<<< Dane tekstu >>>
Autor Ignacy Krasicki
Tytuł O piśmie
Pochodzenie Dzieła Krasickiego dziesięć tomów w jednym
Wydawca U Barbezata
Data wyd. 1830
Miejsce wyd. Paryż
Źródło Skany na Commons
Inne Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Okładka lub karta tytułowa
Indeks stron


O PIŚMIE.

Powiedział Horacyusz, iż niejnaczej pismo na świat podawać trzeba, tylko aż się pierwej przez lat dziewięć przeleży. Długie brzemie, oznacza płód doskonały. A że takowych płodów po większej części nie widzimy, i bardzo się rzadko nadarzają; nie inną takowej rzadkości kładźmy przyczynę, nad tę, iż piszący nie pamiętają na to, co Horacyusz powiedział. Nie zawadziłoby więc tę wielką prawdę, na drzwiach każdego porywczego pisarza napisać, i prosić wszech wobec i każdego z osobna, iżby wprzód, niż zasiędą do pisania, na drzwi rzucili okiem.
Wielkie jest podobieństwo, iż Horacyusz własnem wsparty doświadczeniem, tę ważną prawdę obwieścił : inaczej nie byłby śmiał powiedzieć o swoich pismach, iż zostawił pamięć trwalszą nad kruszcowe posągi. Możnaby zbytkowi miłości własnej przysądzić takowe samochwalstwo : ale gdy ciąg wieków szacunku dzieł jego nie zatarł, przyznać mu to należy, co o sobie powiedział.
Samegoż Augusta cesarza świadectwem wsparta jest wieść o Wirgiliuszu, iż obawiając się przyszłego Eneidy losu, a czując dzieło niedość jeszcze uwagą i ścisłem roztrząśnieniem wydoskonalone, umierając spalić je rozkazał. Jak zaś, gdy je pisał, czułym był na to, iżby żadnej zdrożności nie podpadało, przyświadcza Makrobiusz, zachowawszy ułomek z listu, w którym Wirgiliusz Augustowi, żądającemu mieć jego Eneidę, odpisał. Ego vero frequenenter a te literas accipio de Ænea quidem meo; si me hercule jam dignum auribus haberem tuis, libenter mitterem. Sed tanta inchoata res est, ut pene vitio mentis tantum opus ingressus mihi videar, cum praesertim, ut scis, alia quoque studia ad id opus multotque potiora impertiar. « Częstokroć listy twoje odbieram o moim Eneaszu; Gdybym w nim widział, coby uszu twoich było godne, z ochotą byłbym ci go przysłał. Ale tak wielkiej wagi rzecz się zaczęła, iż mniemam, że nierozmyślnie to uczyniłem, gdym się rzeczy takowej podjął, zwłaszcza, iż jak ci jest wiadomo, tyle innych istotnych wiadomości do dzieła takowego potrzeba. » Co się więc i z Horacyusza i Wirgiliusza, tak wielkiego szacunku pisarzów położyło, daje to poznać, jakiego starania, jakiej czułości i pracy używać powinien każdy, który dzieło na widok puszcza, a z nim sławy swojej przyszłość pod sąd wieków następnych.
Co się nam podoba, nie jest przeto dość umocowane na to, iżby się innym podobać mogło. Sąd w sprawie własnej podlega wątpliwości, zwłaszcza w takowej, gdzie idzie o zysk najpożądańszy. Jeżeli dobre mienie lub stopień wysoki wzbudza cudzą zazdrość, bardziej sława z dowcipu, lub wiadomości rzeczy nabyta, a to z tej przyczyny, iż zaszczyt takowy nam samym przez się, a nie okolicznościom, które się nam zdarzyć mogą, przypisywać należy. Nie ma więc zazdrosny tej pociechy zjadliwej, iżby wynaleźć mógł pozór, którymby zmniejszył to, co go w nas obraża, a przeto tym się srożej, i tkliwiej sam w sobie gryzie i martwi.
Zapał pierwszy natężonej myśli, jeżeli jest zawsze najżywszy, i z tworu rzeczy wydaje; tenże sam zapał, płód, który wydał, zbyt w oczach naszych czyni szacownym. Stygnąć zdaje się po zakończonej pracy, ale się pospolicie za każdym na nię zwrotem odnawia. Strzedz się go ile możności, a jeźli nie stłumić, zmniejszać i przygaszać należy, abyśmy chcąc drugich ująć, sami się nie oszukali; i zamiast zyskania nowych zaszczytów, dawniej nabytych, winą naszą nie utracili. Człowiek prawdziwie, istotnie, wiadomość rzeczy posiadający, zna jak ciężko być doskonałym, a raczej, jak jest rzecz siłom ludzkim niepodobna. Zbliżyć się więc, ile możności, ku niej usiłuje, a im więcej uszedł, widzi jak wiele jeszcze iść trzeba : czuje, co zdziałał, ale poznaje, iż wiele jeszcze działać należy; i w tem tylko naganny, jeżeli przestrzaszony trudnością, podda się rozpaczy, i dzieła zaniecha. Każde w rodzaju nauk dzieło, nader jest trudne, bo w każdem doskonałym być należy, a doskonałym być lak trudno, iż ledwo nie jest niepodobieństwem.
Niedość więc opłonąć da czas : żeby następnie nie zagorzeć, trzeba trwałej, a więc dzielnej umysłu mocy, iżby nas stawiła obojętnymi czytelnikami własnego dzieła, a dopiero sprawiedliwy wyrok na siebie dać możemy. Zdać się to może rzeczą osobliwą, i niepodobną ku uwierzeniu, co powiem, ma jednak w sobie prawdę; najlepszą rękojmią dobrego dzieła, jest to, gdy pisarz mimo usilność, mimo pracę, mimo poprawę, z dzieła swojego niekontent. Takim był Wirgiliusz, gdy Eneidę spalić rozkazał : ale oznaczył, jak raczej wolał ująć wzrostu sławie przyszłej, niż tej, której już był nabył, przydać uszczerbku.
Nie jest myśl moja oznaczać ścisłe czasów rozmiary; i Horacyusz gdy mówił, nonumque prematur in anuum; i przeciąg wprawdzie dziewięcioletni kładąc, do tego jedynie zmierzał, iżby dał uczuć, że z dziełem dokonanem śpieszyć się nie należy, ale czekać póty, póki pierwsze wzruszenie działacza nie uśmierzy się i nie przejdzie, a i dopiero użyczać drugim własności swojej. Molier, sławny komedyj pisarz, nie wprzód rzecz stawiał ku widowisku, aż ją pierwej kucharce swojej przeczytał; jeźli tę rozśmieszył, pewnym był, iż się rzecz uda, i nigdy go w tej mierze doświadczenie nie zawiodło. Co on czynił z kucharką w rzeczach krotofilnych, to we wszelkiego rodzaju pismach, czyli prozą, czyli wierszem, wydawać się mających, czynić należy, radząc się, i pod sąd cudzy poddając dzieła. Do rady i sądu roztropność nie innych brać każe, jak ludzi uczonych, a co największa, nieuwiedzionych żadnym pozorem. Takich prawemi Arystarchami zowie Horacyusz mówiąc : Mąż prawy a roztropny, wiersz błahy odrzuci, co odmiany potrzebuje, przemieni, stanie się Arystarchem.

Vir bonus et prudens versus reprehendet inertes,
Culpabit, duros, incomptis allinet atrum
Transverso calamo signum, ambitiosa recidet
Ornamenta, parum claris lucem dare coget.
Arguet ambigue dictum, mutanda notabit;
Fiet Aristarchus. —


Wielkiej na to odwagi, a raczej nierozmyślności potrzeba, tak własnym siłom zaufać, iżby bez żadnego wstrętu ośmielić się na wyrok, który powszechność daje wówczas, gdy wartość rzeczy oznacza. Szczególne zdania mylić się mogą, bo niemi przesądy i żądze władają : ale czas ich nie ma, a podając następnym pokoleniom, rzecz oznacza, czyli pamięci i chwały, czyli wstydu i zapomnienia godna.
Stan pisarza, ile z właściwej istoty swojej mistrza i nauczyciela, wspaniały i wzniosły, nadaje mu niejaką zwierzchność nad czytelnikiem, ale za tem nadaniem nie idzie sposobność, aby takowy zaszczyt godnie utrzymać. Być mistrzem powabna jest rzecz, ale trudna do wykonania. Zwierzchność i pierwszość upakarzają : z istoty więc swojej nie są mile znoszącym i upośledzonym. Jak więc słudzy na panów zazdrośnie, a żalem zbyt bystro patrzą, toż samo czytelnicy względem pisarzów czynić zwykli.
Nauka jestto chleb wyborny i tuczny, ale mąka, z i której się ten chleb robi, iżby go wytwornym uczyniła, czystą i subtelną być mając, przez wielokrotne (że tak rzekę) pytle i siła przechodzić musi. Nim więc cudze zdanie w niegodnym może wyroku nastąpi, niechże wprzód własna surowość w ścisłej krytyce trzymając, roztrząsa, zważa, przyrównywa, okrzesuje; to zaś, iżby się dogodnie stać mogło, tyle na to czasu potrzeba, iż ktoby się nad tem zastanowił, kto wie, czyby jeszcze Horacyusza zbyt skorym w zamiarze owym lat dziewięciu nie nazwał.
Gdy się tu mówi o pisarzach, tacy się rozumieją, którzy zdają się mieć prawo do potomności, czyniąc, albo przy najmniej uczynić pragnąc powszechności, dla której piszą, przysługę. Niemożna więc w tę liczbę kłaść próżnych papieru mazaczów, którzy, albo dla dogodzenia swojej wyniosłości, albo (co się też niekiedy nadarza) dla głodu piszą. Dzieła któremi teraz zarzuceni jesteśmy, są zbiory niepotrzebne rzeczy już wiadomych, dziejów obojętnych, powieści błahych, prawidła gospodarstwa, przez nieznających się na roli; maxymy statystyczne przez rolników, przesadzanie dowcipu, tam gdzie rozum nie ma nic do czynienia : zgoła to wszystko, co nudzi : a cóż dopiero, gdy szkodzi, i gorszy? Dwojakiego rodzaju pism, tojest : Satyr uszczypliwych, i nieobyczajnych maxym, na nieszczęście wieku naszego zbyt rozmnożonych, nie w tę liczbę kłaść trzeba, z któremi się śpieszyć nie należy : takowe lekkomyślności, i rozpusty, jadu i bezbożności płody, nie przechowywania, ale zatracenia są godne.



Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Ignacy Krasicki.