrały trzy Osoby Trójcy Przenajświętszej przy Wcieleniu i przy pierwszym przyjściu na świat Jezusa Chrystusa, jest nieodmienny. Codziennie zachowują One w sposób niewidzialny to samo postępowanie w Kościele św., i tak będzie do końca świata, do ostatniego przyjścia Jezusa Chrystusa.
Bóg Ojciec zebrał wszystkie wody i nazywał je „maria“, to
znaczy morze. Utworzył On też zbiornik wszystkich łask Swoich i nazwał go Marią[6]. Bóg najwyższy posiada skarbiec, składnicę bardzo bogatą, w której zamknął wszystko, co piękne, cenne, rzadkie i kosztowne, nawet Syna Swego; a tą przebogatą skarbnicą jest właśnie Maria, którą święci nazywają „skarbem
Pana“[7], z którego pełności bogactwa spływają na ludzkość.
Bóg Syn dał Matce Swej wszystko, co Swym życiem, śmiercią i Swymi nieskończonymi zasługami i przedziwnymi cnotami wysłużył. Uczynił Ją szafarką tego wszystkiego, co Mu Ojciec dał w dziedzictwie.
Przez Nią, daje On członkom Swoim udział w Swych zasługach i cnotach, przez Nią rozdaje On łaski Swoje[8]. Maria jest Jego kanałem tajemniczym, przez który płyną łagodnie a obficie bogactwa miłosierdzia Jego.
Bóg Duch Św. udzielił Marii, Swej wiernej Oblubienicy, niewypowiedzianych darów. Uczynił Ją szafarką wszystkiego, co posiada, tak, że Ona jedna wszystkie rozdziela dary i łaski, dając komu chce, ile chce, jak chce i kiedy chce[9]. Toteż nikt z ludzi nie otrzyma żadnego daru niebieskiego, który by nie przeszedł przez Jej dziewicze ręce; albowiem wolą Boga jest, byśmy wszystko mieli przez Marię. W ten sposób chciał Najwyższy wzbogacić, podnieść i uczcić Tę, która z pokory przez całe życie chciała być ubogą i ukrytą, uniżając się aż do głębi nicości. Tak uczy Kościół, a z nim Ojcowie śś.
Gdybym przemawiał do współczesnych „uczonych“, starałbym się wszystko, co tu w prosty sposób podaję, ściśle udowodnić na podstawie Pisma św. i Ojców Kościoła, przytaczając odnośne cytaty po łacinie. Przytoczyłbym również szereg niezbitych dowodów, które podaje wielebny O. Poire w swym dziele pt. „Troista Korona Najświętszej Dziewicy“. Lecz ponieważ przemawiam przeważnie do ludzi ubogich i prostych, do ludzi dobrej woli, którzy mają zwykle więcej wiary niż uczeni i z większą wierzą prostotą i zasługą, poprzestaję na prostym przedstawieniu prawdy, nie zatrzymując się długo nad cytatami, których by i tak nie rozumieli. Mimo to jednak potrącę o niektóre z nich, ale bez specjalnego wyboru.
Ponieważ łaska doskonali naturę, a chwała łaskę, dlatego pewną jest rzeczą, że Pan Jezus w niebie tak samo jest Synem Marii, jak Nim był na ziemi. Przeto zachował On względem Niej uległość i posłuszeństwo
najdoskonalszego syna wobec najlepszej matki. Wszakże w wspomnianej zależności nie wolno upatrywać jakiegoś poniżenia lub jakiejś niedoskonałości dla Jezusa Chrystusa. Maria bowiem stoi nieskończenie niżej od Swego Syna, będącego Bogiem, i dlatego nie daje Mu rozkazów tak, jakby to czyniła matka ziemska względem podwładnego sobie dziecka. Maria, przebóstwiona przez łaskę i chwałę, przebóstwiającą wszystkich świętych, nie prosi o nic, nie żąda niczego, nie czyni nic, co by się sprzeciwiało przedwiecznej i niezmiennej woli Bożej.
Gdy więc czytamy w pismach św. Bernarda, Bernardyna, Bonawentury i innych świętych, że zarówno w niebie jak na ziemi wszystko, nawet Sam Bóg, podlega Najśw. Marii Pannie, to chcą przez to powiedzieć, że władza i moc, której Pan Bóg raczył Jej udzielić, jest tak wielka, że zdaje się, jakoby posiadała tę samą władzę, co Pan Bóg; a Jej modlitwy i prośby są u Pana Boga tak wszechpotężne, że uchodzą wprost za rozkazy przed Majestatem Bożym, który nigdy nie odrzuca próśb Swej ukochanej Matki dlatego, że zawsze są pokorne i zgodne z Jego wolą.
Jeżeli Mojżesz siłą swej modlitwy zdołał tak dalece powstrzymać gniew Boży na Izraelitów, że najwyższy i nieskończenie miłosierny Pan, nie mogąc mu się oprzeć, odezwał się doń, by nie wstrzymywał zapalczywości Jego wobec tego buntowniczego ludu[10], to cóż dopiero sądzić o modlitwie pokornej Marii, godnej Matki Boga, która potężniejsza jest wobec Majestatu Bożego, niż prośby i orędownictwo wszystkich aniołów i świętych w niebie i na ziemi[11].
Bóg Ojciec chce przez Marię mieć dzieci aż do końca świata i mówi do Niej: „In Jacob inhabita: Zamieszkaj w Jakubie“[15], tzn. uczyń sobie stały przybytek w mych dzieciach i w predestynowanych wyobrażonych w Jakubie, a nie w dzieciach szatana i potępionych, których przedstawicielem jest Ezaw.
Podobnie jak w porządku naturalnym i cielesnym dziecko ma ojca i matkę, tak w porządku nadprzyrodzonym i duchowym mamy ojca — Boga i matkę — Marię. Wszystkie prawdziwe dzieci Boże i predystynowani mają Boga za Ojca a Marię za Matkę; a kto nie ma Marii za Matkę, ten nie ma Boga za Ojca. I dlatego ci, co pójdą na potępienie, mianowicie heretycy, schizmatycy itp., którzy Najśw. Marii Panny nienawidzą lub się względem Niej odnoszą z pogardą i obojętnością, nie mają Boga za Ojca, jakkolwiek się tym szczycą, gdyż nie mają Marii za Matkę. Gdyby bowiem uważali ją za Matkę, kochaliby Ją i czcili, jak prawdziwe i dobre dziecko kocha i czci matkę, która je na świat wydała.
Najniezawodniejszym znakiem po którym odróżnić można odstępców i głosicieli błędnych nauk, tych, których Bóg nie zaliczył w poczet wybranych, jest to, że kacerze i odrzuceni mają dla Matki Najśw. tylko wzgardę lub obojętność i starają się słowem i przykładem otwarcie lub skrycie, nieraz pod pięknymi pozorami obniżać nabożeństwo i miłość ku Niej[16]. Niestety! Bóg Ojciec nie powiedział Marii, by w nich założyła Swoje mieszkanie, albowiem są dziećmi Ezawa.
Bóg Syn chce się codziennie w Swych członkach kształtować i niejako wcielać przez ukochaną Swą Matkę i mówi Jej: „In Israel hereditare: Weź Izraela w dziedzictwie“[17]. Jakoby mówił: Ojciec dał mi w dziedzictwie wszystkie narody ziemi, wszystkich ludzi dobrych i złych, wybranych do chwały wiecznej i odrzuconych. Pierwszych złotym poprowadzę berłem, drugich żelaznym prętem; dla jednych będę Ojcem i Rzecznikiem, dla drugich sprawiedliwym Mścicielem, a Sędzią, wszystkich. Ty natomiast, Matko ukochana, posiądziesz w dziedzictwie tylko predestynowanych, wyobrażonych przez Izraela; a jako dobra Matka, Ty ich porodzisz, nakarmisz i wychowasz, a jako ich Królowa będziesz nimi kierować, rządzić i ich bronić.
„Człowiek i człowiek narodził się w niej“[18], mówi Duch Św. Pierwszym człowiekiem, który się narodził w Marii, jest wedle tłumaczenia niektórych Ojców Kościoła[19] Bóg - Człowiek, Jezus Chrystus; drugim zaś to każdy człowiek, będący przybranym dzieckiem Boga i Marii. Jeżeli Jezus Chrystus, Głowa ludzkości, w Niej się Narodził, to konieczną jest rzeczą, by predestynowani, którzy przecież są członkami tej Głowy, także w Niej się narodził. Wszak żadna matka nie wydaje na świat głowy bez członków, ani członków bez głowy: inaczej powstałby dziwotwór natury. Tak samo dzieje się w porządku łaski: głowa i członki rodzą się z tej samej matki. A gdyby jakiś członek Ciała mistycznego Chrystusa, tzn. jakiś predestynowany, z innej urodził się matki, niż z Marii, która porodziła Głowę, to nie byłby on predestynowanym, ani członkiem mistycznego w Chrystusa, lecz byłby dziwotworem w porządku łaski.
A ponieważ Jezus obecnie tak samo jest owocem Marii, jak niegdyś, co przecież niebo i ziemia w tysiąckroć na każdy dzień powtarzają: „I błogosławion owoc żywota Twojego, Jezus“, przeto pewną jest rzeczą, że Jezus Chrystus dla każdego poszczególnego człowieka, który Go posiada, jest tak samo prawdziwie owocem i dziełem Marii, jak dla
wszystkich razem. I dlatego może każdy wierny, w którego sercu odtworzony jest Jezus Chrystus, śmiało powiedzieć: „Wszystko zawdzięczam Marii; wszystko, co posiadam, Jej jest dziełem i Jej jest owocem; bez Niej nie miałbym tego wszystkiego”. Słowa, które św. Paweł do siebie stosuje, w Niej pełniejsze mają zastosowanie: „Rodzę codziennie dzieci Boże, aż się odtworzy w nich Jezus Chrystus”[20]. Św. Augustyn, prześcigając niejako sam siebie oraz wszystko, cośmy dopiero co powiedzieli, mówi, że wszyscy wybrani do chwały wiecznej, co stać się mają podobnymi do Syna Bożego, na tym świecie ukryci są w łonie Najśw. Marii Panny, gdzie Ona ich strzeże, karmi i pielęgnuje, i gdzie wzrastają, aż ich to dobra Matka nie zrodzi po śmierci do wiekuistej chwały. Śmierć bowiem jest dla nich właściwym dniem narodzin, jak to Kościół zwykł nazywać dzień śmierci sprawiedliwych. O tajemnico łaski! Tajemnico nieznana odrzuconym, a tak mało znana do chwały wiecznej wybranym.
Bóg Duch Św. chce w Marii i przez Marię kształtować Sobie wybranych i mówi do Niej: „Umiłowana Oblubienico moja, między wybranymi mymi rozpuść korzenie”[21] wszystkich Twych cnót, aby wzrastali z cnoty w cnotę, z łaski w łaskę. Tak wielkie znalazłem upodobanie w Tobie, gdyś żyła na ziemi, ćwicząc się w najwznioślejszych cnotach, że pragnę odnaleźć Cię jeszcze na ziemi, mimo że nie przestajesz być w niebie. Odradzaj się zatem i odtwarzaj w mych wybranych, bym w nich
z upodobaniem dostrzegał korzenie Twej niezłomnej wiary, Twej pokory głębokiej, Twego bezgranicznego umartwienia, Twej wzniosłej modlitwy, Twego żarliwego miłosierdzia, Twej silnej nadziei i wszystkich cnót
twoich. Stale jesteś moją Oblubienicą wierną, czystą i płodną jak ongiś: niech tedy Twa wiara daje mi wiernych, Twa czystość dziewice, niech Twa płodność daje mi wybranych i rozszerza Kościół mój.
Skoro Maria zapuści korzenie w jakiejś duszy, działa w niej cuda łaski, jakie ona jedna działać może, bo Ona jedna jest tą płodną Dziewicą, co w czystości i płodności nigdy nie miała, ani mieć będzie podobnej sobie.
Za sprawą Ducha Św. Maria stworzyła największe cudo, jakie kiedykolwiek istniało i istnieć będzie: Boga-Człowieka: Ona też działać będzie owe największe rzeczy, które pod koniec świata nastaną. Kształtowanie i wychowywanie owych wielkich świętych, którzy wówczas nastaną, Jej są zastrzeżone; bo tylko Ona, ta przedziwna i cudowna Dziewica, działać może w połączeniu z Duchem Św. rzeczy niezwykłe i nadzwyczajne.
Skoro Duch Św., Jej Oblubieniec, znajduje Ją w jakiejś duszy, wnet zbliża się ku niej, wstępuje w nią całkowicie i udziela się Jej w miarę, jak dusza daje miejsce Jego Oblubienicy. Jeden z głównych powodów, dlaczego Duch Św. nie działa po dziś dzień w duszach uderzających cudów łaski, jest ten, że nie są one dość ściśle zjednoczone z Jego wierną i nierozłączną Oblubienicą; mówię nierozłączną Oblubienicą; gdyż odkąd Duch Św., substancjalna miłość Ojca i Syna, poślubił Marię, by ukształtować Jezusa Chrystusa, Głowę wybranych i Jezusa Chrystusa w wybranych, odtąd nigdy Jej się nie wyrzekł, ponieważ zawsze była wierną i płodną.
Z powyższego jasno wynika, że Maria wielką otrzymała od Boga władzę nad duszami wybranych. Inaczej nie mogłaby w nich czynić sobie mieszkania, co Jej Bóg Ojciec nakazał, nie mogłaby ich kształtować, karmić i jako matka rodzić do życia wiecznego, nie mogłabym uważać ich za swe dziedzictwo, nie mogłaby kształtować ich w Jezusie Chrystusie, ani Jezusa Chrystusa w nich, nie mogłaby zapuścić w ich sercu korzeni cnót i być nierozłączną towarzyszką Ducha Św. we wszystkich dziełach
łaski; nie mogłaby, mówię, czynić tego wszystkiego, gdyby nie miała prawa i władzy nad duszami mocą osobliwiej łaski Najwyższego, który dając Jej władzę nad Swym jedynym i przyrodzonym Synem, dał Jej także władzę nad Swymi dziećmi przybranymi, nie tylko co do ciała, co by niewiele znaczyło, ale także co do duszy.
Jak Jezus jest z natury Swej i przez odkupienie Królem nieba i ziemi, tak Maria jest przez łaskę Królową[22]. Królestwo Jezusa Chrystusa istnieje głównie w sercu lub we wnętrzu człowieka, wedle słów Pisma św.: „Królestwo Boże w was jest“[23]; dlatego królestwo Najśw. Dziewicy rozwija się głównie we wnętrzu człowieka, tzn. w jego duszy, i dla tego otrzymuje Ona wraz z Swym Synem więcej chwały w duszach niż we wszystkich stworzeniach widzialnych. Stąd ze świętymi zwać Ją możemy: „Królową serc“.
Z faktu, że Najśw. Dziewica potrzebna jest Bogu, mianowicie
potrzebna warunkowo, bo taka jest wola Boża, wypływa nieodzowny wniosek, że ludziom jest Ona potrzebniejsza do osiągnięcia zbawienia wiecznego. Dlatego nie wolno nabożeństwa, do do Najśw. Dziewicy stawiać na równi z nabożeństwem do świętych, jak gdyby było niekonieczne lub nadobowiązkowe.
Uczony i pobożny Suarez Tow. Jezusowego, uczony i bogobojny
Justus Lipsius, doktor lowański, i kilku innych udowadniają niezbicie, opierając się na Ojcach Kościoła, mianowicie na nauce św. Augustyna, św. Efrema z Edesy, św. Cyryla Jerozolimskiego, św. Germana z Konstantynopola, św. Jana Damasceńskiego, św. Anzelma, św. Bernarda, św. Bernardyna, św. Tomasza, św. Bonawentury, że nabożeństwo do Najśw. Dziewicy jest do zbawienia konieczne, oraz że brak czci i miłości dla Niej jest niezawodnym znakiem potępienia, co nawet Ekolampadiusz[24] i kilku innych kacerzv wyraźnie stwierdzają. Przeciwnie, oddanie się Jej całkowite i szczere jest niezawodnym znakiem predestynacji.
Dowodzę tego figury i słowa Starego i Nowego Testamentu, stwierdza to nauka i przykład świętych, a rozum i doświadczenie to samo uczą i poświadczają. Nawet szatan i jego poplecznicy częstokroć siłą prawdy zmuszeni byli to przyznać wbrew własnej woli.
By prawdę tę udowodnić, zebrałem długi szereg ustępów z pism Ojców św. i Doktorów. Nie chcąc jednak wywodów swych zbytnio przedłużać, poprzestaję na jednym: „Tobie się oddaję święta Dziewico, boś puklerzem zbawienia, jaki Bóg daje tym, których chce zbawić“[25].
Jeśli nabożeństwo do Najśw. Dziewicy konieczne jest dla wszystkich ludzi, chcących osiągnąć żywot wieczny, to o wiele potrzebniejsze jest ono dla tych, którzy są powołani do pełni doskonałości. Nie wierzę, by ktokolwiek mógł dojść do ścisłego
zjednoczenia z Panem Bogiem do doskonałej wierności względem Ducha Św., jeśli nie jest ściśle zjednoczony z Najśw. Dziewicą i nie zależy całkowicie od Jej pomocy.
Tylko Maria znalazła łaskę u Boga[26] bez pomocy żadnej innej czysto ludzkiej istoty. Wszyscy, którzy po Marii znaleźli łaskę u Boga, znaleźli ją jedynie przez Marię, i tylko przez Nią znajdują je ci, co jeszcze przyjdą[27]. Maria była „łaski pełna“, kiedy pozdrowił Ją Archanioł Gabriel[28]; została przepełniona obfitością łask, kiedy Duch Św. na Nią zstąpił i Jej w sposób tajemniczy przyćmił[29]: Tę zaś obfitość dwoistą Maria z dnia na dzień i każdej chwili tak pomnażała, że osiągnęła niezmierzony i niepojęty stopień łaski. Najwyższy uczynił Ją jedyną skarbnicą Swych bogactw i jedyną szafarką łask, by według Swej woli uszlachetniała, podnosiła i wzbogacała ludzi, aby wprowadzała, kogo zechce, na wąską drogę, wiodącą do nieba, aby przeprowadzała, kogo zechce, mimo wszelkie przeszkody, przez ciasną bramę życia, aby wreszcie dała tron, berło i koronę królewską, komu Jej się spodoba. Jezus jest wszędzie i zawsze owocem i Synem Marii; a Maria jest wszędzie prawdziwym drzewem, które nosi owoc życia, i prawdziwą Matką, która rodzi Jezusa Chrystusa.
Tylko Marii oddał Bóg klucze skarbnicy Bożej Miłości i dał Jej zdolność, by postępowała najwspanialszymi i najtajniejszymi drogami doskonałości i innych na nie prowadziła. Tylko Maria otwiera nędznym dzieciom wiarołomnej Ewy bramy raju ziemskiego, by w nim mile przechadzali się z Bogiem, by bezpieczni byli przed nieprzyjaciółmi, by bez obawy powtórnej śmierci żywili się owocem drzewa życia i wiadomości dobrego i złego, by napawali się niebiańską wodę, tryskającą obficie z błogiego źródła żywota. A ponieważ Ona Sama jest tym rajem ziemskim[30], czyli ową ziemią dziewiczą, i błogosławioną, z której Adam i Ewa zostali wypędzeni po grzechu, więc przystęp do Siebie daje wedle własnego upodobania tylko tym, których chce wieść do świętości.
Wszyscy możni narodów, że użyję ze św. Bernardem wyrażenia Pisma św.[31], z błaganiem upadać będą przed Twym obliczem po wszystkie wieki, zwłaszcza przy końcu świata; najwięksi święci, dusze najbogatsze w łaskę i cnotę, modlić się będą najusilniej do Najśw. Dziewicy, i ciągle wpatrywać się będą w Nią jako w doskonały wzór do naśladowania i potężną pomoc we wszelkich potrzebach.
Powiedziałem, że stanie się to zwłaszcza przy końcu świata, i to wkrótce, gdyż Najwyższy wraz z Najśw. Matką Swoją winien ukształtować wielkich świętych, którzy świętością innych świętych przewyższą tak dalece, jak cedry Libanu niskie przewyższają krzewy, jak to Bóg
objawił pewnej świętej duszy, której życie opisał Renty[32].
Wielkie te dusze, pełne łaski i gorliwości, będą powołane do tego, by opór stawiły nieprzyjaciołom Bożym, którzy zewsząd podniosą zajadle głowy. Zapałają one szczególniejszym nabożeństwem do Najśw. Dziewicy, będą oświecone Jej światłem, będą karmione Jej mlekiem, kierowane Jej duchem, wspierane Jej ramieniem i otoczone Jej opieką tak, iż jedną ręką będą walczyć, a drugą budować[33]. Jedną ręką, będą zwalczać, powalać, miażdżyć heretyków wraz z ich herezjami, odszczepieńców wraz z ich schizmami, bałwochwalców wraz z ich bałwochwalstwem, grzeszników z ich bezbożnością; a drugą ręką będą budować prawdziwą świątynię Salomona i tajemnicze miasto Boże, tzn. Najśw. Pannę, zwaną
przez Ojców Kościoła „Świątynią Salomona“ i „Miastem Bożym“[34]. Pobudzą oni świat cały słowem i przykładem do prawdziwego nabożeństwa do Najśw. Panny, co im wprawdzie mnóstwo przysporzy nieprzyjaciół, ale też wyjedna dużo zwycięstw i wiele chwały dla Boga. Bóg objawił to św. Wincentemu Fereriuszowi, wielkiemu apostołowi swego wieku (XV), jak to on sam wyraźnie zaznacza w jednym ze swych dzieł.
Zdaje się, jakoby Duch Św. był to wszystko przepowiedział w psalmie 58: „I poznają (wszyscy), że Bóg panuje nad Jakubem, aż do krańców ziemi; co wieczór powracają oni i przymierają głodem jak psy, i krążą wokoło miasta, szukając zdobyczy"[35]. Owym miastem, które ludzie znajdą przy końcu świata, by się nawrócić i zaspokoić pragnienie sprawiedliwości, jakie odczuwać będą, jest Najśw. Maria Panna, którą Duch Św. nazwał „Miastem Bożym“[36].
Rola Marii przy drugim przyjściu Chrystusa Pana
Przez Marię rozpoczęło się zbawienie świata i przez Marię musi się ono dopełnić. Przy pierwszym przyjściu Jezusa Chrystusa Maria prawie wcale się nie ukazywała, aby ludzie, którzy o osobie Jej Syna mało jeszcze byli uświadomieni, nie przywiązywali się zbyt ziemskim i przyrodzonym uczuciem do Marii, oddalając się przez to od prawdy, co by niezawodnie nastąpiło, gdyby Maria więcej była znana, mianowicie z powodu cudownego Jej wdzięku, którym Ją Najwyższy nawet na zewnątrz ozdobił. Toteż Dionizy
Pseudo-Areopagita pisze[37], że kiedy Ją ujrzał, byłby Ją z powodu Jej tajemniczego uroku i niezrównanej piękności wziął za bóstwo, gdyby wiara, w której był ugruntowany, nie była go pouczyła, że tak nie jest.
Natomiast przy drugim przyjściu Jezusa Chrystusa Maria musi być znana i przez Ducha Św. objawiona, by przez Nią Chrystusa poznano, kochano i Mu służono, albowiem powody, dla których Duch Św. ukrył Swa Oblubienicę za Jej życia ziemskiego, dając w Ewangelii tak szczupłe o Niej objawienie, już istnieć nie będę.
Bóg zatem chce Marię, arcydzieło rąk Swoich, w onych czasach ostatnich objawić i odsłonić:
1) Albowiem sama ukrywała się na tym świecie i z głębokiej
pokory uniżyła się poniżej prochu, uzyskawszy u Pana Boga, u Apostołów i Ewangelistów to, że zamilczeli o Jej życiu.
2) Ponieważ Maria jest arcydziełem rąk Bożych tak na ziemi przez łaskę, jak w niebie przez chwałę, Bóg chce, by Go za to wielbiono na ziemi i wśród żyjących wysławiano.
3) Ponieważ Maria jest Jutrzenką, poprzedzającą i odsłaniającą Słońce sprawiedliwości, Jezusa Chrystusa, dlatego powinna być poznana i objawiona, by przez to Jezus Chrystus był uwielbion.
4) Ponieważ Maria jest droga, którą Jezus Chrystus przyszedł do nas po raz pierwszy, będzie nią i wtedy, kiedy Chrystus przyjdzie powtórnie, choć nie w ten sam sposób.
5) Ponieważ Maria jest środkiem niezawodnym i prostą a nieskalaną drogą, by dojść do Chrystusa i znaleźć Go niechybnie, przeto dusze, które mają szczególniejszą zabłysnąć świętością, muszą znaleźć Jezusa przez Marię. Kto znajdzie Marię, znajdzie życie[38], tzn. Jezusa Chrystusa, który jest drogę, prawdę i życiem[39], nie można jednak znaleźć Marii, nie szukając Jej; nie można Jej szukać, nie znając Jej: gdyż nikt nie szuka, ani pragnie, czego nie zna. Konieczną jest więc rzeczą, by Marię znano więcej niż kiedykolwiek, iżby Trójca Przenajświętsza jak najwięcej była znana i wielbiona.
6) Maria musi w owych czasach ostatecznych więcej niż kiedykolwiek zajaśnieć miłosierdziem, siłą i łaska: miłosierdziem, by przywieść do owczarni Chrystusowej i miłośnie przyjąć biednych grzeszników i zbłąkanych, którzy się nawrócę i do Kościoła katolickiego powrócą; musi zajaśnieć siłą przeciw nieprzyjaciołom Boga przeciw bałwochwalcom, schizmatykom, mahometanom, żydom i zatwardziałym bezbożnikom, którzy się strasznie buntować będę
i wszystkie siły wytężę, by tych, którzy się im przeciwstawią, skusić i doprowadzić do upadku przez obietnice lub groźby; wreszcie musi zajaśnieć łaskę, by dodać otuchy i męstwa dzielnym szermierzom i wiernym sługom Jezusa Chrystusa, którzy walczyć będę za Jego sprawę.
7) W reszcie musi Maria stać się straszną[40], jak wojsko gotowe do boju, przeciw szatanowi i jego wspólnikom, głównie w owych czasach ostatnich; gdyż szatan, wiedząc dobrze, że mało, o wiele mniej, niż kiedykolwiek pozostaje czasu[41], by gubić dusze, podwajać będzie codziennie swe wysiłki i zakusy. Niezadługo rozpocznie okrutne prześladowanie i pocznie straszne zastawiać zasadzki na wierne sługi i na prawdziwe dzieci Marii, których pokonać daleko mu trudniej, niż nad innymi odnosić
zwycięstwa.
Do tych właśnie ostatnich i okrutnych prześladowań szatana, które wzmagać się będą z dnia na dzień aż do przyjścia antychrysta, odnosi się głównie owa pierwsza i sławna przepowiednia i owo przekleństwo, które Bóg rzucił na węża w raju ziemskim. Warto je tu wytłumaczyć na chwałę Najśw. Dziewicy, na zbawienie Jej dzieci i zawstydzenie szatana.
„Położę nieprzyjaźń między tobą a niewiastą, i między nasieniem twym a nasieniem jej. Ona zetrze głową twoją, a ty czyhać będziesz na piętej jej“[42].
Tylko raz jeden położył Bóg nieprzyjaźń, ale nieprzyjaźń nieprzejednaną, która trwać będzie do końca i wzmagać się nieustannie: to nieprzyjaźń między Marią, czcigodną Matką Bożą, a szatanem, między dziećmi i sługami Najśw. Dziewicy, a dziećmi i wspólnikami Lucyfera, tak, iż Maria, Najśw. Matka Boża, największą jest nieprzyjaciółką, jaką Bóg przeciwstawił szatanowi. Już w raju ziemskim tchnął Bóg w nią, choć wtedy istniała tylko w myśli Bożej, tyle nienawiści do tego przeklętego nieprzyjaciela Bożego, dał jej tyle zręczności do ujawnienia złośliwości tego odwiecznego węża, tyle siły do zwyciężenia, zdeptania i zmiażdżenia tego pysznego bezbożnika, że on nie tylko lęka się Jej więcej niż wszystkich aniołów i ludzi, ale poniekąd więcej, niż samego Boga. Nie znaczy to, jakoby gniew, nienawiść i potęga u Boga nie były nieskończenie większe, niż u Najśw. Marii Panny, gdyż doskonałości Marii są przecież ograniczone; raczej tłumaczy to się tym, że po pierwsze, szatan w swej pysze cierpi nieskończenie więcej, że zwycięża go i karze nikła, pokorna służebnica Boża, której pokora upokarza go więcej, niż potęga Boża; po drugie, Bóg dał Marii tak wielką władzę nad szatanami, że jak często sami zmuszeni byli wyznać przez usta opętanych, więcej boją się jednego jej westchnienia za jakąś duszę, niż modlitw
wszystkich świętych; więcej boją się jednej Jej groźby, niż wszelkich innych mąk.
Co Lucyfer stracił przez pychę, Maria odzyskała przez pokorę. Co Ewa zgubiła i zaprzepaściła przez nieposłuszeństwo, Maria uratowała przez posłuszeństwo. Słuchając węża, Ewa zatraciła siebie wraz z wszystkimi swymi dziećmi i wydała je w ręce szatana; Maria przez Swą doskonałą, wierność Bogu ocaliła Siebie i wszystkie Swe dzieci i poświęciła je Majestatowi Bożemu.
Bóg położył nie tylko nieprzyjaźń, lecz nieprzyjaźnie[43], bo nie tylko między Marią i szatanem, ale i między potomstwem Najśw. Dziewicy a potomstwem szatana, tzn. Bóg położył nieprzyjaźń, odrazę i skrytą nienawiść między prawdziwymi dziećmi i sługami Najśw. Dziewicy, a dziećmi i niewolnikami szatana. Nie kochają się oni wzajemnie i żadnej nie ma między nimi wewnętrznej łączności. Dzieci Beliala, niewolnicy szatana, miłości świata — bo to na jedno wychodzi — prześladowali dotąd i w przyszłości prześladować będą więcej, niż kiedykolwiek, wszystkich, co należą do Najśw. Dziewicy, jak ongi Kain prześladował brata swego Abla, a Ezaw brata swego Jakuba. Wyobrażali oni potępionych względnie wybranych. Jednakże pokorna Maria zawsze odnosić będzie nad pysznym szatanem zwycięstwa i tak świetne triumfy, że zetrze jego głowę, siedlisko pychy. Odsłoni Ona po wsze czasy jego wężową złośliwość, odkryje piekielne jego zamysły, unicestwi jego diabelskie zamiary, a osłaniać będzie do końca wieków Swe wierne sługi przed jego okrutnymi pazurami.
Ale moc Marii nad wszystkimi szatanami zabłyśnie przede wszystkim w czasach ostatecznych, kiedy to szatan czyhać będzie na Jej piętę, tzn. na pokorne Jej sługi i biedne dzieci, które Ona wzbudzi do walki z nim. W oczach Świata będą oni mali i biedni, poniżeni, prześladowani i uciskani, podobnie jak pięta w porównaniu do reszty członków ciała. Lecz w zamian za to będą bogaci w łaski Boże, których im Maria udzielać będzie obficie; będą, wielcy i możni przed Bogiem, w świętości będą wyniesieni ponad wszelakie stworzenie przez swą gorącą żarliwość, a Bóg tak potężnie podtrzymywać ich będzie pomocą Swą, że wraz z Marią miażdżyć będą, głęboką swą pokorą głowę diabła i staną się sprawcami
triumfu Jezusa Chrystusa.
Wreszcie Bóg chce, by Jego Najśw. Matka była obecnie więcej znana, więcej kochana, więcej czczona niż kiedykolwiek: nastąpi to niewątpliwie, jeśli wybrani rozpoczną za łaską Ducha Św. wewnętrzną i doskonałą praktykę, którą im zaraz przedstawię. Wtedy ujrzą, o ile wiara na to pozwala, tę piękny Gwiazdę morza, by pod Jej kierunkiem mimo burz i rozbojów morskich dopłynąć szczęśliwie do portu. Wtedy poznają wspaniałość tej Królowej i poświęcą się całkowicie Jej służbie, jako poddani i niewolnicy z miłości; wtedy doświadczą Jej słodyczy i pieszczot matczynych i kochać Ją będą czule jako ukochane dzieci; wtedy poznają miłosierdzie, którego Ona jest pełna, poznają, jak bardzo potrzebują Jej pomocy i będą uciekać się do Niej we wszystkim, jako do
Lecz któż to będą owi słudzy, niewolnicy i dzieci Marii?
To będą kapłani Pańscy, co jak ogień gorejący rozpalać będą wszędzie żar miłości Bożej.
Będą „jako strzały w ręku mocarnej“[44] Marii, by przebić Jej nieprzyjacioły.
Będą jako synowie pokolenia Lewi, którzy dobrze oczyszczeni ogniem wielkich utrapień, a ściśle zjednoczeni z Bogiem, nosić będą złoto miłości w sercu, kadzidło modlitwy w duchu i mirrę umartwienia w ciele. Dla biednych i maluczkich będą oni wszędzie dobrą wonią Chrystusową[45]; dla „wielkich“ zaś tego Świata, dla bogaczy i pysznych, będą wonią śmierci.
Będą, jakoby chmury gromonośne, które za najmniejszym powiewem Ducha Św. polecą hen, by rozsiewać słowo Boże i nieść życie Wieczne, nie przywiązując się do niczego, nie dziwiąc się niczemu, nie smucąc się
niczym. Grzmieć będą przeciw grzechowi, huczeć przeciwko światu, uderzą na diabła i jego wspólników i przeszyją obosiecznym mieczem słowa Bożego[46] na życic lub śmierć wszystkich, do których Najwyższy ich pośle.
Będą to prawdziwi apostołowie czasów ostatecznych, którym Pan Zastępów da słowo i siłę działania cudów i odnoszenia świetnych zwycięstw nad Jego nieprzyjaciółmi. Będą spoczywali bez złota i srebra, a co ważniejsza, bez troski pośród innych kapłanów i duchownych. „inter medios cleros“[47], a jednak będą mieli „srebrzące się skrzydła gołębicy“, by z czystą intencją chwały Bożej i zbawienia dusz pójść wszędy, dokąd Duch Św. zawoła. A wszędzie, gdzie głosić będą słowo Boże, pozostawią po sobie tylko złoto miłości, będącej dopełnieniem wszelakiego prawa[48].
Wiemy wreszcie, że będą to prawdziwi uczniowie Jezusa Chrystusa, idący śladami Jego ubóstwa, pokory, wzgardy dla świata, a pełni miłości bliźniego. Będą nauczali, jak iść wąską drogą do Boga, w świetle czystej prawdy, tj. wedle Ewangelii, a nie według zasad świata, bez względu na osobę, nie oszczędzając nikogo, bez obawy przed kimkolwiek ze śmiertelnych, choćby najpotężniejszym. Będą mieli w ustach obosieczny miecz słowa Bożego; na ramionach nieść będą zakrwawiony proporzec krzyża, w prawej ręce krucyfiks, różaniec w lewej, święte imiona Jezusa i Marii na sercu, a skromność i umartwienie Jezusa Chrystusa zajaśnieje w całym ich postępowaniu.
Takimi oto będą owi wielcy mężowie, którzy się pojawią, a których Maria ukształtuje i wyposaży na rozkaz Najwyższego, by królestwo Jego rozprzestrzeniali nad krainą bezbożnych, bałwochwalców i mahometan. Kiedy i jak to się stanie?... Bogu to jedynemu wiadomo. Co do nas, milczmy, módlmy się, prośmy, wyczekujmy: „Exspectans exspectavi: Z upragnieniem wyglądałem“[49].
- ↑ Ks. Wyjścia 3, 14.
- ↑ Łuk. 1, 30.
- ↑ Porówn. Łuk, 1, 41 nn.
- ↑ Porówn. Jan 2, 1.
- ↑ Św. Ildefons, Liber de Corona Virg. cap. III.
- ↑ Św. Antonin, Summa, p. IV, tit. 15, cap. 4, § 2.
- ↑ Ryszard od św. Wawrzyńca, In centempl. B. M. V.
- ↑ Bł. Albert W.
- ↑ Św. Bernardyn Sen.
- ↑ Porówn. Ks. Wyjścia 32, 10 nn.
- ↑ Św. Augustyn, Sermo 208 in Assumpt. n. 12.
- ↑ Św. Bonawentura, Speculum B. V. lect. 11, § 6.
- ↑ Łuk. 1, 52.
- ↑ Św. Bonawentura, Psalt, maius B. V.
- ↑ Ekklezjastyk 24, 13.
- ↑ Św. Bonawentura, Psalt. B. V.
- ↑ Ekklezjastyk 24, 13.
- ↑ Ps. 86, 5.
- ↑ Np. Orygenes, a za nim św. Bonawentura.
- ↑ Gal. 4, 19
- ↑ Ekklezjastyk 24, 13.
- ↑ Św. Anzelm, De excellentia S. V. M., cap. 6.
- ↑ Łuk. 17, 21.
- ↑ Ekolampadiusz (Oecolampadius), pseudoreformator w Bazylei (1482 do 1531).
- ↑ Św. Jan Damasceński, Sermo de Annunt.
- ↑ Łuk. 1, 30.
- ↑ Św. Bonawentura, Sermo in B. V. M.
- ↑ Łuk. 1, 28.
- ↑ Łuk. 1, 35.
- ↑ Św. German, Orat. in Annunt. B. V. M.
- ↑ Ps. 44, 13.
- ↑ Gaston Jan Chrzc., markiz Renty, świątobliwy szlachcic z Normandii (1611—1649).
- ↑ 2 Ezdr. 4, 17.
- ↑ Św. Augustyn, Enarr. in Ps. 86.
- ↑ Ps. 58, 14—16.
- ↑ Ps. 86, 3.
- ↑ Epistol, ad S. Paulum.
- ↑ Porówn. Przypowieści 8, 35.
- ↑ Jan 14, 6.
- ↑ Pieśń nad pieśniami 6, 9.
- ↑ Objaw. 12, 12.
- ↑ Ks. Rodz. 3, 15.
- ↑ Tekst łaciński brzmi: „inimicitias ponam“.
- ↑ Ps. 126, 4.
- ↑ 2 Kor. 2, 15.
- ↑ Efez. 6, 17.
- ↑ Ps. 67, 14.
- ↑ Rzym. 13, 10.
- ↑ Ps. 39, 2.