O kobiecie polskiéj/V
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | O kobiecie polskiéj |
Pochodzenie | O kobiecie |
Wydawca | S. Lewental |
Data wyd. | 1888 |
Druk | S. Lewental |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Całe studium Cały zbiór |
Indeks stron |
Siła ta i cyfra o całe światy nie dorównywają postulatom, stawianym w sprawie téj przez najbardziej posuniętych na przód przodowników naszéj umysłowości. Same już, niezłomne, jak dziejowa konieczność, okoliczności polityczne, zamykają postulaty te ze stron wielu w dziedzinie czystéj teoryi. O wywalczaniu dla kobiet praw politycznych takich, jak wotowanie przy wyborach, prawo głosu w zgromadzeniach prawodawczych, stwarzanie stowarzyszeń w celach bądź naukowych, bądź społecznych, mowy i myśli być nie może. Poprawianie położenia jéj wobec praw cywilnych niemożliwém jest również. Otwieranie dla kobiet dróg pracy takich, jak urzędy i zajęcia biurowe, spotyka się z tą niezłomną przeszkodą, że są one w ogóle, bez względu na płeć, w ¾ zamkniętemi. Z tych i z innych przyczyn zrozumiéć łatwo, dlaczego w sprawie równo-uprawnienia kobiety uczyniliśmy dotąd tak niewiele.
Jednak, nie chcemy łudzić się, ani pochlebiać samym sobie, ani całéj już przyczyny małego postępu naszego upatrywać w politycznych, od nas niezależnych okolicznościach. Część jéj pewna spoczywa w nas samych i jest to rzeczą całkiem naturalną, konieczną i nie u nas tylko istniejącą. Jak u wszystkich ludów z cywilizacyą starą, tradycye, zwyczaje i przyzwyczajenia dawne, z nowemi potrzebami i ideami długo walczyć muszą, zanim ostatecznie przed niemi ustąpią. Z jednéj strony, przesądy i uprzedzenia, które trwały przez wieki, zwolna tylko usuwają się w cień przed światłem prawdy; z drugiéj zaś, wiekowe skierowywanie kobiet ku nicestwu woli i umysłu nie może pozostać bez następstw, dla tych nawet pokoleń, które poznały już wartość i uczuły potrzebę samoistności i rozumu. Tam nawet, gdzie wyobrażenia dawne zniknęły, pozostały jeszcze usposobienia dawne, przez naturalne prawo dziedziczenia wytworzone, przez niedostatki wychowawcze i społeczne komplikacye wzmagane, a wejściu w życie wyobrażeń nowych na przeszkodzie stojące. I to jest w sprawie naszéj punkt najważniejszy. Uznaliśmy, że dla ludzkiéj godności i ludzkiego szczęścia kobiety, nietyle jeszcze z przeciwnemi jéj przesądami i uprzedzeniami publicznemi, ile z nią samą, z naturą jéj, przez wieki wyrobioną, walczyć nam trzeba. Próżność i pociąg do zbytku, wybujałość fantazyi i skłonność do nadprzyrodzoności i zabobonu, nadmierna wrażliwość, niedostatecznie przez refleksyą modyfikowana, więc sprowadzająca chwiejność, niewytrwałość i miękkość charakteru, brak logiki w myśleniu a systematyczności i cierpliwości w działaniu, kłótnia zasad już zrozumianych z wolą, która w czynach sprostać zasadom nie może, kłótnia potrzeb już uczutych z pociągiem do bezczynności, który zadość uczynić im nie pozwala: oto są główne cechy i usposobienia, któremi wiekowe przyczyny obdarzyły kobietę naszę i które dziś przynoszą sprawie jéj więcéj zapewne szkód i przeszkód, niż pozostałości przesądów i uprzedzeń publicznych. Zdaje mi się, że cechy te nie są wyłącznie polskich kobiet właściwościami, lecz mniéj lub więcéj odznaczają ludności kobiece wszystkich krajów stałego lądu, starą cywilizacyą mających. Tam i tu są one do wysokiego stopnia nieprzyjaznemi rozwojowi umysłów i produkcyjności pracy. Tu jednak stokroć więcéj niż gdzieindziéj wytwarzają niebezpieczeństw i szkód, z powodu stokroć mniejszéj ilości narzędzi, któremi pokonywać je możemy, i stokroć liczniejszych czynników, do energii lub nawet zepsucia wiodących naród cały, więc i jego kobiety. Ludzie, stojący na czele umysłowości krajowéj, pisarze postępowi, obywatele z poglądem na sprawy kraju szerokim i wolnym, oddziaływać usiłują przeciw pierwiastkom powyższym i unicestwiać smutne te pozostałości wieków minionych, wszelkiemi dozwolonemi im środkami. Z pomocą przychodzą im w piérwszym rzędzie gwałtowne potrzeby ekonomiczne, w drugim dodatnie, przez wieki téż wyrobione i dotąd przetrwałe, cechy kobiet polskich. Jak niegdyś, w porze najpiękniejszego rozkwitu ojczyzny swéj, wtedy, gdy, poważnie kochana, pod piórem poetów i statystów urastała ona do godności, bez któréj, „mężczyzna darmo robi“ a szacunkiem otaczana, królów samych pod stratą czci obowiązywała do dotrzymywania danych jéj przyrzeczeń; jak wtedy, gdy wojujących z tatarskim najazdem małżonków zastępowała w prowadzeniu spraw majątkowych i rodzinnych, a na łonie domowego życia oddychała wciąż otaczającém ją zewsząd szerokiém i wolném tchnieniem — spraw publicznych; tak i teraz, w zalegającéj kraj jéj głuchéj ciszy, jest ona żywym i czynnym członkiem narodu, spraw jego ciekawym, o losy jego dbałym, różne koleje jego silnie odczuwającym wtedy nawet, gdy jéj one osobiście nie dotykają wcale. Rzec można, że w kobiecie polskiéj w całéj sile swéj przetrwał aż dotąd, wyrobiony w niéj przez wieki, instynkt obywatelstwa, instynkt czy popęd, który nie pozwala jéj zamykać się ściśle w sferze gałganków lub kuchni, lecz w szczególny sposób rozszerza horyzont widzenia jéj i podnosi poziom jéj uczucia. Nie można twierdzić, aby poglądy jéj na interesa i losy publiczne były zawsze trafne, a wpływy, jakie wywiera na nie, umiejętnie przeprowadzane i do zbawiennych następstw wiodące. Niedostatki umysłu jéj i charakteru często bardzo czynią to niemożliwém. Lecz, dobrze czy źle rozumiejąc, dobrze czy źle na nie wpływając, jest ona zawsze ciekawą ich, posiada zawsze pewną o nich wiedzę, miesza się w nie, jeżeli nie czynem, to słowem, intencyą, uczuciem. Jest to tak ogólném, że nierzadko ze zdumieniem wielkim spotykać się zdarza kobietę płochą i próżną, która, przy wzmiance o rzeczach publicznych, staje się nagle poważną i bardzo seryo niemi zajętą, albo kobietę ciemną i całemu światu umysłowemu obcą, która jednak o tém, co kraju jéj dotycze, o dziejach jego i potrzebach, o cierpieniach jego, winach, lub zasługach, myśli i rozprawia; myśli i rozprawia błędnie często, chaotycznie, de tort et de travers, często téż jednak z nadspodziewaną bystrością spostrzegania, a zawsze z wielkim żarem uczucia. Ta-to struna, wiecznie żyjąca, ta struna, zawsze odwołująca kobietę od ostatecznych granic zepsucia lub głupoty, przychodzi z pomocą tu, gdzie wielu pomocy innych nie dostaje, rozszerza widnokręgi, z wielu stron zamykane, wzmaga siły, wielu czynnikami osłabiane. Dzięki jéj, kobieta leniwa gotową jest zawsze wstać i działać, kobieta próżna i płocha — przestać tańczyć i rzucić okiem po za ściany balowéj sali, kobieta ograniczona i ciemna — zamyślić się i zwrócić wzrok kędyś wyżéj, nad szczyt kuchennego komina. Że zaś, — jak pisałam powyżéj, — w interesach kraju i planach jego przyszłości praca legalna, powolna, bardzo trudna, praca na polu tak umysłowém, jak ekonomiczném, zastąpiła dawne marzenia i porywy, kobiety więc na pola te dla interesów kraju wchodzić muszą i powinny. Jak dawniéj z rozdartém sercem lecz suchém okiem wysyłały one mężów swych i braci w boje krwawe; tak teraz, temu samemu bodźcowi posłuszne, wstępują one wraz z nimi na drogi walk ciężkich téż, cięższych nawet niż tamte, lecz pokojowych. Wstępują na nie powoli i stopniowo, bo politykę pokoju i cichéj wytrwałości trudniéj zrozumiéć, a szczególniéj pełnić, niż politykę burz i jednodziennych bohaterstw. Idzie więc o to, aby ogół kobiet naszych zrozumiał ten nowy gościniec, na który dzieje naród nasz wprowadziły i aby tyle zebrał w sobie spokojnéj energii i cierpliwéj wytrwałości, by nim systematycznie i skutecznie postępować potrafił. To zrozumienie i to wzmożenie się na siłach utrudnioném jest niezmiernie przez powyżéj wspomniane przyczyny perturbacyjne (causes perturbatrices), krzyżujące pochód nasz na przód. Jednak wielka jakaś siła moralna ma zawsze tę właściwość, że przebija mury, na pozór do przebicia niepodobne, i przepływa morza, na pozór bezgraniczne. Żądamy od kobiet naszych, aby przebijały mury i przepływały morza. Wiele z nich padnie u stóp muru, wiele utonie. Nic to; zastąpią je inne, a głębokie i gorące uczucie solidarności ze społeczeństwem, którego część stanowią, w połączeniu z ideą nauki i pracy zwyciężyć musi.
Rozumiemy dobrze, że kobieta nasza, dla przyczyn potężnych, a w znacznéj części od nas niezależnych, marzyć nawet nie może o doścignięciu na drodze prac i dostojeństw politycznych, umysłowych i przemysłowych, nietylko już kobiety amerykańskiéj (Stanów Zjedn.), ale nawet mieszkanki Europy Zachodniéj. Jednak choć, w wielu razach nie może, a w wielu innych, tylko ze stokroć większą trudnością może, uzewnętrzniać czynem swe człowieczeństwo, pragniemy, aby zawsze i w położeniu każdém, we wnętrzu swém przynajmniéj czuła się ona człowiekiem; nie kwiatem więc, ku ozdobie świata stworzonym, nie lalką, dla zabawy mężczyzn istniejącą, nie ładném niewiniątkiem, które mężczyzna na rękach swych nosić i pracą rąk swych żywić musi; ale — człowiekiem, człowiekiem oświeconym i czynnym na jakibądź przystępny sobie sposób, świadomym swej ludzkiéj dostojności i swych powinności obywatelskich, wolnym o tyle, o ile tylko wolność jego czyjąś nie staje się krzywdą. Żądamy, aby kobieta nasza, wspinając się do prac wysokich, gdy tylko pozwalają jéj na to osobiste jéj zdolności, nie gardziła pracami nizkiemi, gdy tylko te jéj saméj, rodzinie jéj i ogółowi pożytek przynieść mogą! Ogółowi, bo, zalecając kobietom, aby nie gardziły pracami nizkiemi, takiemi jak gospodarstwo i rzemiosła, żądamy od niéj, aby pełniąc je nie zacieśniała widnokręgu swego wyłącznie do interesów zarobkowych i osobistych, lecz, żyjąc nizko, umiała patrzéć wysoko, i pracując w ciasnym zakresie, rozszerzała go myślą i dbałością o tę społeczną rolę, którą najniższe nawet prace pełnią w ogólnéj ekonomice ludzkości i narodu. Wierzymy w to, że, zasadzając ogrody i hodując zwierzęta domowe, zarówno jak obracając w ręku igłę lub szydło, można ogarniać wzrokiem szerokie widnokręgi teraźniejszych i przyszłych spraw publicznych, a czując się śród widnokręgów tych drobnemi choćby światełkami i drobnym choćby czynnikiem postępu, z uczucia tego brać dla pracy swéj uszlachetnienie i wytrwanie, dla siebie pociechę i siłę. Żądamy, aby kobieta nasza, rozumiejąc ścisły związek, jaki zachodzi pomiędzy postępem nauki i prac wszelkich a szczęśliwszą przyszłością jéj kraju, imiona nauki i pracy zjednoczyła z imieniem ojczyzny i, na jakiémkolwiek miejscu żyć jéj każą własne zdolności jéj lub niezależne od niéj okoliczności, służyła ojczyznie przez naukę i pracę. Najpotężniejsze z nich i najoświeceńsze zrozumieją, że wszystko na świecie, tak idee, jak narody, solidarnemi są z sobą, i że, pracując dla narodu swego, pracują téż dla ludzkości, któréj naród ich jest częścią, dla cywilizacyi, któréj jest on od wieków jednym z czynnych narzędzi. Mniéj pojętne i mniéj oświecone ograniczą się ojczystym swym horyzontem, niemniéj żyć i pracować będą z myślą nietylko o sobie, lecz o milionach, a w myśli téj i uczuciach przez nią obudzanych są uroki, osładzające dolę najcięższą, dźwignie, podnoszące poziomy najniższe, hamulce dla namiętności a bodźce dla woli. Choć trudno, ale iść na przód, choć nizko, lecz patrzéć wysoko, choć ciasno, lecz umysł i serca rozszerzać! — Oto są hasła nasze.
Wszystko zaś to, razem wzięte, jest postulatem, który, daleki od spełnienia się w całéj rozciągłości swéj i we wszystkich swych częściach, pełni się jednak zwolna i ufamy w to, że pełnić się będzie coraz szybciéj i ogólniéj. Ufamy w tę wielką siłę moralną, która dotychczas nie pozwoliła nam spróchniéć lub skostniéć, lecz owszem, wzmaga w nas ruch życia i moc wytrwania. Ufamy w starania i wpływy ludzi, którzy, stojąc na czele społeczeństwa, talenta zużywają na popychanie go na przód i daléj. Ufamy w moc spółczesnych prądów idei i niezłomny mus, jaki warunki ekonomiczne kładą na ręce i głowy, najmniéj choćby do czynu i myślenia chętne. Ufamy nakoniec w czas, który jest wielkim modulatorem ludzkości i modyfikatorem losu narodów... Tymczasem usiłujemy wypracować w sobie taką świadomość w sprawie kobiecéj i takie względem niéj pojęcie i uczucia, aby kobieta nasza gotowa i przysposobiona była, gdy społeczeństwo otworzy przed nią na oścież podwoje wszystkich ludzkich zasług i praw.
Ciasność ograniczających mię tu ram, jak téż okoliczności natury innéj zmusiły mię do kreślenia szkicu tego powierzchownie i pobieżnie. Cieniować i zgłębiać przedmiotu nie mogłam; cytacye i imiona, które-by cudzoziemcom nic nie powiedziały, przemilczam, a cyfr i faktów skąpić musiałam. Szczegółów mnóztwo, ważnych jednak i zajmujących, ominęłam, a z lekka tylko dotknęłam głównych niejako motywów pieśni téj, którą przeszłość i teraźniejszość kobiecie naszéj wyśpiewały.
Jednak pochlebiam sobie, że z grubych i ogólnych rysów tych, mieszkanki krajów oddalonych, do których uszu imię kobiety polskiéj dochodziło dotąd, jak dalekie echo wyrazu niezrozumiałego, zapoznąją się z nią bliżéj i dowiedzą się, że w wielkiéj naszéj cywilizacyi nowożytnéj była ona zawsze i jest teraz współwędrownicą ich i współpracownicą.
Żeśmy daleko mniéj dokonały od was, że dziś stoimy zaledwie u początku dróg, po których Wy dawno i świetnie już kroczycie, niech to w umysłach waszych lekceważenia dla nas nie budzi. To, co gdzieindziéj ziarnkiem piasku jest, dla nas staje się górą. Tacy zaś, którzy bez zniechęcenia i opuszczenia rąk mogą i umieją przez życie całe dźwigać ciężary gór, z wiedzą o tém, że tylko ziarnka piasku przenoszą, w społeczeństwie każdém nieliczni być muszą. Wzgląd ten może być tłómaczeniem powolności kroków naszych. Że zaś w téj wielkiéj, sprawiedliwéj i drogiéj sprawie podniesienia kobiety do praw i godności ludzkich, nie stanęliśmy całkiem, lecz chociaż powoli idziemy na przód; że w dziedzinie teoryi i inicyatywy zrobiłyśmy już wiele a trochę téż i na polu zastosowań praktycznych; że postęp rozumiemy i kochamy, a o ile można usiłujemy urzeczywistniać przynoszone przezeń idee; ten sam wzgląd może także pomnażać prawa nasze do zasługi wobec cywilizacyi powszechnéj i być jedném ze świadectw trwającego w nas życia.
Rok 1882.